Aż przykro patrzeć. Konflikt seniorów z Budki Suflera zapewne skończy się w sądzie

Tomasz Ławnicki
Za Krzysztofem Cugowskim w ostatnich dniach występy na Dniach Obornik w Obornikach Śląskich czy na Juwenaliach w Rzeszowie. Przed nim - choćby koncert w ramach Festiwalu Europa na Widelcu we Wrocławiu oraz na Torwarze w Warszawie. Ale nie tym dziś żyją wszyscy fani Cugowskiego i Budki Suflera.
Krzyże Kawalerskie Odrodzenia Polski dla Budki Suflera w 2014 r. przyznał prezydent Bronisław Komorowski. Od lewej: Krzysztof Cugowski, Romuald Lipko, Tomasz Zeliszewski. Fot. Jakub Orzechowski / Agencja Gazeta
"Powrót do korzeni"
Budka Suflera powraca z nowym wokalistą. Ta wiadomość zelektryzowała miłośników legendarnej grupy. W planach jest trasa "45 lat – Powrót do korzeni". Koncerty mają się odbyć w Krakowie, Warszawie, Poznaniu, Gdańsku, Wrocławiu, Szczecinie i Katowicach.

Sprzedaż biletów już ruszyła, a grupa na swojej stronie internetowej zachęca: "Siedem miast, największe sale koncertowe, ponad sto tysięcy widzów. To najlepsza forma na świętowanie 45-lecia pracy artystycznej Zespołu. Cztery dekady wypełnione przebojami Budki".

Nie byłoby w tym nic dziwnego - publiczność zdążyła się przyzwyczaić i dość chętnie świętuje takie jubileusze muzycznych dinozaurów - gdyby nie dwa fakty. Po pierwsze – 5 lat temu, na 40-lecie, Budka pożegnała się ze swoimi fanami "ostatecznie". A po drugie – pierwszy i zarazem ostatni wokalista grupy Krzysztof Cugowski ze swoimi dawnymi kolegami z zespołu na jednej scenie stawać nie zamierza. Ba, sugeruje, że podejmie kroki prawne w kwestii planów Budki.


Jak to od początku było
Żartów zatem nie ma i fani do konfliktu podchodzą niezmiernie serio. Wielu staje murem za wokalistą, twierdząc, że Budka to Cugowski, a Cugowski to Budka. Tyle że to nie do końca prawda. Zespół wprawdzie z Cugiem na wokalu wystartował, ale potem bywało różnie. Wiele przebojów grupy pochodzi z czasów, gdy Cugowski był poza Budką.

Budkę Suflera w 1974 r. założyli Romuald Lipko, klawiszowiec i autor muzyki do większości utworów grupy, oraz wokalista Krzysztof Cugowski. Obaj mieli wówczas po 24 lata. W 1977 r. roku, po pierwszych sukcesach, w zespole między Lipką a Cugowskim doszło do konfliktu, bowiem ten drugi chciał, aby jego nazwisko było wymieniane przed nazwą zespołu. Skończyło się tym, że Lipko Cugowskiego z zespołu wyrzucił.
Od 1978 do 1984 z Budką występowało wielu wokalistów – Stanisław Wenglorz, Romuald Czystaw ("Za ostatni grosz" czy "Nie wierz nigdy kobiecie"), Izabela Trojanowska, Urszula ("Luz, blues, w niebie same dziury", "Dmuchawce, latawce, wiatr"), Felicjan Andrzejczak ("Jolka, Jolka pamiętasz", "Noc komety").

Krzysztof Cugowski wrócił do zespołu i później wraz z nim powstała cała masa hitów ("Takie tango", "Bal wszystkich świętych" i dziesiątki innych), ale też bywały momenty, gdy bardziej niż wspólne granie z Budką zajmowało go co innego. W 2005 r. z list Prawa i Sprawiedliwości z powodzeniem wystartował w wyborach do Senatu. W 2015 chciał wrócić na Wiejską - tym razem z własnego komitetu - ale mandatu nie uzyskał.

