Krajobraz po filmie Sekielskich. Prokuratura nie przeszuka kurii, abp Gądecki nie pokazał dokumentów

Katarzyna Zuchowicz
Od kilku tygodni słyszeliśmy, że abp Stanisław Gądecki nie chciał przekazać prokuraturze dokumentów ws. księdza, który molestował ministranta. Już w maju "Głos Wielkopolski" donosił, że hierarcha od miesięcy zasłaniał się tajemnicą zawodową. Teraz musi być zadowolony. Wiadomo już, co zrobił z dokumentami. A także, że żadnego przeszukania kurii nie będzie.
Prokuratura uznała, że nie będzie przeszukania kurii w Poznaniu. Fot. Adam Stępień / Agencja Gazeta
Abp Stanisław Gądecki oglądał film braci Sekielskich, był nim poruszony, a nawet dziękował reżyserowi.

"Ze wzruszeniem i smutkiem obejrzałem dzisiaj film pana Sekielskiego. W przeważającej części tenor tego filmu zgadza się z moimi doświadczeniami, jakie wyniosłem z wielu rozmów przeprowadzonych z pokrzywdzonymi" – wyznał przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski arcybiskup Stanisław Gądecki w specjalnym oświadczeniu.

W imieniu całej Konferencji Episkopatu przeprosił wtedy wszystkie osoby pokrzywdzone. Napisał też, że zdaje sobie sprawę, że "nic nie jest w stanie wynagrodzić im krzywd, jakich doznali".


"Kuria nie chciała wydać dokumentów"
Minęło kilka miesięcy. W tym czasie mocniej odżyła sprawa byłego już księdza z Chodzieży. Szymon, były ministrant, oskarża go o to, że kilkanaście lat temu wikary wpędził go w alkoholizm i wykorzystywał seksualnie. Miał wtedy 14 lat.

Sprawa od dawna wzbudza duże emocje. Prokuratura już raz ją umorzyła, śledztwo zostało wznowione w lutym 2018 roku. Ksiądz został wydalony z kapłaństwa, ale świeckie dochodzenie wciąż trwało. Tylko, że poznańska kuria nie chciała wydać prokuraturze akt zakończonego postępowania kanonicznego. W maju "Głos Wielkopolski" podał, abp Stanisław Gądecki od miesięcy zasłaniał się tajemnicą zawodową. Wszystko zmienił wyrok sądu w Chodzieży 10 czerwca, który prawomocnie uznał, że arcybiskupa nie obowiązuje tajemnica. Jak podał "GW", arcybiskup nie pojawił się w sądzie. – Teraz ponownie wystąpimy do kurii o dokumenty. Możliwe jest także przeszukanie siedziby kurii arcybiskupiej – zapowiedział Paweł Ciesielczyk, prokurator z Chodzieży. Arcybiskup miał tydzień na wydanie dokumentów.

Przeszukanie nie będzie
Ale, jak się właśnie dowiedzieliśmy, nie będzie ani jednego, ani drugiego. Przedstawiciele kurii twierdzą, że dokumenty zostały przekazane do Watykanu i znajdują się w Kongregacji Nauki Wiary. Dlatego prokuratura zdecydowała, że przeszukania nie będzie.

"To ostateczna forma przymusu. Można po nią sięgać, gdy ktoś nie wydaje dokumentów ze złej woli. Tymczasem nie mamy podstaw, by informacje przekazane przez kurię uznać za nieprawdziwe. Nie zakładamy złej woli arcybiskupa" – powiedział "Wyborczej" Michał Smętkowski, rzecznik poznańskiej prokuratury. W internecie nie brakuje zgryźliwych komentarzy. "Ostro zabrał się za walkę z pedofilią w Kościele". "Państwo wierzy mu na słowo każdy by tak chciał" – decyzja wywołała wiele podobnych reakcji.