Badali wrak statku na dnie Bałtyku i znaleźli ciało nurka. Jego rodzina opowiada straszną historię
Grupa nurków z Baltictech w Gdyni podczas fotografowania wraku statku Wilhelm Gustloff, który leży na dnie Bałtyku, znalazła ciało innego nurka. Zawiadomiono policję i prokuraturę. Baltictech o wszystkim napisał także na Facebooku. Okazało się, że pod postem zgłosili się członkowie rodziny zmarłego nurka, którzy opowiedzieli historię jego zaginięcia.
Jej słowa potwierdza druga osoba, pani Jolanta. "Na podstawie udostępnionych szczegółów wielce prawdopodobne jest, że zostało odnalezione ciało mojego zaginionego podczas nurkowania szwagra 7 lat temu. Jeśli to rzeczywiście Robert, to kolejne dramatyczne chwile przed nami. Ale może nadszedł czas, by zamknąć rozdział, cokolwiek to znaczy, dla wszystkich zaangażowanych, łącznie z tymi, którzy nurkowali wtedy z Robertem. Cokolwiek dalej się wydarzy, to szokująca wiadomość" – napisała pod postem Baltictech.
Ciało mężczyzny ma zostać wydobyte na powierzchnię. Testy DNA zweryfikują, czy to zaginiony 7 lat temu nurek z Poznania – podaje Radio Gdańsk. Śledztwo ws. mężczyzny ma być prowadzone pod kątem nieumyślnego spowodowania śmierci.
Wrak Wilhelma Gustloffa, największego statku wycieczkowego III Rzeszy, jest od 1994 roku uznawany za mogiłę wojenną. W jego wnętrzu spoczywają szczątki około 6600 osób – w katastrofie zginęło więcej osób niż na Titanicu. We wraku jak i 500 m w jego pobliżu obowiązuje zakaz nurkowania.
źródło: Radio Gdańsk