"On nie jest żadnym radykałem, ma normalne poglądy". Zwolennicy PiS bronią nowego ministra edukacji

Katarzyna Zuchowicz
Nominacja jego osoby na stanowisko nowego szefa MEN od samego początku wzbudza kontrowersje. Nie dość, że polityk ma na swoim koncie wyrok, to głośno jest też o jego homofobicznych wypowiedziach. Ale coś, co burzy jednych, dla innych jest zaletą. Czego można się spodziewać po Dariuszu Piontkowskim?
Dariusz Piontkowski zastąpił Annę Zalewską na stanowisku szefa MEN. Fot. Sławomir Kamiński/AG
Do tej pory Dariusz Piontkowski tak naprawdę zasłynął jedną wypowiedzią o seksualizacji dzieci. Słowa, które dziś przypominają wszystkie media, wypowiedział już w marcu, po ogłoszeniu przez Warszawę Karty LGBT, kiedy pewnie nawet mu się nie śniło, że może zostać ministrem.
Dariusz Piontkowski

Seksualizacja dziecka od drugiego czy trzeciego roku do czego ma prowadzić? Tak naprawdę jest to próba wychowania dzieci, które w jakimś momoncie zostaną oddane pedofilom. Hasło adopcji dzieci przez pary homoseksualne w podobnym kierunku niestety zmierza. Zmierza, w kierunku tego, by część dzieci została wychowana na niestandardowe zachowania seksualne. Czytaj więcej

Jego wypowiedź została uznana za skandaliczną. Dziś minister był pytany o to przez Roberta Mazurka w RMF FM. I tylko potwierdził swoje przekonania. – Moim zdaniem przygotowywanie dzieci do życia seksualnego w zbyt wczesnym wieku nie jest dobre i nie powinniśmy tego robić – mówił. Pojawił się też wątek pedofilski.


– Z mojego punktu widzenia, jeśli ktoś próbuje te malutkie dzieci do tego zmuszać, wprowadzając tego typu zajęcia, to może to niestety prowadzić do tego, że będzie to wychowywanie przyszłych obiektów zainteresowań pedofilskich i to wyraźnie potwierdzam – powiedział nowy minister edukacji. "Wychowanie zgodnie z nauką Kościoła"
Dariusz Piontkowski pochodzi z Białegostoku. Tu był radnym, z ramienia PiS w 2010 roku startował na prezydenta miasta, był nauczycielem historii w LO.

– My jesteśmy do tego przyzwyczajeni, że ma poglądy konserwatywne. Pochodzi z rodziny o głębokich korzeniach katolickich i w tym klimacie został ukształtowany. Nas to nie dziwi, a raczej cieszy, że nie odchodzi od tradycji i historii, tylko chce to pielęgnować. Znamienita część społeczeństwa białostockiego popiera zachowanie, jakie minister Piontkowski prezentuje – reaguje w rozmowie z naTemat Zbigniew Klimaszewski, jeden z radnych PiS.

Czyli konkretnie co? – Wychowanie zgodne z nauką Kościoła, nieodbiegające od niej. Pan Dariusz jest przeciwny współczesnym, nowatorskim, modelom wychowania młodzieży. Między innymi wprowadzaniu nauczania o seksie do szkół – odpowiada radny. On sam jest zdania, że owszem, edukacja seksualna jak najbardziej jest potrzebna, ale na właściwych etapach rozwoju człowieka. I dzieci – jego zdaniem – angażować w takie tematy nie trzeba.

Zwraca uwagę, w jakiej szkole uczył nowy minister: – To miejsce cieszyło się opinią wychowania dzieci i młodzieży w sposób konserwatywny. Ówczesna dyrektor preferowała dyscyplinę wśród uczniów, stawiała na skromność, zwracano uwagę na ubiór, na fryzurę. To była ostroja konserwatyzmu. I to pasuje do poglądów pana Dariusza.

"To jest absolutnie normalne"
Część społeczeństwa jest oburzona wypowiedzią Dariusza Piontkowskiego, również tym, że minister nie przebiera w słowa. "Wypowiedź ta jest skandaliczna i w zasadzie powinna zakończyć karierę Piontkowskiego. Minister sugeruje w niej, że rodziny jednopłciowe adoptują dzieci, by je wykorzystywać seksualnie, a przynajmniej wychować na kolejne pokolenie homoseksualistów" – pisze Jakub Majmurek w "Newsweeku".

Ale dla części odbiór jest inny o 180 stopni. Na FB ministra prawie same gratulacji. Niektórzy piszą, że komentarze są usuwane, więc tych krytycznych jak na lekarstwo. Za to w prawicowym Białymstoku uznanie dla ministra jest. A to na pewno oddaje emocje innych zwolenników PiS w całym kraju.

