Czym w istocie są sukcesy rządów PiS. Czyli o tym, jak skutecznie działa propaganda

Jacek Liberski
bloger i autor powieści; polityk hobbysta
Głównym hasłem wyborczym PiS będzie teraz: "Przez cztery lata nie da się zrobić wszystkiego". To zdanie usłyszymy w nadchodzących miesiącach nie raz i nie dwa. I nie miejmy złudzeń, obóz władzy zrobi wiele, aby zdanie to przekuć w rzeczywistość, co oznacza jedno – władzy nie odda łatwo.
PiS nie zrobił nic przez cztery lata wyjątkowej koniunktury gospodarczej na świecie, aby Polskę zabezpieczyć przed okresem nadchodzącej niechybnie dekoniunktury. Fot. Grzegorz Celejewski / Agencja Gazeta
Nie da się zrobić wszystkiego naraz
Jednocześnie podkreślmy: PiS nie zrobił nic przez cztery lata wyjątkowej koniunktury gospodarczej na świecie, aby Polskę zabezpieczyć przed okresem nadchodzącej niechybnie dekoniunktury, a to że ona nadejdzie, jest pewne jak amen w pacierzu. Podczas gdy bogate i rozsądne kraje zbijają deficyty, odkładając zyski na gorsze czasy, PiS zafundował Polsce festiwal bezprzykładnej fali rozdawnictwa bez głębszej wizji, o czym szerzej w dalszej części tekstu.

Ulubionym zajęciem wyznawców obecnej władzy jest wyliczanie w mediach społecznościowych „sukcesów” obozu Zjednoczonej Prawicy. Starałem się je zebrać w jakąś logiczną całość i przeglądając Internet, trafiłem na profil posłanki Józefy Szczurek-Żelazko, sekretarz stanu w Ministerstwie Zdrowia.


Wiedziony naturalną potrzebą poszukiwania prawdy oraz wrodzoną ochotą do polemiki, postanowiłem zrobić dwie rzeczy: skonfrontować osiągnięcia PiS z rzeczywistością i porównać je z tym, co w latach 2007-2015 zrobili poprzednicy. Zacznijmy jednak od wylistowania owych sukcesów obecnej władzy, które odkryłem na stronie posłanki Szczurek-Żelazko.

Program 500+
„Dzięki programowi 500+ wielu rodzinom w Polsce żyje się lepiej. Poprawiły się warunki materialne” – dużymi literami zaczyna wyliczankę Pani posłanka. Owszem, jest w tym zdaniu część prawdy, rzeczywiście, dzięki temu programowi wielu rodzinom żyje się lepiej. Bez wątpienia. Ale też wielu rodzinom żyje się gorzej, głównie tym, które beneficjentami tego programu nie są. Dzieje się tak dlatego, że każdy program socjalny należy rozpatrywać w kontekście jego kosztów społecznych, a zwłaszcza w kontekście czegoś, co w ekonomii nazywa się kosztem utraconych korzyści lub kosztem alternatywnym.

W przypadku 500+ koszt ten jest ogromny, bowiem za równowartość środków przeznaczanych na ten program można by osiągnąć znacznie więcej. Dane GUS wskazują, że podobny efekt walki z biedą można by osiągnąć za 1/8 środków wydawanych na 500+, a i nie bez znaczenia jest też fakt (podawany także przez GUS), że obszary biedy w Polsce się powiększają.

O braku wzrostu dzietności w polskich rodzinach nie wspomnę, choć to było przecież główne założenie tego projektu. Nie bez znaczenia jest także to, że taka masa niekontrolowanych pieniędzy na rynku musiała w końcu przełożyć się na wzrost cen, z czym polskie rodziny mają do czynienia co najmniej od dwóch lat.

Cel inflacyjny NBP (2,5%) już dawno został przekroczony, a większość ekonomistów prognozuje inflację na koniec tego roku ponad 3%. Ale jest jeszcze coś, o czym wyznawcy PiS nie wiedzą lub nie chcą wiedzieć – programu 500+ nie da się utrzymać w tej formie w kolejnych latach i to niezależnie od tego, kto będzie Polską rządził od jesieni 2019 roku. To wszystko jest rzeczywistą miarą programu 500+.

Płaca minimalna
„Płaca minimalna rośnie do 2000 zł miesięcznie. Wprowadzono minimalną stawkę godzinową” – pisze dalej posłanka Szczurek-Żelazko. Płaca minimalna rośnie, bo rośnie gospodarka na świecie. Jest to wymuszona tym procesem oczywistość, na którą niewielki wpływ mają rządy Zjednoczonej Prawicy. Tylko naprawdę bezkrytyczny wyborca może wierzyć w to, że rząd PiS ma jakikolwiek wpływ na światową gospodarkę.

