Czy wam się jeszcze chce? 6 trudnych pytań do Koalicji Europejskiej po porażce z PiS

Rafał Madajczak
Cel Grzegorza Schetyny był przed eurowyborami jasny: pokonać PiS o jeden mandat, o ten jeden punkt procentowy. Cel został boleśnie nieosiągnięty. Dlatego czas postawić liderowi i politykom Koalicji kilka pytań, które w różnej formie krążą teraz wśród wyborców.
Barbara Nowacka, Grzegorz Schetyna, Katarzyna Lubnauer mają nad czym myśleć. Muszą wyciągnąć wnioski z porażki i walczyć o jesienne zwycięstwo. fot. Jakub Wlodek / Agencja Gazeta
1. Czy wiecie dlaczego przegraliście i czy w ogóle chcecie takiej wiedzy?

Pytanie tylko pozornie jest retoryczne. Wiemy, że PiS ma doskonale "zmapowany" swój
elektorat. Jak mówił o PiS w naTemat socjolog Krzysztof Szulborski: – Oni robią naprawdę porządne badania. Doskonale orientują się, w które grupy warto inwestować, żeby osiągnąć cel. Tu jest bardzo skrupulatna inżynieria społeczna zastosowana, która pokazuje: możemy sobie odpuścić nauczycieli, bo to jest 700 tys., a mamy do zagospodarowania te grupy, które mają 3 czy 5 mln.

Pytanie, czy tak samo nastroje społeczne bada Platforma Obywatelska. Czy wie, co jest ważne dla jej wyborców oraz wyborców niezdecydowanych? Dlaczego ludzie zamiast KE wybrali inne partie albo zostali w domu? Jak reagują na poszczególnych liderów KE? W tych pytaniach kryje się odpowiedź na to, co zrobić na jesieni. Trzeba je tylko swoim wyborcom zadań i wyciągnąć wnioski. Dla ugrupowania "tych bardziej wykształconych" to na pewno nie będzie trudne, prawda? 2. Dlaczego przez całą kampanię nie mieliście odpowiedzi na "piątkę Kaczyńskiego"?


Czy PiS miał program? Nie potrzebował, bo miał "piątkę Kaczyńskiego". KE za to cały czas próbowała. A to 1000 zł dla nauczycieli, a to kosmiczne i abstrakcyjne dla wyborców 100 mld zł z Europy, a to... i tu mamy właściwie koniec. W tym czasie PiS wypłacał wszystkim emerytom po 900 zł na rękę. A że to były wybory europejskie i europarlament ma zerowy wpływ na socjal w Polsce... A kogo to obchodzi? W tej kampanii wyborcy coś od PiS dostali. Wyborcy KE nie dostali nawet porządnej, nośnej obietnicy.

3. Dlaczego nie było was widać?

– Jesienna kampania musi być lepsza. Można było przejechać dziesiątki kilometrów i się nie dowiedzieć, że KE w ogóle bierze udział w wyborach – napisał w wyborczy wieczór Jarosław Kurski, faktyczny szef "Gazety Wyborczej". A skoro takie rzeczy pisze nr 1 po Adamie Michniku, wiedz, że coś się dzieje.

Jednym z symboli tej porażki była nieobecność warszawskiej jedynki KE Włodzimierza Cimoszewicza. Kandydata nie było na billboardach, nie było każdego dnia na ulicach miasta, nie licząc ulic dojazdowych do TVN24. Były za to nagłówki o potrąceniu staruszki niesprawnym samochodem. Że to nie kampanijny wojownik? Dlaczego więc dostał nr 1 w prestiżowej Warszawie? Jego wynik był zbliżony do wyniku Jacka Saryusz-Wolskiego, co brzmi dziś jak ponury żart. Do tego dochodziły sygnały o niewidoczności KE w lokalnej Polsce i billboardach atakujących Annę Zalewską (jedynka PiS we Wrocławiu) na... warszawskim Ursynowie.

Inna sprawa to medialna aktywność Grzegorza Schetyny poza TVN i starymi mediami. Do dziś nie udało się lidera największej siły opozycyjnej namówić na wyborczy wywiad. Pierwszą prośbę wysłaliśmy... w styczniu.

4. A wy w ogóle jesteście konserwatywni czy postępowi?
Walcząc o elektorat z Robertem Biedroniem Platforma Obywatelska mocno weszła w temat związków partnerskich. Już jednak słychać głosy, że eksperyment się nie udał i trzeba wrócić do konserwatywnej kotwicy. Stąd proste pytanie, które ułatwi wam i waszym wyborcom życie: jacy wy właściwie jesteście? Odwagi, to nie grzech być konserwatystą albo postępowcem. Wasze hasło mówiło o wielkim wyborze. Czas chyba samemu wybrać.

5. Czy macie plan b?
Dziś wiemy dwie rzeczy: do następnych wyborów zaledwie 5 miesięcy i że musicie coś zmienić. Nikt nie wymieni dziś Grzegorza Schetyny, ale jasne jest, że można zmienić wszystko inne, bez sentymentów przejrzeć listę zawodników, wymyślić nową opowieść, przejrzeć strategie internetowe, wpuścić do partii świeżego powietrza. I modlić się, żeby to wystarczyło.

Równolegle powinny powstawać zalążki planu B na wypadek porażki. Nie z defetyzmu, ale dlatego, żeby was nie zaskoczyła. Jasne jest, że Tusk nie wróci na pogorzelisko po ewentualnych dwóch porażkach, potrzeba będzie więc mocnego i fajnego kandydata lub kandydatki na prezydenta. O kandydatach na nowych liderów i liderki partii nie wspominając. Donald Tusk jadąc do Brukseli tego nie zrobił. Skutki odczuwacie do dziś.

6. Czy wam się w ogóle chce?
Cytowanie samego siebie to niezbyt zdrowy objaw, ale w grudniu 2018 napisałem tekst o niepokojących sprawach wiszących nad opozycją przed maratonem, w którym stawką może być polska demokracja. Oto ostatnia z nich:

Na koniec zostawiliśmy najważniejsze. Czy wam tak naprawdę, szczerze się chce? Wielu komentatorów uważa, że te wybory będą najważniejsze od 30 lat. Że to być albo nie być dla demokracji, że drugie zwycięstwo PiS tak ośmieli tę partię, że “dopiero się zacznie”. To jest mecz o wszystko na mundialu razy tysiąc. Przed takimi spotkaniami kibice zawsze oczekują gryzienia trawy tak jakby jutra miało nie być.

A teraz odpowiedzcie sobie w Platformie na jedno, ale to naprawdę ważne pytanie. Czy wy gryziecie trawę czy rozkładacie na niej kocyk?