PiS powinno rządzić drugą kadencję? Doradca Wiosny postawił kontrowersyjną tezę

Rafał Badowski
Jak pokonać PiS? Nad tym głowi się od lat zjednoczona i nie tylko zjednoczona opozycja. Tęgie głowy radzą, a partia Kaczyńskiego wygrywa wybory i niezmiennie prowadzi w sondażach. Jednak Jakub Bierzyński, spin doctor Wiosny Roberta Biedronia, uważa, że dla opozycji lepiej będzie, jeśli PiS znowu zwycięży w wyborach do Sejmu i Senatu. Jego zdaniem nadciąga kryzys.
Doradca Wiosny Jakub Bierzyński wierzy, że pokonać PiS może pomóc kryzys w Polsce na miarę greckiego. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Polskę czeka kryzys grecki?
– My musimy poczekać, a PiS musi przegrać samo ze sobą. Musimy przejść przez kryzys grecki, głęboki, gigantyczne bezrobocie, nędzę, brak środków na wypłaty społeczne i emerytury – powiedział Jakub Bierzyński w wywiadzie dla Kultury Liberalnej.

Dlaczego do kryzysu greckiego miałoby dojść? Zdaniem Bierzyńskiego, granat wybuchnie nam w rękach, gdyż transferów socjalnych bez kryzysu gospodarczego nie da się utrzymać. A lepiej, rzecz jasna, by w czasie kryzysu rządziło PiS, bo to partia Kaczyńskiego byłaby za niego odpowiedzialna.


Kim jest Jakub Bierzyński?
Nazwisko Jakuba Bierzyńskiego pojawiało się w kontekście Wiosny jeszcze przed powstaniem tej partii. Wcześniej miał doradzać Ryszardowi Petru przy tworzeniu Nowoczesnej. I to Bierzyńskiemu wielu przypisywało sukces tej partii.

Z doradcy Roberta Biedronia wcześniej, w innej sprawie, drwił Roman Giertych. Stało się tak po tym, jak Bierzyński zaczepił mcecenasa na Twitterze, reklamując pochwalny tekst dla Roberta Biedronia.

"Zapomniałem o dedykacji dla osób, które mnie zainkasowały do tego tekstu" – napisał. Wśród wspomnianych osób wymienił m.in. Romana Giertycha i dziennikarzy, których redakcje donoszą o kontrowersyjnych działaniach Wiosny. Oczywiście, w tym przypadku chodziło o znaczenie słowa "zainkasować".

"Z tego co pamiętam, to Pana za nic nie inkasowałem. Natomiast zainspiruję Pana chętnie do różnych pomysłów i zacząłbym od idei prostej: nie używamy słów obcego pochodzenia, których nie rozumiemy" – odpowiedział Giertych.