"Rozważam emigrację". Prezydent Nowej Soli ma dość władzy PiS, straszy dyktaturą

Adam Nowiński
"Przestałem wierzyć w mądrość Polaków. Przestałem wierzyć w Polskę. Wygrała wiara w cuda. Wygrała buta i arogancja" – tak komentował na Facebooku wynik wyborów do PE prezydent Nowej Soli Wadim Tyszkiewicz. W rozmowie z naTemat samorządowiec jest bardziej dosadny. Mówi o próbach wprowadzenia w Polsce dyktatury przez PiS i rządach "współczesnych bolszewików".
Prezydent Nowej Soli Wadim Tyszkiewicz komentuje dla naTemat.pl wygraną PiS. Fot. Tomasz Szambelan / Agencja Gazeta
Prezydent Nowej Soli Wadim Tyszkiewicz na żywo skomentował na Facebooku niedzielną wygraną Prawa i Sprawiedliwości w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Partia Jarosława Kaczyńskiego pokonała Koalicję Europejską ponad 7-proc. przewagą głosów. Jego post rozszedł się po mediach społecznościowych w mgnieniu oka i stał się jedną z popularniejszych opinii na temat wygranej PiS. Zapytaliśmy go, czy nadal widzi los Polski w tak czarnych barwach.


***
Nadal myśli pan o emigracji, czy już ten pierwszy moment załamania u pana minął?

Gdybym był młodszy, to pewnie już bym pakował walizki, ale, że jestem nieco starszy i odpowiadam za moje miasto, to tego na razie nie zrobię. Chociaż to perspektywa bardzo prawdopodobna, zwłaszcza po wyborach na jesieni, jeśli wygra PiS z podobnym poparciem jak w eurowyborach.

Wybory do Europarlamentu nie są aż tak ważne z perspektywy bezpośredniego wpływu na nasz kraj. Pokazały jednak, co może się wydarzyć jesienią, bo jeśli ten wynik powtórzy się, to pełzająca dyktatura stanie się faktem, a ja nie chcę żyć w takim kraju i rozważę emigrację.

Dlaczego? Skąd taka teza, przecież tendencja się odwraca i ludzie wracają...

Bo Polska zmierza w kierunku dyktatury i nie mam co do tego żadnych wątpliwości. Jarosław Kaczyński próbował ją wprowadzić nie mając większości konstytucyjnej, więc co mu stanie na przeszkodzie, żeby nie zrobić tego drugi raz? A jeśli zdobędzie większość, nawet nie konstytucyjną a zdecydowaną większość, to co wtedy?

Trzeba nazywać sprawy po imieniu, partia Kaczyńskiego to współcześni bolszewicy, a ja nie zamierzam mieszkać w kraju, który jest rządzony przez takich ludzi. Ludzie boją się takich sformułowań jak "faszysta", "bolszewik". Trzeba używać takich sformułowań, bo skutki działań takich doktryn politycznych mogą być tragiczne, co pokazała historia.

Stąd pana wpis na Facebooku zaraz po ogłoszeniu wyników wyborów?

Napisałem go spontanicznie po ogłoszeniu wyników sondażowych i zaraz po tym wyłączyłem telewizor, bo to było ponad moje siły. Od 17 lat jako samorządowiec podnoszę Polskę z ruiny i wygląda na to, że do tej ruiny, choć w innej skali, możemy wrócić. Dzisiaj rano było jeszcze gorzej niż wczoraj o godzinie 21:00. Dla mnie dramatem jest to, że część polskiego społeczeństwa jest tak...

Mało myśląca? Mało refleksyjna?

Gorsze synonimy przychodzą mi na myśl.

No właśnie, bo napisał pan, że "rozum i ekonomia przegrały z bezczelnym oszukiwaniem Polaków i wmawianiem im, że pieniądze produkuje rząd". To jest składowa wygranej PiS – brak rozumu i łatwowierność?

Nie jestem politykiem. Jestem zwykłym samorządowym rzemieślnikiem. Mogę mówić o swoich odczuciach jako inżynier mechaniki precyzyjnej, który został samorządowcem i chce coś w tym kraju zrobić. Trudno wypunktować mi, co dokładnie złożyło się na wygraną PiS, ale mogę panu podać pewien przykład. Rozmawiałem wczoraj wieczorem z młodą kobietą – 32 lata, wyższe wykształcenie.

