Przez awarię prądu Manhattan zatonął w ciemnościach. Przerwano m.in. koncert Jennifer Lopez
Na Manhattanie w Nowym Jorku doszło do ogromnej awarii sieci energetycznej. Wszystko przez pożar transformatora, którego skutkiem był paraliż miasta. Stanęły pociągi metra, prąd nie docierał do mieszkań i biur. Problemy dotknęły w sumie ponad 70 tys. odbiorców.
Z powodu braku zasilania nie kursowały pociągi metra, wysiadła też sygnalizacja świetlna. Co ciekawe, z tym problemem ludzie poradzili sobie zaskakująco dobrze, bo starali się sami zapanować nad organizacją ruchu na ulicach.
Gubernator stanu Nowy Jork Andrew Cuomo już zapowiedział śledztwo ws. awarii. Wiadomo, że wywołał ją pożar, ale zdaniem władz sam fakt, że doszło do takiej sytuacji jest "nie do przyjęcia".
Sytuacja była poważna, ponieważ przez brak prądu wiele osób zostało choćby uwięzionych w windach. Na razie nie ma informacji, by ktoś w wyniku tych utrudnień ucierpiał na zdrowiu. W niedzielę około godz. 6 czasu polskiego udało się usunąć awarię.
źródło: "The Guardian"