Była minister kultury ostro o obrażaniu wyborców, którzy "cenią sobie 500+"

Tomasz Ławnicki
Nie po raz pierwszy Krystyna Janda zabrała głos na temat związany z polityką. Na profilu aktorki na Facebooku dominują wpisy o takim charakterze. I nie po raz pierwszy na artystkę spadła lawina krytyki. Tym razem Janda została oskarżona wręcz o rasizm. Janda opublikowała po wyborach rysunek wyśmiewający elektorat Prawa i Sprawiedliwości.
Krystyna Janda znalazła się w ogniu krytyki po tym, jak opublikowała grafikę wyśmiewającą wyborców PiS. Fot. Franciszek Mazur / Agencja Gazeta
"Promowanie uprzedzeń wobec biednych niewiele się różni od promowania uprzedzeń wobec innych narodów. Trzeba to jasno i otwarcie powiedzieć bez owijania w bawełnę: Krystyna Janda jest rasistką. Liczę na reakcje ludzi kultury" – napisał na Facebooku aktywista Jan Śpiewak, szef stowarzyszenia Wolne Miasto Warszawa, i udostępnił post aktorki. Na Jandę spadły gromy z prawa i z lewa. Ludzie kultury, których o reakcję prosił Jan Śpiewak, także zabrali głos.


Ludzie nie są gorsi
Była minister kultury w rządach Donalda Tuska i Ewy Kopacz, Małgorzata Omilanowska, w swoim komentarzu ani razu nie wymieniła nazwiska Krystyny Jandy. Jasne jest jednak, do kogo i do czego odnosi się jej wpis przypominający prawdę najprostszą i podstawową: wszyscy ludzie są równi – ci, którzy głosują inaczej, nie są gorsi.

Omilanowska wymienia w punktach, że człowiek, który chodzi do Kościoła, nie jest gorszy od ateisty, czy też ten, "który z powodu biedy, w której żyje, bardziej ceni sobie 500+ niż autostrady". Prof. Omilanowska, historyk sztuki, opisuje też swoją sytuację rodzinną. "Mój dziadek zadecydował, że najstarszy syn dziedziczy ziemię, pozostałe dzieci idą do miasta się uczyć. Dzisiaj ja jestem profesorem nauk humanistycznych, bo dostałam od moich wykształconych rodziców wsparcie na starcie i w trakcie, a jedna z moich stryjecznych sióstr (wdowa) z wykształceniem zasadniczym obrabia z pomocą syna wielkie gospodarstwo" – pisze była minister.

Kto zasługuje na szacunek
Małgorzata Omilanowska podkreśla, że choć poglądami czy wykształceniem różni się ze swoją stryjeczną siostrą, to nie przyszłoby jej do głowy, że ta jest w jakiś sposób gorsza.
Małgorzata Omilanowska, minister kultury w latach 2014-2015.Fot. MKiDN
"Nie głosujemy na te same partie, ja słucham Bacha a ona zapewne Martyniuka, ale ona w niczym nie jest ode mnie gorsza, po prostu ma inne życie i inne priorytety. Trzeba je zrozumieć i stworzyć dla niej i jej podobnych ofertę programową, a nie wypisywać głupoty na fejsie w poczuciu wyższości swoich dyplomów, zainteresowań, doświadczeń z wycieczek po świecie i znajomości modnych pisarzy" – zwraca uwagę była minister.

Omilanowska podkreśla: "Na brak szacunku zasługują złodzieje, przestępcy, mordercy, niemoralni krzywdziciele słabszych, ale nie ludzie o innych poglądach politycznych! Ich doświadczenie życiowe każe im dokonywać takich wyborów i już".

Problem z gosposią
Krystyna Janda wielokrotnie w mocnych słowach oceniała Polskę pod rządami PiS. W ubiegłym roku w wywiadzie dla "Wyborczej" aktorka przyznawała, że nie znajduje zrozumienia dla tych wyborców, którym w ostatnich 30 latach poszło w Polsce gorzej. Nawet dla tych z podupadłych wsi z zamkniętymi PGR-ami.

Przez 45 lat dorosłego życia mam problem ze znalezieniem gosposi. Wolę zagrać w teatrze i w nim zarobić pieniądze, żeby dobrze zapłacić gosposi. Ale nie ma takich osób. Na szczęście są panie z Ukrainy – ubolewała w wywiadzie aktorka.