"Nie powiem, że Patryk Vega to pożyteczny idiota, ale...". Piątek krytykuje wątek Macierewicza w filmie "Polityka"
Nowy film Patryka Vegi "Polityka" niesie obietnicę "momentów" między postaciami, które do złudzenia przypominają wiceprezesa PiS Antoniego Macierewicza i Bartłomieja Misiewicza, jego byłego rzecznika w Ministerstwie Obrony. Tak przynajmniej wynika z pikantnych fragmentów opublikowanych przez reżysera, które poruszyły opinie publiczną. – Gdy się ekscytujemy sypialnią polityka, ale także wtedy, gdy z niej drwimy, umykają nam rzeczy najważniejsze – mówi naTemat dziennikarz Tomasz Piątek, nagradzany autor książki "Macierewicz i jego tajemnice" oraz "Macierewicz. Jak to się stało?".
Tomasz Piątek: Na początek jedno zastrzeżenie: oceniam tylko te fragmenty, a nie film, którego jeszcze nie widziałem. Znam to uczucie, gdy ktoś ocenia moje książki jeszcze przed datą publikacji, a więc ewidentnie bez czytania. To nieuczciwe. Dlatego odniosę się tylko do tego, co reżyser już nam pokazał.
Uważam, że jest wzięty z powietrza. Mówię to z całym szacunkiem dla specyficznego talentu pana Vegi. Takie specyficzne talenty nieraz zniekształcają rzeczywistość. Ja wolę się jej trzymać. Znam dobrze życiorys wiceprezesa PiS. Chyba tylko sam Antoni Macierewicz zna go lepiej.
Plotki o tym, że Antoni Macierewicz gustuje w młodych mężczyznach krążą od dłuższego czasu.
Moje śledztwo – skądinąd już wieloletnie - nie potwierdziło żadnej takiej pogłoski. Owszem, Macierewicz wiązał się z kobietami, ale nie ma żadnych wiarygodnych informacji o tym, by miał nawiązywać romanse z mężczyznami. Wszystko wskazuje na to, że jego znajomość z Misiewiczem nie miała charakteru seksualnego.
Komentujący zwracają jednak uwagę na to, że Antoni Macierewicz od lat lubi się otaczać młodymi mężczyznami...
Zgadza się, ale to nie oznacza, że chodzi z nimi do łóżka. Zresztą wokół siebie gromadził też niekiedy (aczkolwiek rzadziej) młode kobiety, takie jak np. mjr Anna Pęzioł-Wójtowicz, która zastąpiła Misiewicza na stanowisku rzecznika Ministerstwa Obrony Narodowej.
Macierewicz już od końca lat 60-tych lubi otaczać się bardzo młodymi ludźmi. Wtedy robił to w harcerstwie, w ostatnich latach jako wiceprezes PiS.
Ale po co?
Odpowiem ci pytaniem na pytanie: czy włamałabyś się w nocy do Centrum Ekspertów Kontrwywiadu NATO, tak jak zrobił to Misiewicz? Czy wyważałabyś tam drzwi łomem?
W życiu.
No widzisz. Ja też nie. Tymczasem bardzo młoda osoba, dopiero od niedawna pełnoletnia, gotowa jest na wiele, by zadowolić swego wodza i mentora.
Człowiek świeżo po 20-tce rzadziej myśli o długotrwałych konsekwencjach swoich czynów. Nie myśli o nich tak, jak myślą osoby choćby o dziesięć lat starsze.
Przez włamanie do obiektu NATO Misiewicz jest teraz na oku wszystkich zachodnich służb. I długo jeszcze będzie. Za każdym razem, gdy przekroczy granicę, jego ruchy będą monitorowane. Założę się, że nie myślał o tym, gdy realizował polecenia Macierewicza.
Czyli twoim zdaniem młodzi służą Macierewiczowi do wykonywania brudnej roboty?
Służą do tej roboty, z którą wiąże się większy wstyd lub ryzyko. Byłbym zdumiony, gdyby pojawiły się dowody na to, że Macierewicz naprawdę jest gejem. Przy czym zaznaczam: orientacja wiceprezesa PiS byłaby istotna tylko wtedy, gdyby związane z nią działania mogły posłużyć jako materiał do szantażu.
