"Kozioł ofiarny znaleziony". Oto winny kłamstwa premiera Morawieckiego w Krakowie

Adam Nowiński
PiS zadziało bardzo szybko. Nie minęło kilka godzin od minięcia się z prawdą przez Mateusza Morawieckiego, a już... pojawił się urzędnik, który winę wziął na siebie. Podobno to przez niego premier przekonywał, że budowa zbiornika retencyjnego pod Krakowem była finansowana "w całości ze środków krajowych". Co było kłamstwem, bo większość zapłaciła UE.
Tym razem premier Morawiecki skłamał przez błąd urzędnika? Fot. Twitter.com / @MMorawiecki
"Przepraszam Prezesa Rady Ministrów Pana Mateusza Morawieckiego za wprowadzenie w błąd w temacie finansowania budowy zbiornika retencyjnego Bieżanów" – napisał w oświadczeniu wysłanym do mediów zastępca dyrektora ds. powodzi i suszy Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Krakowie Radosław Radoń.

Jego tłumaczenie odnosi się do słów premiera, który stwierdził, że zbiornik w Bieżanowie został "całkowicie sfinansowany ze środków krajowych". Jak informowaliśmy w naTemat.pl, prawda jest zupełnie inna, bo aż 11 z 14 mln zł wyłożyła Unia Europejska.

Radoń stwierdził, że podczas roboczego spotkania z premierem zastosował "skrót myślowy dotyczący wykorzystania środków finansowych przeznaczonych na budowę" zbiornika retencyjnego. "W rozmowie z panem premierem użyłem stwierdzenia, że inwestycja została zrealizowana w pełni ze środków krajowych, podczas, gdy projekt ten był współfinansowany ze środków unijnych" – pisze Radoń. W tłumaczenie urzędnika nie wierzy jednak opinia publiczna. Użytkownicy Twittera stwierdzili, że PiS znalazło "kozła ofiarnego". "Kozioł ofiarny znaleziony"; "Naprawdę dobre. Skazany za kłamstwa w trybie wyborczym tym razem znalazł kozła ofiarnego"; "Jaki sprytny się zrobił" – tak komentowana jest ta sprawa.


źródło: TVP Info