Rok wcześniej Budka Suflera objechała Polskę ze swoją ostatnią, pożegnalną trasą. Zespół zagrał m.in. pamiętny koncert na Przystanku Woodstock. W rodzinnym Lublinie występ się odbył pod hasłem "Memu miastu na do widzenia". A definitywnie ostatni koncert miał miejsce w Warszawie w sylwestrową noc ostatniego dnia 2014 r.

Tęsknota za graniem
I co? I po pięciu latach Budka Suflera znów ma pojawić się na scenie, obchodząc 45-lecie. Przy czym już teraz członkowie nie twierdzą, że koncerty w siedmiu miastach to będzie ich "jeszcze bardziej ostatnia" trasa. – Minęło parę lat i pomyśleliśmy że wejdźmy na scenę, bo słabo sobie radzimy z tym niegraniem – wyjaśnił w rozmowie z "Super Expressem" Tomasz Zeliszewski, perkusista, autor wielu tekstów Budki i menadżer zespołu.

– W ostatnich latach istnienia zespołu zaczęły się pojawiać pęknięcia w planowaniu naszej kariery. Odczuwałem, że Krzysztof jest myślami gdzie indziej. Zależało mu na planowaniu własnej kariery solowej i zakończeniu działalności Budki Suflera – stwierdza z kolei Lipko, czyli twórca większości hitów grupy.

Jasne było, że wspólny powrót nie wchodzi w grę (istnieją sprzeczne wersje, czy dawni koledzy w ogóle zadzwonili z pytaniem do Cugowskiego, czy też nie). Trzeba było więc pomyśleć, kto ma w Budce śpiewać.

Zrobił się problem
"Z okazji Jubileuszu zespół zaprosił do udziału w koncertach związanych z Budką Suflera gości, w tym Izabelę Trojanowską, która m.in. zaśpiewa doskonale wszystkim znane 'Wszystko czego dziś chcę' i 'Tyle samo prawd ile kłamstw' oraz Urszulę w której wykonaniu usłyszymy m.in. 'Dmuchawce, latawce, wiatr' i 'Luz blues w niebie same dziury'" – informuje grupa. W zapowiedzi mowa jest też o tym, że Felicjan Andrzejczak zaśpiewa "Noc komety" oraz "Jolka, Jolka pamiętasz". Ale przecież to o wiele za mało, by zapełnić jubileuszowy koncert. Konieczne było znalezienie nowego wokalisty.

Wybór padł na Roberta Żarczyńskiego, nauczyciela historii ze Szkoły Podstawowej w Ciosańcu w Lubuskiem, który od paru lat śpiewa i gra w zespole... Budka Band. Grupa reklamuje się na YouTube jako "najlepszy na świecie zespół wykonujący covery Budki Suflera".

"Nie wnikam w to"
– Propozycja padła, rękawicę podjąłem – mówi Żarczyński w rozmowie z naTemat. Wie, że zadanie, jakie przed nim postawiono, nie będzie łatwe.
– Nie mnie oceniać, z jakich względów na 45-lecie zespołu pan Krzysztof Cugowski nie wystąpi z Budką. Nie wnikam w to. Wiem, że oni po prostu bardzo chcą grać i tęsknią za tym, tylko właśnie mają problem z wokalistą – wyjaśnia lider Budka Band.
Robert Żarczyński

To jasne, że trudno znaleźć taką osobę, która mogłaby zastąpić pana Cugowskiego. Bardzo go cenię. To, co robi, robi doskonale. To jest absolutnie pierwsza liga i mam tego świadomość. Ale faktem jest, że Budka Suflera to nie tylko pan Cugowski i ja będę śpiewać piosenki Budki, a nie pana Cugowskiego.

Robert Żarczyński z członkami Budki Suflera w stałym kontakcie jest od paru lat. W 2016 r. grupa wygrała festiwal w Piekarach Śląskich, gdzie w jury zasiadało dwóch członków Budki Suflera. Tomasz Zeliszewski i Mieczysław Jurecki byli pod kolosalnym wrażeniem tego, jak Żarczyński wykonuje hity Budki.

