Ci chorzy na raka mogą zyskać nawet 10 lat życia. Niestety nie w Polsce. Tu nie mają dostępu do leczenia

Anna Kaczmarek
Czasami pierwszym objawem rdzeniastego raka tarczycy jest powiększony węzeł chłonny. Choć lekarze mówią, że nie daje zwykle specyficznych objawów. Wykryty wcześnie jest w 90 proc. wyleczalny. Niestety, wczesne rozpoznanie to rzadkość. Natomiast zaawansowana choroba wymaga dobrze dobranej i skutecznej terapii, do której polscy pacjenci nie mają dostępu.
Pacjenci z rakiem rdzeniastym tarczycy apelują o dostęp do leczenia. Fot. Prawo autorskie: pat138241 / 123RF Zdjęcie Seryjne
Brak dostępu do leczenia dla chorych na raka rdzeniastego tarczycy oznacza szybki postęp choroby i odebranie im szansy na powrót do zdrowia. Tymczasem terapia naprawdę pomaga, przedłuża życie i znacznie podnosi jego jakość – apelowali pacjenci podczas konferencji "Endokrynologia 2019”.

Rak rdzeniasty tarczycy - taką diagnozę co roku słyszy blisko 130 Polaków. Nowotwór ten najczęściej rozwija się wśród osób po 50. roku życia, częściej u kobiet niż mężczyzn. Zdarza się jednak, że choroba dotyka osoby znacznie młodsze, między 20. a 40. rokiem życia.

Późno wykrywany
– To, co wyróżnia nowotwory tarczycy na tle innych chorób onkologicznych, to fakt, że wykryte we wczesnym stadium dają blisko 90 proc. szans na wyleczenie. Niestety początkowe objawy choroby albo nie występują wcale, albo są na tyle niespecyficzne, że nowotwór tarczycy zwykle zostaje rozpoznany w późnym stadium – zaznacza prezes Polskiego Towarzystwa Endokrynologicznego prof. Marek Ruchała z Katedry i Kliniki Endokrynologii, Przemiany Materii i Chorób Wewnętrznych Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu.


I dodaje: – Wówczas ratunkiem pozostaje odpowiednio dobrana i szybko wdrożona terapia.

W chwili diagnozy blisko 80 proc. pacjentów ma już przerzuty do węzłów chłonnych, kości, wątroby czy płuc. Prof. Marek Ruchała podkreśla, że szansą dla chorych z zaawansowaną miejscowo lub rozsianą chorobą jest terapia celowana molekularnie.

Bardzo skuteczne, ale niedostępne leczenie
Prof. Marek Ruchała
Katedra i Klinika Endokrynologii, Przemiany Materii i Chorób Wewnętrznych Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu

Personalizowane leczenie inhibitorami kinazy tyrozynowej potrafi zahamować rozwój choroby nawet przez 10 lat. Tak długi okres bez progresji w chorobie onkologicznej to ogromne osiągnięcie w medycynie.

Profesor wyjaśnia, że w przypadku raka rdzeniastego tarczycy tym bardziej możemy mówić o dużym sukcesie, gdyż jest to jeden z najbardziej agresywnych typów raka tego gruczołu. Niestety, chociaż terapia dostępna jest już od 2012 r. w większości krajów Europy, w Polsce nadal pozostaje poza zasięgiem pacjentów.

Prezes Polskiego Towarzystwa Endokrynologicznego podkreśla, że obecnie z innowacyjnego leczenia pacjenci mogą korzystać jedynie w ramach Ratunkowego Dostępu do Technologii Lekowych.

– Wiąże się to jednak z wieloma niedogodnościami. Ministerstwo Zdrowia za każdym razem musi wystawić zgodę na zastosowanie terapii, a to oznacza m.in. trzymiesięczny okres oczekiwania pacjenta na wdrożenie leczenia – mówi prof. Marek Ruchała.

Tymczasem, jak tłumaczy endokrynolog, jest to nowotwór, który po leczeniu dobrze rokuje, dlatego najlepszym rozwiązaniem dla pacjentów byłoby sporządzenie programu lekowego, który pozwoliłby na szybkie włączenie chorego do leczenia. Brak takiej możliwości to sytuacja wyjątkowo trudna zarówno dla pacjenta, jak i lekarza, który nie może udzielić choremu wystarczającej pomocy.