Co się tyczy minimalnej stawki godzinowej, to efektów tego posunięcia należy także poszukiwać w ograniczonych chęciach przedsiębiorców do inwestowania, które są (te inwestycje) najniższe od lat. Wzrost kosztów pracy (także płacy) nie sprzyja inwestowaniu, co w czasach koniunktury powinno mieć efekt odwrotny do obecnego. Nie wspomnę już o tym, że wielu przedsiębiorców stosuje mnóstwo rozwiązań, aby od tak wysokiej stawki uciec. Nie wspomnę o tym, że to rynek powinien kształtować wynagrodzenia, a nie państwo.

Jest i coś dla emerytów
„Podwyżki najniższych emerytur do 1000 zł” – chwali się dalej posłanka. W czasach światowej koniunktury podwyższenie najniższych emerytur do 1000 złotych powinien być raczej powodem do wstydu, ale wiadomo przecież, że – cytując klasyka – ciemny lud kupi wszystko.

Najniższe od lat bezrobocie
Kolejne osiągnięcie rządu Zjednoczonej Prawicy to „bezrobocie na najniższym od lat poziomie”. Prawda jest taka, że bezrobocie malało już za rządów PO/PSL i było efektem wychodzenia światowej gospodarki z kryzysu. Za rządów PiS proces ten był kontynuowany. Czas przeszły ma tu istotne znaczenie, bo wygląda na to, iż ostatnie dane zaczynają potwierdzać zatrzymanie tego procesu, a nawet odwrócenie trendu. Poczekajmy do końca roku, gdy pojawią się dane z dłuższego okresu.

Są i darmowe leki dla seniorów
Dużymi literami Pani posłanka pisze też o „darmowych lekach dla seniorów”. Mam w tym względzie dość dobre rozeznanie związane ze śmiercią bliskiej mi osoby, która od kilku lat walczyła z chorobą, umierając na naszych oczach w domu. Żadne wiodące leki w jej chorobie nie tylko nie były bezpłatne, ale z roku na rok ich cena rosła. Jestem przekonany, że wiele osób będących w podobnym jak ja położeniu, potwierdzi ten oczywisty fakt.

I mieszkania dla młodych
Szczególnie rozbawił mnie kolejny punkt sukcesów rządu PiS, czyli „program mieszkanie+”, a zwłaszcza rozbrajający jego opis: „Polacy mają prawo do godnego życia. Własne mieszkanie daje takie poczucie”. Wypada krótko to podsumować – od 2015 roku w ramach tego godnościowego programu oddano do użytku... 480 lokali, a w budowie jest kolejnych 1054. Nie, nie żartuję. To dane oficjalne.

PiS partią wolności
Kolejnym sukcesem ostatnich rządów jest zablokowanie obowiązku szkolnego dla 6-latków, nazywane w PiS dowodem na wolnościowy charakter tej partii. „To rodzice, nie urzędnicy decydują, kiedy ich pociechy rozpoczną naukę”.

Brzmi to nieźle, fakt, ale o ocenę tej decyzji pokuśmy się może za jakiś czas, gdy porównamy po raz kolejny osiągnięcia nauczania początkowego w Polsce z innymi krajami. Poza tym tutaj uparcie przychodzi mi na myśl kwestia antyszczepionkowców i nurtujące mnie pytanie: dlaczego w tej sprawie PiS nie wykazał się dążeniami wolnościowymi obywateli?

Rodzina ponad wszystko. Nawet ponad śmierć
Czas teraz na największe kłamstwo tej władzy: rząd PiS doprowadził do „zakazu zabierania dzieci rodzicom z powodu biedy”. Jak wykazała jakiś czas temu posłanka Mucha w programie „Fakty po faktach”, nie było takich przypadków w Polsce, aby dzieci były zabierane od rodziców z powodu biedy. Ale są za to inne przypadki – ściśle związane z programem 500+ dążenie (także ze strony „nawróconych” nagle rodziców), aby dzieci pozostawały w rodzinach, w tym także patologicznych. W ostatnich dniach mieliśmy tego najtragiczniejszy dowód.

Jest i ponad bilionowa stabilizacja finansów
„Rząd stabilizuje finanse publiczne, uszczelnia system podatkowy. Już dziś są większe wpływy do budżetu. Ponadto rząd finalizuje kolejne duże inwestycje zagraniczne” – to kolejny sukces PiS na liście posłanki Szczurek-Żelazko. Stabilizacja finansów publicznych, póki co głównie polega na tym, że dług przekroczył już bilion złotych.

Oczywiście wiele krajów się zadłuża, ale zadłużanie się podczas dobrych czasów dla gospodarki, to raczej przejaw głupoty, a nie sukcesu. Ponadto większe wpływy z VAT mają swe źródło głównie w programie 500+ i związanym z tym wzroście cen w zasadzie wszystkiego, co można kupić. O dziurze VAT nie będę pisał, bo jest to pojęcie czysto teoretyczne i tak długo propagandowe, jak długo PiS nie będzie chciał badać okresu swoich rządów.