Patrz jednak, co się dzieje teraz, gdy Vega pokazał wybrane sceny ze swojego filmu. Polki i Polacy zastanawiają się, czy Macierewicz lubi seks z mężczyznami czy nie. Wielu robi to z przymrużeniem oka, ale to mała pociecha. Gdy się ekscytujemy sypialnią polityka, ale także wtedy gdy z niej drwimy, umykają nam rzeczy najważniejsze.
Plotki o homoseksualizmie są paradoksalnie korzystne dla samego Macierewicza właśnie dlatego, że skutecznie odciągają uwagę od jego powiązań z Rosją, od zdemontowania przez niego armii, od zdekonspirowania polskich agentów przed wrogimi służbami, od stworzenia prawicowej bojówki pod nazwą Obrony Terytorialnej (do której ludzie Macierewicza wpuścili polskich zwolenników Putina z prokremlowskiej partii Zmiana), wreszcie - od jego smoleńskich teorii spiskowych, które osłabiły polskie społeczeństwo dzieląc je na dwa wrogie plemiona.
To zresztą niejedyna korzyść, którą Rosja odniosła z tych pozornie antyrosyjskich opowieści. Stanowiły one świetny kamuflaż dla kremlowskiego i prokremlowskiego otoczenia Macierewicza – a także robiły przysługę Putinowi. Przecież nic tak nie cieszy zbrodniarza, jak to, gdy zostanie oskarżony niesłusznie. Wilk może wtedy przywdziać owczą skórę i beczeć o swej skrzywdzonej niewinności, co Moskwa przy okazji Smoleńska nieraz robiła.
Zauważ, że w odpowiedzi na fragmenty filmu Vegi "Super Express" dał tekst o tym, jakoby wiceprezes PiS łamał kobiece serca. Jak wiemy "Super Express" sprzyja obecnej władzy i nieraz działa z nią w porozumieniu. Po tej publikacji ruszyły zażarte dyskusje internetowe pod hasłem "Co Macierewicz robi w sypialni?".
Jedni i drudzy zajmują się jego erotycznymi podbojami, a nie tym najważniejszym podbojem, który się właśnie odbywa: cichym zawłaszczaniem Polski przez Rosję, które znakomicie opisał Grzegorz Rzeczkowski w książce "Obcym alfabetem". Tabloid wygrywa z polityką, ze sprawami kluczowymi dla naszego bezpieczeństwa narodowego, bo dajemy się wpuszczać w tematy zastępcze.
Myślisz, że film Vegi w zamierzeniu ma być tematem zastępczym? Ja uważam, że reżyser po prostu chce zrobić pieniądze na filmie, a homoerotyczny wątek między znanymi politykami bardzo mu w tym pomoże.
Zamiar, a efekt to czasem dwie różne rzeczy. Nie powiem, że pan Patryk Vega to użyteczny idiota, ale niezależnie od jego zamiarów i celów, sceny seksu z filmu mogą zostać wykorzystane do tego, by przykryć istotne działania Macierewicza. Działania, które w bardziej okrzepłej demokracji doprowadziłyby do powstania komisji śledczej lub postawienia Macierewicza przed sądem wojskowym.
Obejrzysz "Politykę" Patryka Vegi?
Nie jestem wielbicielem twórczości Vegi. Kiedyś mignęła mi scena z jego filmu, w której chodziło – jeśli dobrze pamiętam – o pierścionek zaręczynowy umieszczony w czyimś odbycie. Stwierdziłem wtedy, że nie jestem zainteresowany. Lubię czarny humor, ale nie do tego stopnia.
Nie wykluczam jednak, że pan Patryk Vega pozytywnie mnie zaskoczy i w swej nowej produkcji zamieści wątek powiązań PiS z Kremlem. Wtedy wybiorę się do kina i wycofam się z uszczypliwości pod adresem reżysera.
Do czytelników tego wywiadu mam apel: oglądajmy dobre filmy!