Tej broni miał użyć napastnik z Brześcia Kujawskiego. W Polsce... nie potrzeba na nią zezwolenia

Michał Jośko
Napastnik, który dokonał ataku na szkołę w Brześciu Kujawskim, prawdopodobnie użył rewolweru czarnoprochowego, czyli broni o potężnych możliwościach, która w świetle polskiego prawa dostępna jest dla... absolutnie każdego. Oto krótkie kompendium wiedzy na temat budzących wiele emocji społecznych czarnoprochowców.
Fot. Mateusz Skwarczek / Agencja Gazeta
Ustawa o broni i amunicji z dnia 21 maja 1999 r. pełna jest obostrzeń, które sprawiają, iż zdobycie odpowiedniego zezwolenia nie jest sprawą łatwą. Niezależnie od tego, czy chodzi o kwestię ochrony osobistej, łowiectwo, zastosowania sportowe, bądź też jakiekolwiek inne przesłanki, po drodze pojawia się naprawdę wiele przeszkód, które sprawiają, że przedsięwzięcie jest naprawdę czasochłonne i kosztowne.
Nawet jeżeli uda ci się uzyskać odpowiednie uprawnienia, musisz pamiętać o kwestii odpowiedniego przechowywania broni oraz amunicji, a także ograniczeniach dotyczącym jej noszenia i przechodzeniu regularnych szkoleń. Jednak we wspominanej ustawie znajduje się pewna furtka. Oto ona:


"Pozwolenia na broń nie wymaga się w przypadku posiadania broni palnej rozdzielnego ładowania, wytworzonej przed 1885 rokiem lub replik tych broni"
(art. 11 pkt 10).

Oznacza to, iż absolutnie każda osoba pełnoletnia może nie tylko nabyć (w celach nazwijmy to historyczno-kolekcjonerskich) rynsztunek zabytkowy, czyli wyprodukowany więcej, niż 134 lata temu. Pełna dowolność panuje również w kwestii współczesnych replik takiego właśnie uzbrojenia.

Co istotne, w świetle obowiązującego prawa tego rodzaju sprzęty nie podlegają również rejestracji, do tego dochodzi wolność, jeżeli mowa o sprzedaży i kupnie odpowiedniego prochu i kul tudzież rozmaitych akcesoriów dodatkowych.
Wciąż zbyt mało wolności? A więc uwzględnijmy, iż obostrzenia nie dotyczą także noszenia podobnego arsenału przy sobie. Jeżeli ktokolwiek ma ochotę chodzić po ulicach, tudzież jakichkolwiek miejscach publicznych, z bronią czarnoprochową, to w świetle polskich regulacji prawnych może to robić.

O jaką broń chodzi?
W największym uproszczeniu: do dyspozycji jest imponujący arsenał broni, którą ludzkość konstruowała od późnego średniowiecza, aż po złotą erę Dzikiego Zachodu; od lontowych hakownic i sprzętów z zamkami kołowymi oraz skałkowymi, aż po broń kapiszonową.

Ważne jedynie, aby była to tzw. broń rozdzielnego ładowania. W największym uproszczeniu: chodzi o konieczność aplikacji poszczególnych części amunicji (prochu, pocisku i materiału inicjującego).

Konieczność posiadania odpowiednich uprawnień pojawia się dopiero w chwili, gdy chciałbyś używać uzbrojenia – nawet jeżeli pochodzi z XIX w. – korzystającego ze stosowanej do dziś amunicji zespolonej, gdzie pocisk, ładunek, spłonka i łuska stanowią całość.

Wśród czarnoprochowych pasjonatów największą popularnością cieszy się uzbrojenie najnowocześniejsze i najdoskonalsze technologiczne spośród dopuszczonych przez ustawę, czyli modele używane na Dzikim Zachodzie.
Choć na część z nich potrzebne jest zezwolenie (np. karabin Winchester i rewolwer Colt Peacemaker wykorzystują tzw. amunicją elaborowaną, która nie spełnia wymogu rozdzielnego ładowania), to do wyboru jest całe mnóstwo krwawych legend, doskonale znanych z westernów.

Replika rewolweru Remington 1858 New Army czy też dwulufowego karabinu Kodiak Express? Jak najbardziej! Wszystko to dostępne jest za więcej, niż rozsądne kwoty.

Przykładowo: słynny pistolet Derringer (mówimy o produkcie nieużywanym, pochodzącym z uznanego sklepu) bezproblemowo nabędziesz już za niecałe 800 zł.

Minusów jest sporo, ale…
Oczywiście archaiczne konstrukcje mają całe mnóstwo wad, jeżeli zestawiać je z uzbrojeniem współczesnym. Znacznie bardziej praco- i czasochłonny jest proces konserwacji oraz ładowania, do tego dochodzi większa zawodność, na którą wpływa m. in. podatność tego rodzaju amunicji na zawilgocenie.
Dołóżmy do tego kwestię bezpieczeństwa: czarnoprochowce znacznie chętniej wypalają w sposób niekontrolowany, włączając w to wyższe niż w nowoczesnej broni prawdopodobieństwo przypadkowego wystrzału podczas przenoszenia, o ile użytkownik nie jest człowiekiem rozważnym.

Oczywiście pasjonaci tego rodzaju strzelectwa są skłonni przymknąć oko na owe niedogodności, gdyż tego rodzaju uzbrojenie dysponuje naprawdę dużą siłą rażenia.

Świetnym przykładem może być rewolwer Remington Model 1858 New Model Army .44. Ten sześciostrzałowiec jest nie tylko naprawdę celny, lecz wystrzeliwane z niego pociski mogą osiągać prędkość 393 metrów na sekundę. Dla porównania w przypadku bardzo popularnego dziś pistoletu Glock 17 mówimy o 375 metrach na sekundę. Jakieś pytania?