Nazywali go "polskim Alfiem Evansem". Lekarze odłączyli 11-miesięcznego Szymona od aparatury
Niespełna roczny Szymon został we wtorek odłączony od aparatury wbrew woli jego rodziców. Chłopiec w styczniu trafił pod opiekę lekarzy w ciężkim stanie. 11-miesięczny chłopiec był nazywany "polskim Alfiem Evansem".
Rodzice dziecka usłyszeli od lekarzy, że doszło do śmierci mózgu i ich syn zostanie odłączony od respiratora. Nie chcieli się na to zgodzić, o czym informuje Polsat News. Historię Szymona opisywano w mediach społecznościowych, od kiedy chłopiec trafił do szpitala przy ul. Niekłańskiej w Warszawie. O pomoc rodzice zwrócili się m.in. do Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Wiedzy o Szczepieniach STOP NOP, tzw. antyszczepionkowców. Ich zdaniem, Szymon mógł otrzymać wadliwą szczepionkę.
Przed warszawskim szpitalem odbył się nawet protest. Zebrały się osoby przeciwne odłączeniu chłopca od aparatury. Mimo to, we wtorek lekarze zdecydowali o odłączeniu chłopca od aparatury utrzymującej go przy życiu. – Rodzice są zdruzgotani – powiedział pełnomocnik rodziny Arkadiusz Tetela.
Po południu na stronie szpitala pojawił się komunikat, w którym podkreślono, że wszyscy lekarze, pielęgniarki oraz pracownicy placówki "składają rodzinie pacjenta wyrazy współczucia i szczere kondolencje". "Szpital nie będzie udzielał żadnych informacji związanych ze sprawą Szymona m.in. ze względu na obowiązującą nas tajemnicę lekarską" – podkreślono.
"Gazeta Wyborcza" informuje, że stowarzyszenie STOP NOP zapowiedziało złożenie zawiadomienia do prokuratury. Zabiegają, by sekcja zwłok nie odbyła się na terenie szpitala przy u. Niekłańskiej.
źródło: "Gazeta Wyborcza"