#GłosujPolsko: Człowiek Warga wyjaśnia, dlaczego młodzi olewają wybory do europarlamentu

Bartosz Godziński
– To jest tak jak z księdzem-pedofilem wioskę obok. Kiedy jest daleko, to luzik. Kiedy taki trafi się na naszym terenie, to dopiero wtedy będziemy się przejmować. Wydaje mi się, że Unia Europejska jest traktowana w podobny sposób – popularny youtuber Człowiek Warga wyjaśnia, dlaczego powinniśmy zainteresować się wyborami do PE.
Youtuber Człowiek Warga jest popularny wśród widzów młodego pokolenia. Jego kanał "Z dupy" subskrybuje 1,4 mln osób Fot. instagram.com/programzdupy/
Frekwencja w poprzednich eurowyborach była fatalna - wyniosła niecałe 24 proc. To znaczy, że do urn poszedł co czwarty Polak. Dlaczego? O tym rozmawiam z Człowiekiem Wargą, a właściwie z Maćkiem Dąbrowskim, youtuberem, raperem i idolem młodzieży. A to właśnie młodzież najbardziej olewa wybory. Rozmowa z Człowiekiem Wargą jest częścią cyklu #GłosujPolsko, w którym mądrzy, nietuzinkowi ludzie opowiadają, dlaczego warto głosować.

Nie boisz się, że zostaniesz skrytykowany, bo zabierasz głos w sprawach zahaczających o politykę?


Zupełnie nie. Polityka wywołuje zawsze skrajne emocje, polaryzuje ludzi, powoduje, że się nie lubią. Podobnie jest z religią. Tylko, że ona nie jest potrzebna do funkcjonowania państwa. Czasem ktoś może kogoś lubić, ale obrazi go, bo nie zgadza się z jego wyborem politycznym.

Staram się by polityka tak na mnie nie działała. Raczej mnie bawi, po prostu. Żyję na tym świecie nie aż tak długo, ale jednak te 35 lat mam na karku i przeszedłem przez różne epoki - włącznie z komunizmem. Rzecz jasna mając 6 lat nie doświadczyłem tego systemu w pełni, ale otarłem się o niego. Odkąd pamiętam w Polsce nic się nie zmieniło. Zawsze było tak samo: raz jednym było lepiej, drugim gorzej, a potem na odwrót. Taka sinusoida.

Na tym polega polityka, dlatego śmieszy mnie takie agresywne podejście niektórych ludzi. Nawet jeśli wygra Konfederacja, czy Wiosna, to niewiele zmieni się w kraju. Zawsze się mówi, że jak wygra dana partia, to "wszystko się zmieni". Gówno prawda. Potem jest dokładnie tak samo.

Nie mamy tragedii gospodarczej, nie prowadzimy otwartej wojny, nie ma sensu tak ekscytować się polityką. Trzeba podejść do niej na luzie i przemyśleć pewne sprawy.

Jednak nie można powiedzieć, że w ostatnich latach nic się nie zmieniło w Polsce.

To są na tyle drobne zmiany, że nagle jednej części społeczeństwa jest lepiej, a drugiej gorzej. A wcześniej było na odwrót i za chwilę znów będzie odwrotnie. To cały czas działa naprzemiennie, bo nikt w Polsce nie podejmie radykalnych kroków. Może to i jednak dobrze, bo moglibyśmy wszystkie dotychczasowe osiągnięcia zepsuć. Trzeba to robić małymi krokami. Może właśnie dlatego ludzie nie chodzą na wybory: po co głosować, skoro i tak to nic nie zmieni?

Zdaję sobie sprawę z tego, że jest duże grono ludzi, którzy nie mają na kogo głosować. Zarówno nowe, jak i stare partie nie są w stanie dać im tego, czego by oczekiwali. Nie wiem, czy dobrym rozwiązaniem jest głosowanie, tylko dla faktu samego uczestnictwa w wyborach. Z drugiej strony, jeśli osoby nie będą głosować, bo nie mają na kogo, to potem będą sobie pluć w brody, bo wygrał ktoś, kogo nie znoszą.

Nawet jeśli nie wiesz na kogo głosować, to na pewno masz kogoś, na kogo nie chcesz głosować (śmiech). Więc idź i postaw krzyżyk przy kandydacie, który jest politycznym przeciwieństwem tego, którego nie cierpisz.

Dlaczego eurowybory mają tak niską frekwencję w naszym kraju? Przy ostatnich Polska była pod tym względem czwarta od końca - w porównaniu z resztą UE. Tyle się przecież mówi o tej Unii, korzystamy z inwestycji i przywilejów, a kiedy przychodzą wybory, to nie ma komu głosować.

Patrząc na to od drugiej strony, dużo jest też osób, którzy krzyczą o negatywnych skutkach członkostwa w Unii, uchodźcach, socjalizmie połączonym z nazizmem. I ludzie też nie chodzą głosować na partię, która się temu sprzeciwia. My chyba po prostu tacy jesteśmy.

To jest tak jak z księdzem-pedofilem wioskę obok. Kiedy jest daleko, to luzik. Kiedy taki trafi się na naszym terenie, to dopiero wtedy będziemy się przejmować. Wydaje mi się, że Unia Europejska jest traktowana w podobny sposób. Ludzie i tak mają za dużo problemów we własnym kraju czy okolicy, by myśleć z szerszą perspektywą i mówią sobie wtedy "co mnie obchodzi jakaś Unia".

