"Sukces" V4. Zamiast Timmermansa w KE wolą Niemkę, która... chwaliła protesty przeciw PiS

Zuzanna Tomaszewicz
Jak podają nieoficjalnie europejskie media, nową kandydatką na stanowisko przewodniczącej Komisji Europejskiej jest Niemka Ursula von der Leyen. Państwa Grupy Wyszehradzkiej poparłyby ją chętniej niż Holendra Fransa Timmermansa. Co oznacza, że chyba zapomniano o jej opinii na temat polskiego PiS i węgierskiego Fideszu.
Niemiecka minister jest ponoć jedynie "alternatywą". Fot. Cezary Aszkielowicz / Agencja Gazeta
Niemiecka minister obrony Ursula von der Leyen jest rozważana jako kandydatka na stanowisko przewodniczącego Komisji Europejskiej. Według nieoficjalnych doniesień, zarówno Polska, jak i reszta państw Grupy Wyszehradzkiej byłaby skłonna poprzeć jej kandydaturę.

"Jeśli zostanie zgłoszona, nie będziemy się sprzeciwiać" – przyznał w rozmowie z Polską Agencją Prasową jeden z dyplomatów. Mówi się jednak o tym, że najpoważniejszym kandydatem wciąż jest Frans Timmermans, zaś Niemka ma być jedynie "alternatywą".

"Zdrowy, demokratyczny opór w Polsce trzeba wspierać"
Von der Leyen od sześciu lat pełni funkcję ministra obrony Niemiec. Wcześniej była m.in. szefem resortu pracy i spraw społecznych. 60-letnia polityk uchodzi za jedną z najbliższych współpracowniczek kanclerz Angeli Merkel i była nawet typowana na jej następczynię.


Przypomnijmy też, że niemiecka polityk mocno wsparła protesty z 2017 roku, które zorganizowane były przeciwko niedemokratycznym działaniom PiS. – Chcę wesprzeć te kraje, byśmy zbyt łatwo nie postawili na nich krzyżyka (...) Zdrowy, demokratyczny opór młodego pokolenia w Polsce trzeba wspierać. Naszym zadaniem jest też utrzymywanie dyskursu, spieranie się z Polską, z Węgrami – mówiła w stacji ZDF.

O tym, co działo się wówczas w Polsce Ursula von der Leyen widziała nie tylko ze źródeł dyplomatyczny i mediów. – Moje dzieci studiowały w Polsce właśnie wtedy, gdy władze objął nowy rząd – wyznała w głośnym wywiadzie.

Padły w nim także słowa, które wskazywały, iż Niemka świetnie rozumie specyfikę tzw. nowej UE. – Chciałabym wesprzeć wschodnioeuropejskie kraje. Po pierwsze, trzeba wziąć pod uwagę, ile na siebie wzięły kraje bałtyckie, by cieszyć się wolnością, by zostać członkiem Unii Europejskiej (...) Na jaki wysiłek musiała się zdobyć Polska, by dzięki "Solidarności" odgrywać przywódczą rolę – dodała.