Ich miny mówią wszystko? Tusk i Orbán spotkali się w Brukseli przed szczytem RE

Ola Gersz
Grupa Wyszehradzka miała być dla PiS nadzieją, że kandydatura Fransa Timmermansa na szefa Komisji Europejskiej zostanie zablokowana. Czy nadal jest to tak oczywiste? Co innego zdają się sugerować zadowolone miny Viktora Orbána i Donalda Tuska podczas niedzielnego spotkania w Brukseli.
Donald Tusk i Viktor Orban spotkali się przed unijnym szczytem. Nie było to jedyne ważne spotkanie szefa Rady Europejskiej tego dnia Fot. Twitter / Donald Tusk
Gra o Timmermansa
Wszystko wskazuje na to, że nowym szefem Komisji Europejskiej zostanie Frans Timmermans. Taki obrót zdarzeń będzie wyjątkowo nie na rękę Prawu i Sprawiedliwości, które z Holendrem ma na pieńku. Obecny wiceszef KE stanowczo bowiem domaga się od obozu "dobrej zmiany" poszanowania polskiej konstytucji i unijnych zasad praworządności.

Kandydaturze Timmermansa sprzeciwiły się już Polska i Węgry, na "nie" mają być również Włochy. Grupa Wyszehradzka – mimo że nie wiadomo, jakie stanowisko mają Czechy i Słowacja – jest dla PiS jedyną nadzieją na to, że holenderski polityk szefem KE nie zostanie. Jednak nadzieja ta może być płonna, co sugeruje przebieg spotkania Donalda Tuska i węgierskiego premiera Viktora Orbána.


Polak spotkał się z Orbánem przed niedzielnym szczytem Rady Europejskiej w Brukseli. Tematem tych spotkań w cztery oczy była oczywiście obsada głównych stanowisk w Unii Europejskiej, którą ustaliły już wstępnie Francja, Niemcy, Holandia i Hiszpania. Mimo że Orbán miał być przeciwny Timmermansowi, zdjęcie uśmiechniętego polityka z równie uśmiechniętym Tuskiem może spędzać sen z powiek politykom PiS. Macron też rozmawia z V4
Viktor Orbán to jednak nie jedyne "słabe ogniwo" w planie zablokowania kandydatury Fransa Timmermansa. Jak donoszą źródła w Brukseli, Emmanuel Macron wziął na siebie rozmowy z dwoma innymi przywódcami Grupy Wyszehradzkiej. Prezydent Francji spróbuje przekonać do Holendra reprezentującego socjaldemokratów słowackiego premiera Petera Pellegriniego i liberalnego premiera Czech (a prywatnie swego znajomego) Andreja Babiša.

Przypomnijmy, że według ustalonego planu nowym szefem Komisji Europejskiej powinien zostać przedstawiciel socjaldemokratów. Donalda Tuska na czele Rady Europejskiej ma zastąpić liberał. Natomiast szefostwo nad dyplomacją Unii Europejskiej oraz fotel przewodniczącego Parlamentu Europejskiego mają przypaść najsilniejszej europarlamentarnej frakcji, czyli chadekom.