Tylko, że teraz dochodzimy do wniosku, że lepiej zająć się sobą i nie myśleć o niczym innym. Dlaczego zatem powinniśmy iść na wybory? Domyślam się, że się wybierasz.

Tak, jasne. Jeśli będziemy się zajmowali tylko sobą, to w pewnym momencie obudzimy się z ręką w nocniku. Należy patrzeć nie tylko na Unię, ale cały świat. Nawiązuję tutaj do spraw ekologii i planety, którą niszczymy. Jeśli nie spojrzymy szerzej, to patrzymy tylko wąsko, na to co się dzieje w naszym domu. A przecież Europa i Ziemia też są naszym domem.

Oczywiście myślenie o sobie też nie jest złe, bo przecież mamy dużo spraw na głowie. Nie żyjemy w kraju, w którym nie trzeba się niczym przejmować. Żyjemy w kraju, w którym dostajesz emeryturę i głodujesz albo umierasz, bo nie masz na lekarstwa. To trzeba zmienić, by byśmy się stali beztroskim narodem, który będzie mógł szerzej myśleć o Europie i w ogóle całym świecie.

Frekwencja jest ogólnie niska, ale patrząc szczegółowo, to najgorzej jest wśród najmłodszych Polaków. Dla grupy wiekowej 18-25 lat wyniosła ostatnio 17 proc. Z kolei dla 60+ - 31 proc. Czyli tak naprawdę starzy ludzie decydują o przyszłości młodych, bo ci z kolei mają to gdzieś.

Starsze społeczeństwo decyduje o tym młodszym, bo młodsze chce się bawić i nie myśleć o przyszłości. Nie można mieć im tego za złe. Niestety. Młodzi chcą lub mają inne problemy, niż to na kogo głosować. Są po prostu jeszcze niedoświadczeni życiowo i kompletnie nie wiedzą kogo wybrać. A skoro tak, to nie widzą sensu w głosowaniu. Wyjadą sobie na wakacje lub do pracy w Europie i mogą mieć na to wywalone. Niech babcia i rodzice pójdą.

Fajnie byłoby, gdyby młodzi stali się bardziej aktywni, ale do tego potrzebna jest edukacja, mówienie o tym, dawanie uwag, a być może przymusowe wybory (śmiech). Chcesz mieszkać w tym kraju? To głosuj! Mam też pewien dysonans, bo z jednej strony młodzi nie chodzą na wybory, a z drugiej strony dyskutują w internecie, tworzę memy i filmiki z posłami. Interesują się polityką, ale nie wyborami.

Zawsze mieliśmy potrzebę obśmiewania rzeczywistości. Jak byłem mały, to oglądałem "Polskie zoo" i bawiłem się na tym wyśmienicie, nie do końca wiedząc kogo reprezentują te postacie. Teraz też powstają memy z Dudą lub Biedroniem, które dzieciaki kopiują i udostępniają dalej bez refleksji, bo coś wydaje im się śmieszne. Jeśli ludzie nie rozumieją polityki, to radzą sobie z nią w karykaturalny, złośliwy sposób. Tak jest im łatwiej to przyswoić.

A jak jest z twoimi widzami?

Mam szerokie spektrum widzów: od lewicowego elektoratu, po prawicowy, który mi często wypomina: "Warga ja to cię lubię, ale ty to jednak lewak jesteś". Ja jednak nie utożsamiam się z jednymi poglądami, mam po prostu swoje. Staram się podchodzić do wszystkiego zdroworozsądkowo.

Chciałbym by moi widzowie też się nie polaryzowali i nie deklarowali strony, tylko myśleli, którzy mają refleksje i chcieliby by ten kraj dobrze funkcjonował zarówno na własnym, jak i europejskim podwórku.

I po tym względem też się wyróżniasz wśród innych popularnych youtuberów - masz jakieś poglądy i nie wahasz się o nich mówić.

W internecie albo robisz rzeczy polityczne, albo rozrywkowe. Nie boję się ujawniać swoich poglądów i mówić o tym co uważam za słuszne. Niedawno nagrałem film na kanale YouTube w ramach formatu "Strzał z dupska" o dokumencie "Tylko nie mów nikomu".

Starałem się zdroworozsądkowo wejść pomiędzy tych, którzy uważają, że jest to atak na księży, a tych, którzy atakują wszystkich księży bez wyjątku, za sam film Tomasza Sekielskiego. Trzeba spokojnie to przemyśleć, a nie szukać teorii spiskowych o żydomasonerii.
Czy ty już wybrałeś konkretnego kandydata, czy wybierzesz po prostu mniejsze zło?

Jeszcze do końca nie wiem, muszę się dokładnie zapoznać z kandydatami, którzy nie są tacy fantastyczni, jakbym chciał. Nie ma partii, na którą z czystym sumieniem mógłbym zagłosować - ani z tych nowych, ani starych. Każdy więc powinien sobie usiąść i na własną rękę przeanalizować programy, by potem sobie uświadomić, że oni wszyscy i tak jadą do tej Brukseli, nie po to, by pomóc Polsce, ale żeby nachapać się pieniędzy z Unii (śmiech).

I znów takie myślenie tylko odstrasza od wyborów...

Dlatego mówię to w żartobliwym tonie. Widzę jednak, że jest grono kandydatów, którzy w ten sposób ewidentnie szuka dogodnego pomysłu na emeryturę albo uciekają z krajowej polityki, bo za dużo tu napsuli.