– To są oczywiste i normalne poglądy. Darek jest bardzo umiarkowanym i i rozsądnym człowiekiem. Jego poglądy w zakresie potrzeby ochrony praw dzieci są absolutną normą i koniecznością. Małe dzieci nieświadome zagrożeń i nadużyć seksualnych wymagają wyjątkowej opieki i trzeba je chronić przed jakąkolwiek formą wykorzystania. Wpajanie im zachowań seksualnych sprzecznych z ich potrzebami jest nadużyciem, na które nie możemy się zgodzić – uważa białostocki poseł Jacek Żalek.

Cieszy się, że minister mówi o tym głośno. – Dziś wyjątkowo - do triumfu zła wystarczy milczenie przyzwoitych ludzi. Powinnością każdego polityka i rodzica jest walka o prawo do wychowania dzieci bez zagrożenia ingerencją środowisk promujących w przestrzeni publicznej zboczenia seksualne. Agresywna propaganda ideologii lewicowej otwartości na seksualne wykorzystanie dzieci w polskiej szkole jest absolutnie niedopuszczalna. Obrona małych dzieci przed brudnymi łapami środowisk domagających się brutalnej seksualizacji najmłodszych, to oczywista potrzeba troski o dobro naszych dzieci! – mówi naTemat.

Paweł Myszkowski, białostocki radny PiS, podkreśla, że wypowiada się jako ojciec: – Jeżeli w Polsce dochodzi do sytuacji, że organizacje pozarządowe, bez wiedzy rodziców, którzy nie są informowani o szczegółowym programie zajęć, m.in. wprowadzają elementy seksualizacji dzieci, to jest skandal. W szkole, gdzie uczą się moje dzieci, staram się pilnować, żeby do takich rzeczy nie dochodziło. I nie dochodzi.

"To nie żaden pływak"
Dziś Dariusz Piontkowski w przestrzeni ogólnopolskiej bardziej jest znany ze swoich poglądów niż z działalności. Mówił też m.in. o Halloween. Nie podoba mu się, by było organizowane w szkołach, bez zgody rodziców. – Mamy wiele fajnych zwyczajów i świąt polskich, lokalnych, ludowych – mówił u Roberta Mazurka.

Wcześniej, w rozmowie z naTemat, mówił, że nie widzi chaosu w szkołach po reformie edukacji i w związku z podwójnym rocznikiem. Uznał, że doniesienia na ten temat to propaganda.

Czego zatem można się po nim spodziewać? Czy nauczyciele powinni się bać? U Roberta Mazurka nazwał ich strajk cyrkiem. Również jego żona nie popierała strajku. Agnieszka Rzeszewska jest przewodniczącą komisji edukacji w Radzie Miasta Białystok i szefową lokalnej Solidarności oświatowej. W czasie strajku mówiła naTemat, dlaczego była przeciwko.

– Nie bać się. On nie jest radykałem. Ma normalne poglądy – odpowiada Zbigniew Klimaszewski. Dodaje jeszcze, że minister jest rzeczowy i konkretny, a nie "żaden pływak". – To nie jest to typ polityka, który szybko piął się po drabinie kariery. Nie garnął się do samych szczytów, jak inni. Stał bardziej w tle. Ale wreszcie został doceniony. Nie zabiegał o siebie mimo, że w strukturach jest tak dawno – mówi.


Coś musiało się zmienić, bo nagle na początku roku Dariusz Piontkowski zastąpił Krzysztofa Jurgiela na stanowisku szefa podlaskich struktur PiS. Podobno nowe rządy Piontkowski zaczął od objazdu całego województwa.

– Jeśli zostałby ministrem, to byłaby to typowo polityczna zagrywka. Województwo podlaskie miało dotąd dwóch ministrów: Jarosława Zielińskiego i Krzysztofa Jurgiela. Minister rolnictwa został odwołany. Ewentualną kandydaturą Piontkowskiego PiS chciałby pokazać, że niby dba o województwo – mówił nam niedawno białostocki poseł Krzysztof Truskolaski.

Paweł Myszkowski: – Ma olbrzymie doświadczenie, przede wszystkim jako nauczyciel, który pracował przy tablicy. Jestem radnym drugą kadencję i podczas spotkań z mieszkańcami niejeden już mi mówił, że miał z nim historię i wspomina go jako bardzo dobrego nauczyciela. Nie jest to królik z kapelusza, ale człowiek który zna się na edukacji. I zrobi wszystko, co w jego mocy, żeby w resorcie było jak najlepiej.

Poseł Żalek uważa, że minister ma zdolności prowadzenia dialogu. – Taka osoba z autorytetem i doświadczeniem w środowisku szkolnym będzie mogła ze zrozumieniem, dla potrzeb nauczycieli i uczniów, pochylić się nad skutecznym i rozsądnym rozwiązaniem problemów – mówi.

Pytanie, w którym kierunku ten dialog i zdrowy rozsądek pójdzie.