W kwestii większej ściągalności podatków (głównie VAT), to związane jest to z rozwiązaniami przygotowanymi za poprzedników - Jednolity Plik Kontrolny, który zresztą działa za obecnej administracji skarbowej z potężnym opóźnieniem kilku miesięcy. Jako przedsiębiorca widzę to na co dzień. O wielkich inwestycjach rządu nie będę się rozpisywał, bo ich symbolem jest rdzewiejąca stępka, leżąca w stoczni w Szczecinie.

I coś dla małych przedsiębiorców...
Moim ulubionym „sukcesem” jest też obniżony z 19 do 15% podatek CIT dla małych przedsiębiorców. Z tym podatkiem jest tak, jak z najnowszym dzieckiem PiS, czyli zerowym podatkiem dla osób do 26 roku życia – ów CIT obejmuje wyłącznie spółki kapitałowe (z o.o.) i to małe, czyli jakieś 5% podatników, podobnie jak zerowy PIT dla młodych nie obejmie umów zleceń i umów o dzieło, czyli największej rzeszy pracowników wchodzących na rynek pracy, głównie studentów. Dla samozatrudnionych z kolei PiS przygotował wyższy ZUS od przyszłego roku.

Jest i ochrona polskiej ziemi. A jakże.
Zbliżając się do końca osiągnięć rządów po 2015 roku, Pani poseł napisała jeszcze: „Ochrona ziemi rolnej przed wykupem przez >słupy< oraz podatek bankowy”. Co do ustawy o ochronie ziemi, to wypada jedynie wspomnieć, że jej skutkiem jest głównie obniżenie wartości nieruchomości (przede wszystkim rolnych), czego dowodem jest fakt, iż rząd poważnie rozważa wycofanie się z tej ustawy. O podatku bankowym zaś napisać można tyle, że jego wprowadzenie spowodowało przerzucenie skutków na klientów banków w postaci zwiększonych opłat bankowych.

Na sam koniec tej części felietonu należałoby się jeszcze zastanowić, dlaczego posłanka Szczurek-Żelazko nie wspomniała nic o reformie edukacji, naprawionej służbie zdrowia i odbudowanej polskiej armii. Założyłem w związku z tym takie oto przypuszczenie, że nawet Pani poseł ma jakieś wewnętrzne granice świadomego oglądu rzeczywistości i postanowiła nie bawić publiki do łez.

Można zrobić naprawdę wiele, nawet podczas trudnych czasów
W tym miejscu na ekran ciśnie się zestawienie osiągnieć poprzedników. Będę je przypominał bez końca z dwóch powodów - pamięć ludzka jest bardzo krótka oraz poprzednicy nigdy nie potrafili owych sukcesów właściwie wyborcom “sprzedać”, czego dowodem jest to, że PiS z dziecinną łatwością wmówił ludziom kłamstwo o Polsce w ruinie.

Porównajmy zatem:

- Wydłużenie urlopu rodzicielskiego z 16 tygodni do roku (najdłużej w Europie)

- Wprowadzenie urlopu ojcowskiego

- Wzrost świadczeń pielęgnacyjnych dla osób z niepełnosprawnością do 1300 zł

- Zwiększenie ulgi podatkowej na trzecie dziecko do 2000 zł, na czwarte i kolejne do 2700 zł

- Wprowadzenie możliwości odliczania tych ulg od podatku dochodowego

- Ustawa żłobkowa umożliwiająca otwieranie nowych żłobków

- Ulgi podatkowe dla firm, które założą żłobek lub przedszkole

- Kosiniakowe, czyli 1000 zł na każde pierwsze dziecko przez 1 rok

- Zasada „złotówka za złotówkę”, dzięki czemu osoby otrzymujące różne zasiłki nie tracą ich

- Podniesienie progu dochodowego, uprawniającego do zasiłku rodzinnego, by obejmował więcej dzieci

- Ustawa z 2013 roku, dzięki której państwo opłaca składki emerytalne dla matek będących na urlopach wychowawczych

- Opłacanie przez państwo składek ZUS dla niań

- Program przedszkole za złotówkę

- Ustawa przedszkolna

- Bezpłatne podręczniki

- Karta dużej rodziny

- Program in vitro, z którego urodziło się ponad 20 tysięcy dzieci

- Program Radosna Szkoła, czyli ponad 360 mln złotych na budowę i remonty placów zabaw dla dzieci

- Ponad 2270 orlików w całej Polsce

- Tysiące zbudowanych kilometrów autostrad, setki mostów i wiaduktów oraz setki innych inwestycji infrastrukturalnych

I to wszystko kiedy? Podczas trwającego kilka lat najgłębszego od bardzo dawna światowego kryzysu finansowego, w efekcie którego upadło kilka wielkich banków, a znaczna część funduszy emerytalnych była poważnie zagrożona, podobnie jak budżety wielu państw.
Kto dzisiaj o tym pamięta? Kto chce pamiętać?