W pewnym momencie powiedziała mi, że ją nie interesuje polityka, nie ogląda telewizji, nie śledzi tych wszystkich afer. Ważne, że na jej konto wpływają pieniądze z różnego rodzaju "plusów" i żyje się jej lepiej. Zapytałem ją więc, czy wie skąd te pieniądze się biorą. Czy wie, że to są jej zabrane pieniądze, które z podatków trafiają na pomoc socjalną. Nie wiedziała i dodała, że to też ją nie interesuje, liczy się stan konta. Kaczyński w sposób "genialny" przekroczył granice cynizmu, wyrachowania i bezczelności. Zdefiniował sobie istotny dla jego partii elektorat, takich ludzi mniej myślących, tak jak ta kobieta, często też gorzej wykształconych albo emerytów, którzy dali się niestety nabrać na ten prezent od "wujka Jarka". Kaczyński zajął się ludźmi, którzy patrzą na życie z perspektywy tu i teraz, a nie myślą o przyszłości swojej i swoich dzieci.

Nie ważne będzie dla nich zarówno to, że ktoś odkryje kolejną aferę w tym rządzie, w którą uwikłany będzie polityk partii rządzącej, jak i to, że za dwa lub trzy lata może upaść polski system emerytalny, załamie się system energetyczny lub cała gospodarka. Liczy się tu i teraz. Ich nie obchodzi jutro i Jarosław Kaczyński o tym wie!

Przecież na pytanie skąd się biorą środki na 500 plus aż 40 proc. Polaków odpowiada, że nie wie. Ludzie nie wiedzą, skąd pochodzą pieniądze w budżecie, bo społeczeństwo jest niestety niedoedukowane. Nie wiedzą, że na ten obecny dobrobyt składa się przynajmniej te 15 lat ciężkiej pracy i wyrzeczeń nas wszystkich, a nie cud ostatnich 3 lat. To żaden cud, to efekt rosnącej gospodarki na świecie, w Europie, w Niemczech i w Polsce. To efekt naszej pracy ostatnich co najmniej 15 lat.

Po prostu PiS w dobrym momencie wygrał wybory. W 2015 roku zaczęliśmy odczuwać pierwsze efekty zmian i inwestycji.

Ja to nazywam momentem przełamania. Po 1989 roku nadrabialiśmy straty po komunizmie, potem napinaliśmy się, żeby wejść do Unii Europejskiej. Było ciężko, biednie, ale daliśmy radę. To tak jak u mnie w Nowej Soli, gdzie te kilkanaście lat temu panowało ponad 42-proc. bezrobocie, ludzie nie mieli co do garnka włożyć i robili krasnale ogrodowe na sprzedaż, żeby mieć za co przeżyć, ledwie wiążąc koniec z końcem.

Przetrwaliśmy ten okres, przecierpieliśmy swoje, odbudowaliśmy gospodarkę, zbiliśmy bezrobocie do blisko zera i teraz możemy cieszyć się z naprawdę fajnego, nowoczesnego i przyjaznego miasta. Ale to trwało te kilkanaście lat. Raz było lepiej, potem przyszedł kryzys i znowu musieliśmy się odbudować – taka sinusoida.

I PiS trafił właśnie na ten moment po odbudowaniu, na ten moment przełamania, kiedy ludzie zaczęli odczuwać, że żyje się im lepiej, że mogą pojechać na wakacje, zmienić mieszkanie na większe, czy kupić sobie coś fajnego. Trzeba jednak pamiętać, że PiS nie ma z tym kompletnie nic wspólnego. On tylko zbiera owoce naszej ciężkiej pracy.

A jak mamy pracę, coraz więcej zarabiamy, coraz lepiej nam się żyje, to płacimy coraz większe podatki. To z kolei znaczy, że więcej naszych pieniędzy trafia do budżetu. Te wszystkie bajki o mafiach vatowskich to czysta propaganda, bo to Polacy składają się na te wszystkie prezenty socjalne i dodatki, które Kaczyński lekką ręką rozdaje. Rząd nie ma żadnych swoich pieniędzy.

No i tym sposobem są pieniądze na realizację obietnic wyborczych...

Bardziej na kupowanie sobie głosów. Na opłacanie za 2 miliardy złotych mediów publicznych, które cały czas uprawiają partyjną propagandę. To właśnie w taki sposób duża część wyborców PiS została po prostu oszukana, bo powiedzmy sobie szczerze, że widz TVP lub TVP Info to wyborca PiS. Zwolennicy innych partii tych kanałów nie oglądają, bo tego nie da się oglądać.

I tacy oszukani i omamieni wyborcy PiS tkwią w letargu i niestety, jak się obudzą, to może być już za późno.

Co to znaczy dokładnie? Tak strasznie będzie wyglądał krajobraz Polski w postpisowskiej rzeczywistości?