Przytyk wobec Cugowskiego?
"Szanowni państwo, to jest zespół Budka Band. Ja uważam, że oni najlepiej grają utwory Budki Suflera. A jak ktoś uważa inaczej, to znaczy, że się nie zna" – mówi basista Budki na krótkim filmiku na YouTube.
I tę opinię można odczytać jako przytyk wobec Krzysztofa Cugowskiego. Były wokalista Budki występuje bowiem z Zespołem Mistrzów, którzy tworzą muzycy znani m.in. z przedsięwzięć jazzowych: Jacek Królik, Cezary Konrad, Robert Kubiszyn i Tomasz Kałwak.

Cugowski i Zespół Mistrzów właśnie są w trasie. W sobotę 25 maja zagrają na Torwarze w Warszawie. Później w planach są m.in. Dni Kęt, Dni Skawiny, Dni Biłgoraja. A wszystko to pod hasłem "50 lat na 100 proc." i złotego jubileuszu pracy artystycznej wokalisty.
Gdy Krzysztof Cugowski dowiedział się, że Budka Suflera zamierza powrócić na scenę bez niego, zareagował ostro. Ostrzegł byłych kolegów, że podejmie kroki prawne.

"Zespół przestał istnieć"
"Myślę, że jeżeli oni faktycznie planują powrót i się zastanowią nad tym, to będą musieli z tego zrezygnować, bo są pewne sprawy, których nie da się przejść. Zespół ma ochroniony i znak, i nazwę w urzędzie patentowym. (...) Zespół przestał istnieć cztery i pół roku temu i tyle" – uciął Cugowski w rozmowie z "Super Expressem".

Fani Budki Suflera z lekkim zażenowaniem śledzą tę wymianę ciosów i całą sytuację. "Panowie, mam ogromny szacunek do Was jak i zamiłowanie do Waszej muzyki i to co zrobiliście przez 40 lat z Budką Suflera razem z Panem Krzysztofem, ale napiszę tylko, że nie trzeba było żegnać się 5 lat temu w Wielkim stylu, jak macie teraz wracać i za chwilę odchodzić. To nie profesjonalne. W dodatku bez Krzysztofa. Żaden wokalista go nie zastąpi" – to jeden z wyważonych komentarzy.
Nie brak i o ostrzejszych: "Brawo Panie Lipko, właśnie niszczy Pan całą historię zespołu i łamie serca fanom", "Panowie! Co Wy robicie?! Na starość ładujecie się w taką lipę!", "Trzeba wiedzieć kiedy ze sceny zejść niepokonanym! Robicie cyrk, jak Kombii zrobiło z Panem Łosowskim".

To się pewnie skończy w sądzie
Jeden z członków grupy fanów Budki Suflera na Facebooku dokonał analizy prawnej wobec sporu muzyków. Wyjaśnia, że raz znak towarowy "Budka Suflera" został zastrzeżony w Urzędzie Patentowym przez spółkę Budka Suflera Production S.C., gdy grupa grała w składzie Lipko-Cugowski-Raduli-Jurecki-Zeliszewski. 10 lat później ochroną została objęta nie tylko nazwa, ale i logo grupy. Wtedy Marka Radulego już w Budce nie było.

"A zatem jeśli spółka "BS Production" podejmuje decyzję większością głosów, 2/3 jej składu, czyli Lipko-Zeliszewski, może podejmować suwerenne decyzje na temat powrotu zespołu, jeśli zaś podejmuje wyłącznie za zgodą pełnego składu, może być 'ciekawie'..." – konkluduje fan Budki.

Robert Żarczyński mówi, że nie śledzi komentarzy, których przybywa lawinowo. – To nie ma sensu. Wiadomo, że zawsze znajdzie się grupa ludzi, którzy skrytykują. Podchodzę do tego jak do zadania, które trzeba wykonać jak najlepiej i tyle – ucina.