Fani chrzczą swoje dzieci jego imieniem. W finale NBA Kawhi Leonard zrobił coś, czego nie dokonał żaden koszykarz

Kamil Rakosza
Spełnił się sen wszystkich tych, którym nie w smak byłby kolejny triumf naszpikowanego gwiazdami Golden State Warriors. Olbrzymia w tym zasługa "cichego gościa" – Kawhiego Leonarda. Fani wpadli w manię na jego punkcie.
Kawhi Leonard został MVP tegorocznych finałów NBA. Fot. Instagram / kawhielite
Do czwartkowego meczu zawodnicy przystępowali przy stanie 3:2 dla graczy Raptors i Kanadyjczycy nie zawiedli. Tegoroczne finały NBA skończyły się 4:2 po zwycięstwie Kanadyjczyków nad GSW 114:110. Truskawkę na torcie postawił nie kto inny, tylko Kawhi Leonard. W Parku Jurajskim w Toronto, gdzie tłumy fanów czekały na pierwszy w historii tytuł dla Raptors, wybuchło totalne szaleństwo.
Golden State Warriors nie powtórzyło historii Bullsów z czasów, kiedy w Chicago grał legendarny Michael Jordan czy Lakersów z Bryantem i Shaqiem, i nie zdobyło trzeciego mistrzowskiego tytułu z rzędu, tzw. three-peat. Szansę na tytuł zabrały im kontuzje kluczowych graczy (Durant) i ten gość – Kawhi Leonard. Jeszcze przed "game 6" ściany budynków w Toronto pokryły się muralami z jego podobizną. Najmodniejsze imię w tym sezonie
Tegoroczny MVP w 23 meczach play-offów zdobywał średnio 30,9 punktu, 9,2 zbiórki, 4 asysty i 1,7 przechwytu trafiając 49,2 proc. rzutów z gry. oraz 88 proc. rzutów wolnych. To dla niego drugi taki tytuł w karierze i drugie mistrzostwo. W 2014 r. udało mu się to osiągnąć, kiedy grał dla San Antonio Spurs.


Gracz z Toronto jest pierwszym zawodnikiem, który zdobył mistrzowski pierścień w dwóch konferencjach – Zachodniej (Spurs) i Wschodniej (Raptors). Fani Raptors już nazywają swoje dzieci imieniem nowego idola. "Hej Raptors! Mój synek nazywa się Kawhi. Nazwaliśmy go tak, ponieważ Kawhi Leonard to nasz ulubiony zawodnik NBA, od czasów, kiedy grał dla Spurs. Kochamy jego styl!" – czytamy w pewnym tweecie. Straight Outta Compton
Kawhi Leonard urodził się 29 czerwca 1991 r. w dzielnicy Compton w Los Angeles. Miejscówce, która, dzięki muzyce N.W.A., Tupaca, Snoop Dogga czy Kendricka Lamara, jednoznaczne kojarzy się z twardą gangsterką. Brutalna przemoc doprowadziła zresztą do tego, że w wieku 17 lat Kawhi stracił ojca. W 2008 r. Mark Leonard został zastrzelony przez nieznanych sprawców w myjni, której był właścicielem. Mordercy do tej pory nie zostali zidentyfikowani.

Trzy lata po tej tragedii Kawhi Leonard, z 15. numerem draftu, został wybrany przez Indiana Pacers. Jeszcze tej samej nocy włodarze klubu wymienili go z George'em Hillem, wskutek czego zdolny młodziak trafił do San Antonio. W swoim debiutanckim sezonie Leonard został wybrany do składu najlepszych "żółtodziobów".
Tegoroczny MVP dał się poznać jako cicha postać najlepszej ligi koszykarskiej świata. Małomówny w wywiadach, nie udzielający się w mediach społecznościowych. Z dala od medialnych kamer Kawhi trzyma także swoją rodzinę. Leonard ma dwójkę dzieci ze swoją dziewczyną Kishele Shipley. W marcu tego roku przywitał na świecie swojego synka.
Co dalej?
W poprzednim sezonie Kawhi Leonard, jeszcze w składzie Spurs, zmagał się z kontuzjami. Do tego doszły napięcia między zawodnikiem i działaczami, które ostatecznie spowodowały, że skrzydłowy wyleciał ze składu z San Antonio. Ostatecznie w lipcu 2018 r. gracz trafił na roczny kontrakt do Toronto.

Po zwycięstwie ligi przez drużynę z Kanady pozostaje pytanie, do której stajni w kolejnym sezonie trafi Kawhi Leonard? Już w lipcu tego roku gracz zostanie wolnym agentem i sam zdecyduje, dla kogo chce grać. W Stanach Zjednoczonych mówi się, że na tegorocznego MVP ostrzą sobie zęby składy New York Knicks i Los Angeles Lakers. Być może kupiony przez Kawhiego dom w San Diego, kilka godzin od drogi od Miasta Aniołów, jest pewną wskazówką? Wkrótce wszystko będzie jasne.