Trener fitness zachęca internautów do picia wody destylowanej. Lekarz: "Zalecam korzystanie z mózgu"

Anna Dryjańska
Woda mineralna i woda z kranu są toksyczne – przekonuje Jakub Augustowski, młody trener fitness bardzo aktywny w mediach społecznościowych. Co w takim razie pić dla zdrowia? Augustowski nie ma wątpliwości. Jego zdaniem odpowiedzią jest woda destylowana, która ma "oczyścić nasz organizm z toksyn". Czy to dobry pomysł? Zapytaliśmy lekarzy: dietetyka i farmakologa.
Trener fitness Jakub Augustowski zachęca internautów do picia wody destylowanej. Lekarze ostrzegają: taka dieta to śmiertelne niebezpieczeństwo. screen Kuba Augustowski / YouTube
"Piję aktualnie tylko 300-500 ml wody dziennie, głównie podczas moich 2–3 treningów w tygodniu" – pisze trener na swojej stronie na Facebooku. Gdy mówi o wodzie, ma na myśli wodę destylowaną, "najczystszą na tej planecie". Do tego załącza swoje zdjęcie z siłowni: siedzi topless na jednym ze sprzętów i gasi pragnienie płynem z butelki. Zatruwanie organizmu?
Internauci mogą dokładnie przyjrzeć się jego umięśnionym ramionom i "sześciopakowi" na brzuchu. Być może dlatego część z nich bierze jego peany na cześć wody destylowanej za dobrą monetę. Augustowski dociera do nich również na YouTube i Instagramie. Na Facebooku ma już prawie 9 tysięcy followersów. Niektórzy się z niego nabijają i typują do Nagrody Darwina, inni całkiem na serio pytają, jak przygotować wodę destylowaną w warunkach domowych. Nie jest to pierwsza "cudowna" woda, która jest polecana w internecie: ludzie wierzą również np. moc wody alkalicznej, która jest sprzedawana po kilkanaście złotych za litr.


Filmik o wodzie destylowanej umieszczony na YouTube trwa nieco ponad 3 minuty. – Słyszałeś może, że woda mineralna jest źródłem minerałów? Że powinniśmy pić od 2 do 4 litrów wody dziennie? Słyszałeś może, że woda destylowana wypłukuje minerały? Czy wiesz, że te wszystkie teorie są kłamstwem? – pyta trener fitness przechadzając się wśród drzew. A potem mówi o "nieorganicznych minerałach toksycznych", którymi rzekomo zatruwamy nasz organizm.
– O matko! – mówi dr Michał Mularczyk, lekarz dietetyk prowadzący stronę bezkalorii.pl, gdy pokazujemy mu filmik trenera. Według eksperta w tym krótkim nagraniu jest tak wiele przekłamań i nieścisłości, że nie wiadomo od czego zacząć.

– Nie ma czegoś takiego jak minerały nieorganiczne. Są po prostu minerały – kropka. I człowiek potrzebuje ich, by normalnie funkcjonować. Oczywiście wszystko w granicach rozsądku, picie kilkunastu litrów wody mineralnej dziennie też nie byłoby korzystne. Ważny jest umiar, tak jak we wszystkim innym – podkreśla dr Mularczyk.

Mniejszym dyplomatą jest dr n. farm. Leszek Borkowski. – Moda na picie wody destylowanej to totalna głupota. Namawianie do takich rzeczy powinno być karalne, ale jedyne co możemy zrobić, to apelować do ludzi, by zachowali zdrowy rozsądek – ocenia. Dodaje, że na YouTube można usłyszeć dziwnych rzeczy. – Swego czasu "dowiedziałem się" z filmiku na YouTube, że sikanie pod wiatr zabezpiecza przed chorobami przenoszonymi drogą płciową. Litości! – nie kryje emocji dr Borkowski. – Oczywiście nie zabezpiecza – dodaje po chwili dla porządku.

Czym grozi picie wody destylowanej?
Dr Mularczyk mówi, że przestawienie się na wodę destylowaną to prosta droga do... odwodnienia. – Sód zawarty w zwykłej wodzie wiąże ją w organizmie. Z kolei destylowana jest bardzo szybko wydalana – tłumaczy.

Dr Borkowski podkreśla, że na początku możemy nie zauważyć u siebie złego oddziaływania wody destylowanej, bo ujawnia się ono z czasem.

– U osób, które przestawiły się na wodę destylowaną, po jakimś czasie pojawiają się bardzo przykre objawy. Są zmęczone, zaczynają wypadać im włosy, łamią się paznokcie, skóra szarzeje, pojawiają się wypryski. To wszystko przez to, że w wodzie destylowanej brakuje minerałów, które znajdują się zarówno w wodzie mineralnej, jak i zdatnej do picia kranówce – mówi dr Borkowski.

Śmiertelne niebezpieczeństwo
To jednak nie koniec negatywnych skutków, jakie niesie spożywanie wody destylowanej. Od picia wyjałowionej wody można nawet umrzeć.

– Picie wody destylowanej to nie tylko zmęczenie i problemy estetyczne. U niektórych osób może się to skończyć śmiercią, zwłaszcza jeśli cierpią na choroby układu krążenia. To tak jak z przechodzeniem na czerwonym świetle: pięciu osobom się uda, szóstą przejedzie samochód. Tylko czy naprawdę chcemy się przekonać, czy jesteśmy tą szóstą osobą? – pyta retorycznie dr Borkowski.

Wtóruje mu dr Mularczyk. – Gdy ktoś ma problemy z sercem, od picia wody destylowanej może nawet umrzeć. Nie pojmuję, jak można namawiać ludzi do czegoś tak szkodliwego. Ten pan ładnie się prezentuje, ale wygaduje kompletne bzdury. Co gorsza, niektórzy w to wierzą – martwi się dietetyk.

Korzystając z tego, że rozmawiamy, podaje przepis na napój izotoniczny własnej roboty, który sam spożywa na co dzień. – Na litr wody wsypuję płaską łyżeczkę soli, najchętniej tej różowej z Kłodawy, a do tego dodaję sok z połowy cytryny i miętę. Oczywiście żadnego cukru. Latem zamiast wody można użyć zielonej herbaty – podpowiada dr Mularczyk.

Dr Borkowski prosi, by po raz kolejny podkreślić, że woda destylowana nie nadaje się do picia. – Sprawdza się w chemii. Jest na przykład ważnym elementem akumulatora samochodowego. Ale to nie jest woda pitna! – zaznacza. Nie ma jednak złudzeń, że moda na wodę destylowaną całkowicie zniknie. – Zalecam korzystanie z mózgu. Mamy go, więc go używajmy – apeluje farmakolog.