Jest następca Jakiego. To dawny asystent Ziobry znany ze sprawy "morderstwa laptopa"

Tomasz Ławnicki
4 czerwca był dniem powołania nowych ministrów konstytucyjnych, jacy zastąpią tych, którzy zostali wybrani do europarlamentu. Ale nie tylko. Wakat powstał też m.in. w resorcie sprawiedliwości, bowiem mandat w PE uzyskał dotychczasowy wiceminister Patryk Jaki. Nowym wiceministrem w resorcie Zbigniewa Ziobry został dr Marcin Romanowski.
Dr Marcin Romanowski, b. asystent Zbigniewa Ziobry, nowym wiceministrem sprawiedliwości. Fot. Facebook.com / Marcin Romanowski
Na wniosek ministra Ziobry premier Mateusz Morawiecki powołał Marcina Romanowskiego na stanowisko Podsekretarza Stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości. "Wiceminister Marcin Romanowski będzie odpowiedzialny m.in. za informatyzację wymiaru sprawiedliwości oraz cyberbezpieczeństwo" – czytamy w komunikacie resortu.

Marcin Romanowski jest absolwentem Wydziału Prawa i Administracji UMK w Toruniu. Doktorat obronił w 2008 r. na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Temat rozprawy "Własność w procesie rozliczeń z komunistyczną przeszłością. Studium teoretycznoprawne na przykładzie Niemiec po 1989 roku".
W ministerialnej notce mowa jest też o tym, że w latach 2003-2004 był ekspertem tzw. komisji w sprawie Rywina, a w latach 2005-2007 oraz od 2015 – doradcą ministra sprawiedliwości. Uzupełnijmy – Marcin Romanowski był bodaj najsłynniejszym asystentem Zbigniewa Ziobry. To on bowiem był bohaterem - nazwijmy to - afery laptopowej.


Strzelanie do laptopa
Tuż po tym, jak w 2007 r. PiS przegrał wybory, nowy minister sprawiedliwości w rządzie PO-PSL Zbigniew Ćwiąkalski przekazał dziennikarzom, że Ziobro oraz jego asystent w gabinecie politycznym pozostawili w resorcie zniszczone służbowe laptopy. Ćwiąkalski oceniał wówczas, że uszkodzenia nie powstały przypadkowo, a ich charakter wskazuje na celowe działanie. Opinia policyjnego laboratorium mówiła o tym, że do laptopa być może nawet strzelano!
Luty 2008, konferencja w resorcie sprawiedliwości z prezentacją uszkodzonych laptopów ministra Ziobry i jego asystenta.Fot. Wojciech Surdziel / Agencja Gazeta

Zbigniew Ziobro zapewniał wówczas, że to pomówienia. Tłumaczył, że laptop został owszem uszkodzony, ale przypadkiem. – Okazuje się, że doszło do morderstwa laptopa i w związku z tą wielką zbrodnią, która miała miejsce, jest uruchamiany cały aparat państwa, aby ścigać sprawców tego mordu – ironizował.

Do tego resort za rządów PO-PSL informował, że Ziobro odchodząc z ministerstwa nie zwrócił czterech kart SIM, a z twardego dysku komputera skasował swój terminarz spotkań. Później jednak okazało się, że zniszczenia nie są aż tak wielkie, jak twierdził Ćwiąkalski. Prokuratura postępowanie ws. uszkodzonego służbowego sprzętu umorzyła. Nie dopatrzyła się bowiem celowego działania.

Ziobro i Romanowski wytoczyli ministrowi proces. Sprawa toczyła się przed sądami okręgowym, apelacyjnym i nawet najwyższym, który uchylił wyrok nakazujący Ćwiąkalskiemu przeprosiny. Gdy sprawa wróciła do Sądu Apelacyjnego w Warszawie, ten w 2016 r. orzekł, że Zbigniew Ćwiąkalski nie musi przepraszać za zarzuty z laptopami. Sąd uznał też, że wypowiedzi Ćwiąkalskiego nie zmierzały do poniżenia lub dokuczenia Ziobrze.