Dużo mniej pieniędzy i dużo później. Polityk PiS przyznał, że będzie kłopot z realizacją obietnicy

Anna Dryjańska
Zbigniew Kuźmiuk z PiS oznajmił, że jeden z elementów tzw. piątki Kaczyńskiego – przywracanie połączeń PKS – rozpocznie się z opóźnieniem, a środki przeznaczone na program będą w tym roku ponad dwa razy mniejsze niż zapowiadała partia. – Nie ma takiej technicznej możliwości – przyznał członek PiS w programie "Wydarzenia i opinie" na antenie Polsat News.
Zbigniew Kuźmiuk (PiS) wychodzący z siedziby partii przy ul. Nowogrodzkiej w Warszawie. fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Na uruchomienie połączeń PKS w małych miejscowościach miało być w tym roku przeznaczone 800 mln zł. Okazuje się jednak, że w 2019 roku skończy się na 300 milionach, a 800 mln zł na to przedsięwzięcie ma być przekazywane co roku w latach 2020-2028.

Członek partii rządzącej przyznał też, że wbrew zapowiedziom projekt nie ruszy 1 lipca, bo jest to niewykonalne ze względu na konieczność poczynienia ustaleń z samorządami, które będą go wykonywały. Jako realną datę startu programu Kuźmiuk podał 1 września.

– Rząd chce, aby społeczność lokalna po raz pierwszy od 1989 roku mogła skorzystać z połączeń PKS-owskich i będziemy konsekwentnie realizowali ten program – zapewnił europoseł, który w niedzielnych wyborach został ponownie wybrany do Parlamentu Europejskiego.


Tzw. piątka Kaczyńskiego to zestaw obietnic, które PiS złożył w drugiej połowie lutego.
– Wszystko zrealizujemy przed wyborami, dlatego krótko mówiąc to nie są żadne obiecanki. To jest zwiększenie naszej wolności i naszej równości – powiedział Kaczyński. – 1 maja (trzynastą emeryturę - red.) otrzymają emeryci. Od 1 lipca 500+ na pierwsze dziecko. Pozostałe zobowiązania do końca lata, przypominam, że kończy się ono 21 września – mówił wówczas Jarosław Kaczyński.

źródło: polsatnews.pl