Andrij z Ukrainy, który został bohaterem. Wynosił ludzi z płonących aut, czeka na polskie obywatelstwo
Wszystkie kamery były na niego skierowane, dziennikarze zadawali pytania. – A on nie wiedział, co się dzieje. Jego żona mówiła, że Andriej zawsze pomagał ludziom, a dopiero pierwszy raz ktoś mu za to dziękuje – słyszymy w Urzędzie Marszałkowskim w Szczecinie. Właśnie tu Andrij Sirowackij, kierowca z Ukrainy, odebrał podziękowania za to, że uratował trzy osoby z płonących aut na A6. Kim jest i jak mu się żyje w Polsce?
- To jest strasznie skromny człowiek. Byliśmy pod wrażeniem tej jego skromności, trochę zagubienia. Wszystkie kamery były na niego skierowane, a on nie wiedział dlaczego. Twierdził, że przecież każdy by zrobił to na jego miejscu. A my mówiliśmy, że nie, nie każdy. Każdy pomyślałby najpierw o swoim bezpieczeństwie i o swojej rodzinie - mówi nam Gabriela Wiatr, rzecznik prasowy Urzędu Marszałkowskiego.
Karambol, który 9 czerwca zdarzył się na A6 pod Szczecinem, wstrząsnął całą Polską. Zderzyło się siedem aut, samochody stanęły w płomieniach, zginęło sześć osób, w tym cała pięcioosobowa rodzina. Ukraiński kierowca akurat zmierzał na prom w Świnoujściu.
Nie wahał się, czy pomóc. O jego czynie momentalnie zrobiło się głośno. – Jego żona powiedziała, że on zawsze pomagał innym ludziom. Zawsze najpierw myśli o innych, a później o sobie. Ale teraz pierwszy raz spotyka się z takimi podziękowaniami. Dlatego jest taki zdziwiony – mówi Gabriela Wiatr. Powiedziała też, że od czasu wypadku, wszystko do niego wraca, nie może spać w nocy.
Andrij Sirowackij przyjechał do Urzędu Marszałkowskiego razem z żoną Tatianą oraz synem i córką. Cała rodzina mieszka w województwie lubuskim, w Strzelcach Krajeńskich. Na Ukrainie mieszkali w Czerkasach, on pochodzi z Charkowa. Do Polski przyjechał pierwszy, potem ściągnął rodzinę. Jak słyszymy w urzędzie, od półtora roku są razem, choć lokalne media podawały, że przeprowadzili się do Strzelec trzy lata temu.
"Gazeta Lubuska" napisała też, że 22 czerwca Andrij skończy 48 lat. Pracuje w polskiej firmie transportowej, jeździ po Europie. Bardzo chcieliśmy z nim porozmawiać, ale się nie udało. W poniedziałek był w Urzędzie Marszałkowskim, we wtorek był już w trasie poza Polską.
"Mieszkańcy Strzelec Kraj czują dumę i zadowolenie, że to mieszkaniec ich miasta okazał się bohaterem. Czekamy teraz na decyzję prezydenta" - pisze portal estrzelce.pl. Pod spodem komentarze: "Wspaniała postawa. Brawo". Tak w ogóle rozlega się w mediach społecznościowych.
Andrij był gościem marszałka województwa zachodniopomorskiego Olgierda Geblewicza. Otrzymał list gratulacyjny i oprócz podziękowań za bohaterską postawę, odebrał voucher na tygodniowy pobyt w Kołobrzegu. Był też u wojewody lubuskiego i u prezydenta Szczecina. Do urzędu zaprosił go też burmistrz Strzelec Krajeńskich.
Wcześniej pojawiły się informacje, że zainteresowała się nim Kancelaria Prezydenta i ukraiński kierowca może zostać odznaczony przez prezydenta.
– W jednym samochodzie nie było szyb, płomienie były ogromne. Jedną ręką trzymałem gaśnicę, drugą pomagałem wyjść dziecku i mężczyźnie, to był chyba ojciec - opowiadał dziennikarzom. Z płonących aut uratował trzy osoby.
Wiadomo, że stara się o polskie obywatelstwo. A marszałek województwa, Olgierd Geblewicz, zapowiedział, że wystąpi do prezydenta Andrzeja Dudy z prośbą o pozytywne rozpatrzenie tej prośby."Zrobiłem to, co dyktowało mi serce. Gdybym nie ruszył na ratunek, nigdy bym sobie tego nie wybaczył. Żałuję, że tego czasu było tak mało i nie udało się uratować wszystkich". Czytaj więcej
"Mój tata zawsze był bohaterem"
– To jest wspaniała rodzina, bardzo trzyma się razem. Poznanie ich było niewiarygodnym doświadczeniem. Widać, że darzą się ogromnym szacunkiem i ogromną miłością. Dla nas to też bardzo pouczające. Też kiedyś trzymaliśmy się tak bardzo blisko. Są fantastyczni. I na pewno wzbogacą zachodnią społeczność – mówi Gabriela Wiatr.
Ją najbardziej wzruszyły słowa córki. Oleksandra uczy się w liceum, jej brat Dima zacznie szkołę podstawową: - Gdy zapytano jego córkę, jak się czuje, że ma tatę bohatera, ona odpowiedziała: "Ale mój tata zawsze był dla mnie bohaterem i zawsze nim będzie. Mój tata jest moim ideałem mężczyzny". Ona też podkreśliła, że Andrij jest zawsze bardzo pomocny dla innych ludzi. I ją też tego nauczył, że żyje się nie tylko dla siebie.
A Andrijowi głos się załamał i miał łzy w oczach, gdy mówił o dzieciach. - Powiedział, że sam wychowywał się bez ojca i dla niego najważniejsze jest to, że jego dzieci mają ojca i robi wszystko, by miały dobrą przyszłość - podkreśla Gabriela Wiatr.