Karygodna wpadka ministerstwa. Pomylono Lecha z Jarosławem Kaczyńskim
Błąd został już naprawiony, padły też przeprosiny, ale niesmak pozostał. Ministerstwo Spraw Zagranicznych w relacji z wizyty ministra Jacka Czaputowicza w Mołdawii poinformowało, że szef polskiej dyplomacji "złożył wieniec pod tablicą upamiętniającą śp. Prezydenta Jarosława Kaczyńskiego".
Fot. Twitter.com / Jakub Mikulski
"Czytam i oczom nie wierze. Dzięki Bogu Jarosław Kaczyński ma się dobrze. Natomiast czy dziś kiedy zabiegamy o nowe rozdanie w Unii Minister SZ powinien być w Mołdawii czy raczej w Brukseli lub rozgrywających stolicach Unii Europejskiej? Ot taki dylemat" – skomentował były szef dyplomacji skasowanego już tweeta.
Na profilu MSZ pojawiła się po pewnym czasie wersja z poprawionym imieniem prezydenta, który zginął w katastrofie pod Smoleńskiem. Do niej dołączono wyjaśnienie i przeprosiny.
"Przepraszamy za błąd w poprzedniej wersji tweeta. Pomyłka ta nie powinna się była zdarzyć" – napisano.
Za życia Lecha Kaczyńskiego obaj bracia myleni byli dość często, szczególnie wtedy, gdy jeszcze byli dziećmi. W końcu ich fizyczne podobieństwo było przesądzające, gdy angażowano ich do filmu "O dwóch takich, co ukradli księżyc".
– To były dwa czorty, które ze swoją piękną matką mieszkały w tym samym hotelu i przewracały go do góry nogami – wspominał kilkanaście lat temu Marek Kondrat, o rok młodszy od braci Kaczyńskich. Gdy Lech i Jarosław Kaczyński w łódzkim studiu przy Łąkowej nagrywali film na podstawie książki Kornela Makuszyńskiego, on grał rolę Wawrzka w innym filmie dla dzieci – "Historia żółtej ciżemki".
Byli żywiołem nie do opanowania, problemem edukacyjnym dla wszystkich, bo - żeby zrobili coś na gwizdek - trzeba ich było najpierw spacyfikować. (...) Oni byli żywi, normalni, niezwykle inteligentni i - co ważne - wspierali się, jeden miał koło siebie drugiego. (...) to są destruktorzy. Tyle że przerzucili się na destrukcję intelektualną. Ale mają fantazję.
"Duży Format", wydanie z dnia 17/04/2003