Na pewno znowu będziemy musieli wziąć się za odbudowę i odrabianie strat. Tylko po co w ogóle do nich doprowadzać? Polska wyjdzie z tego – za 5, 10 lat. Trudna historia naszego kraju pokazuje, że my ciągle musimy się odbudowywać i podnosić po potopach, wrogich agresjach, totalitaryzmach, złych rządach. Ale teraz nie musimy wcale się w te kłopoty ponownie pakować.

Niestety nic nie wskazuje na to, że będzie inaczej. Potem, po jakimś czasie sparzymy się i obudzimy. Ludzie powiedzą: ale byliśmy głupi. Tylko wtedy będzie już za późno i trzeba będzie zabrać się do roboty.

Pocieszające jest to, że mieszkańcy Nowej Soli zagłosowali jednak inaczej niż wynik wyborczy – 49 proc. na KE, a 38 proc. na PiS?

Przy takiej sile dotarcia, jaką mają moje posty, czy przy takim poparciu, jakie uzyskałem w wyborach samorządowych, to nie ma tu powodów do radości. Trochę mi przykro, że spora część mieszkańców Nowej Soli dała się nabrać na obietnice PiS.

Kilka dni temu ludzie z komitetu wyborczego PiS powiesili w naszym mieście w miejscach niedozwolonych plakaty Brudzińskiego i Materny. Dziś już ich tam nie ma, ale sam fakt, że jeszcze wczoraj wisiały, pokazuje, że ci ludzie nie mają żadnych zahamowań w drodze do celu. Nie ma znaczenia dla nich, że nie można czegoś zrobić, a najsmutniejsze, że ich elektorat i wyborcy nie zwracają na to uwagi.

Czyli populizm wygrał nad rozsądkiem i fachowością – to już wiemy. Teraz przyszedł czas na wnioski. Jak pan myśli, co powinien zrobić teraz Schetyna, Kosiniak-Kamysz czy Czarzasty, bo wielu wyborców KE czeka na jakiś znak, a tymczasem słyszą od lidera PO, że "jest sposób na pokonanie PiS, ale trzeba go znaleźć…"?

Nie ma co się czarować, Koalicji Europejskiej brakuje lidera i prostego, zrozumiałego przekazu. Mądry zrozumie bez słów, mniej mądremu trzeba pewne rzeczy jasno wytłumaczyć. Schetyna jest wytrawnym politykiem, ale wyborcy nie akceptują go na stanowisku lidera Koalicji Europejskiej.

Szanuję go za jego umiejętności organizacyjne, ale nie jest typem lidera, który by porywa tłumy. To nie ten typ co Tusk czy Kwaśniewski. Być może opozycja powinna poszukać nowych twarzy w swojej formacji czy poza nią. Nie mówię o zmianie warty, ale o powiewie świeżości w szeregach.

Myślę też, że członkowie opozycji powinni pomyśleć nad lepszym sposobem dotarcia do wyborców. Postawić na jak najprostsze komunikaty i znaleźć inne kanały przekazu, bo w "Faktach" TVN polityka to zaledwie 10 minut, a TVN24 ogląda wąska grupa osób, a jeszcze mniejsza rozumie to, co tam się mówi. Za to niemal wszyscy wyborcy PiS oglądają totalną propagandę jedynie słusznej partii w TVP.

Stąd potem takie komentarze, że Koalicja Europejska przegrywa, bo jest zbieraniną różnych partii bez lidera i bez konkretnego programu. Ja oczywiście nie zgadzam się z tą tezą, ale skądś takie poglądy się biorą.

Opozycja musi zacząć mówić prostymi przekazami. Tłumaczyć prostym językiem wszystko swoim potencjalnym wyborcom, bo ci są przecież różni. To nie ich wina, że siedząc na wiosce nie mają wykształcenia czy zainteresowań i nie wiedzą co się dzieje w kraju, że nie umieją odróżnić tego co jest propagandą, a co nią nie jest. Nie rozumieją tego, że rozdmuchany socjal jest dobry na chwilę, a na dłuższą metę uzależnia i prowadzi do katastrofy.

Ludzie myślący, wykształceni, z którymi da się rozmawiać na argumenty, są już elektoratem Koalicji Europejskiej. Trzeba znaleźć sposób, jak przekonać tych pozostałych wyborców, którzy myślą kategoriami TVP Info, piwa i kiełbasy wyborczej z 500 plus.

A jakie pozytywy płyną z niedzielnych wyborów?

To, że Koalicja i Wiosna razem mają o tylko jeden mandat mniej niż "współcześni bolszewicy". Mam nadzieję, że ten wynik na jesieni się poprawi na korzyść opozycji, bo inaczej trzeba będzie jednak pakować walizki.