Chcesz łowić ryby na jeziorze? Musisz mieć kartę wędkarską, którą nie tak łatwo zdobyć

Adam Nowiński
Czy wiecie, że posiadacze karty wędkarskiej mogą łowić ryby nie tylko przy pomocy wędki, ale także kuszy? Tak, to potwierdzają przepisy. To, czego niestety nie mówią, to jak czasami jest ciężko, żeby sobie wyrobić tę kartę. Poniżej opisaliśmy co należy zrobić i co trzeba umieć.
Do wędkowania w Polsce potrzebna jest... karta. Fot. Jakub Orzechowski / Agencja Gazeta
Urlop, jeziorko, łódka, wędka, straż rybacka i... mandat – tak kończy się często wyprawa na ryby wielu amatorów wędkowania. Nie wszyscy zdają sobie sprawę, że na ogólnodostępnych akwenach (nie mowa tutaj o prywatnych stawach) jak jeziora czy rzeki trzeba mieć kartę wędkarską i wykupiony abonament, żeby łowić tam ryby.

Ten błąd muszą często słono odkupić, bo połów bez zezwolenia to kłusownictwo, za które czasami grozi nawet kara więzienia. Ale żeby nie popadać w dramatyzm należy dodać, że takie kary nie zdarzają się często. Warto jednak, zamiast płacić kilkaset złotych mandatu, zainwestować je w wyrobienie odpowiednich uprawnień.


Co, gdzie i dla kogo?
Dokumentem uprawniającym do amatorskiego połowu ryb jest karta wędkarska. Może ją wyrobić każdy, kto skończył 14 lat. Osoby młodsze mogą wędkować bez karty, ale tylko pod okiem osoby, która te uprawnienia posiada. Wyjątkiem od wymogu posiadania karty wędkarskiej jest również zagraniczny paszport. Tak, obcokrajowcy, którzy tymczasowo przebywają w Polsce, także nie muszą mieć karty.

Pozostałe osoby, żeby móc legalnie łowić ryby, są zobowiązane do jej wyrobienia. Zabierając się do tego musicie przede wszystkim uzbroić się w cierpliwość. To niestety trochę potrwa, dlatego nie róbcie tego tuż przed miesięcznym urlopem na Mazurach, gdzie planujecie codziennie rano chodzić na ryby, a znacznie wcześniej.

Kolejną złą wiadomością jest to, że nie da się tego dokumentu wyrobić przez internet. Trzeba to załatwić osobiście. Pierwsze, co należy zrobić, to udać się do najbliższej siedziby Koła Polskiego Związku Wędkarskiego. Nie musi to być koło w twojej rodzinnej miejscowości, bo jego członkowie nie wymagają potwierdzenia miejsca zameldowania, a deklaracji o miejscu zamieszkania.

Egzamin?
Po wypełnieniu stosownych dokumentów należy uiścić około 30 zł opłaty i ustalić termin egzaminu. Podczas niego sprawdzona będzie nasza wiedza z zakresu biologii ryb, ich gatunków, gospodarki wędkarsko-rybackiej, postępowania ze złowionymi rybami, ochrony środowiska, regulaminu amatorskiego połowu ryb, sprzętu wędkarskiego i ogólnie przepisów prawa.

Pytania do egzaminu są zamieszczone na stronie internetowej Polskiego Związku Wędkarskiego, więc nie ma co się obawiać o zagadnienie spoza wymaganego zakresu. Egzamin ma formę ustną. Jeśli się powiedzie, dostajemy zaświadczenie o pozytywnym zaliczeniu.

Po egzaminie należy zabrać zaświadczenie i zanieść je do urzędu miasta lub starostwa powiatowego, żeby wraz z nim złożyć wniosek o wydanie karty wędkarskiej. W stolicy wydaje je Biuro Ochrony Środowiska Urzędu Miasta Stołecznego Warszawy. Do wniosku należy dołączyć zdjęcie jak do dowodu osobistego i poświadczyć swoje dane zgodnie z dokumentem tożsamości (w przypadku uczniów może to być legitymacja szkolna).

Abonament
Za wniosek trzeba oczywiście zapłacić, średnio około 30 zł. Po kilku, a czasami kilkunastu dniach powinniśmy dostać informację, że karta czeka na nas w urzędzie. Ale sama karta wędkarska to nie wszystko. Żeby móc legalnie łowić na danym akwenie należy wykupić abonament. Czasami jest on na cały sezon, a czasami można na krótki okres.

Abonament dotyczyć może konkretnego zbiornika wodnego kilku zbiorników lub wszystkich zbiorników na terenie danego powiatu. Chęć nabycia takiego uprawnienia zgłasza się w Kole Wędkarskim i tam też umieszcza się za nie opłatę. Ceny abonamentów są różne. Wszystko zależy od danego koła i od liczby oraz rodzaju akwenów, których dotyczy.