Prezydent Sieradza w biały dzień potrącił staruszkę i odjechał. Policja była wyjątkowo łagodna

Adam Nowiński
Mandat w wysokości 300 zł – taką karę od policji otrzymał prezydent Sieradza Paweł Osiewała, który pod koniec marca w biały dzień potrącił na parkingu staruszkę i odjechał z miejsca zdarzenia. Popierany przez PiS samorządowiec w rozmowie z TVN24 tłumaczy, że jej nie widział. Co innego mówią ustalenia policji.
Burmistrz Sieradza Paweł Osiewała potrącił staruszkę na parkingu. Teraz za to otrzymał mandat. Zrzut ekranu z TVN24.
– Kierujący samochodem osobowym nie zachował należytej ostrożności i doprowadził od potrącenia kobiety – mówi TVN24 asp. sztab. Paweł Chojnowski z sieradzkiej policji. Kierowca odjechał i nie udzielił pomocy poszkodowanej 79-latce. Okazało się, że był to prezydent Sieradza Paweł Osiewała.

To on siedział za kółkiem czarnej toyoty, która wjechała na parking galerii handlowej w Sieradzu i potrąciła staruszkę gdy ta zmierzała ma poranną mszę. Kobieta po zdarzeniu miała opuchnięta nogę. Na zapisie z monitoringu miejskiego widać, że kobieta upadła. Zdaniem Chojnowskiego może to wynikać z tego, że "może się potknęła po tym, jak wystraszyła się, że przejechał blisko niej".


Samorządowiec, który dwukrotnie startował w wyborach z poparciem Prawa i Sprawiedliwości, całe zdarzenie tłumaczy tym, że "świeciło ostre słońce, a on ma wadę wzroku". Do teraz zresztą jest przekonany, że nie tyle uderzył kobietę, co po prostu "przejechał bardzo blisko niej".

Jedynie mandat...
Policjanci dodatkowo nie mieli jak zbadać jego stanu trzeźwości, ponieważ na miejscu zdarzenia nie było żadnych śladów, a zapis z monitoringu dostali dopiero kolejnego dnia. To, że w zdarzeniu brał udział prezydent Sieradza funkcjonariusze ustalili dopiero po paru tygodniach.

Obrażenia kobiety zakwalifikowano jako kolizję, przez co prezydent nie odpowiadał za nieudzielenie pomocy i ucieczkę z miejsca zdarzenia, bo ten przepis dotyczy tylko wypadków. Skończyło się na mandacie w wysokości 300 zł. Zdaniem prawników policjanci byli w tej sprawie bardzo pobłażliwi, bo zazwyczaj takie sytuacje kończą się wnioskiem do sądu i zatrzymaniem uprawnień kierowcy.

Wypadek z udziałem Cimoszewicza
Przypomnijmy, że tuż przed finiszem kampanii wyborczej do Parlamentu Europejskiego Polska żyła inną kolizją z udziałem polityka. Sprawcą był Włodzimierz Cimoszewicz, który w Hajnówce potrącił rowerzystkę. Zatrzymał się jednak, udzielił jej pomocy i zawiózł do szpitala.

źródło: TVN24