Za czym kolejka ta stoi? To ci, co nie dostali się do liceum stoją w ogonku do lekarza medycyny pracy

Paweł Kalisz
Z powodu chaosu w systemie edukacji oblężenie przeżywają... Ośrodki Medycyny Pracy. W Sosnowcu stoją setki absolwentów szkół podstawowych i gimnazjów, którzy nie dostali się do wymarzonego liceum i muszą szybko zanieść zaświadczenie lekarskie do szkoły branżowej lub technikum.
Lekarze medycyny pracy przeżywają oblężenie absolwentów szkół podstawowych i gimnazjów. Fot. Krzysztof Szatkowski / Agencja Gazeta
Kumulacja dwóch roczników uczniów to nie tylko wyzwanie dla samorządów, które muszą przygotować odpowiednią liczbę klas i nauczycieli, by móc zapewnić odpowiedni poziom edukacji absolwentom szkół podstawowych i gimnazjów. To także – jak się okazuje – wyzwanie dla lekarzy medycyny pracy. Oni też mają dwa razy więcej pracy niż choćby rok temu.

Wszystko dlatego, że nie starczyło miejsc w liceach dla wszystkich chętnych. I nic dziwnego, na papierze minister Dariusz Piontkowski może pokazywać tabelki z liczbą uczniów i liczbą miejsc w szkołach, ale prawda jest taka, że budynki licealne z gumy nie są. A kto się nie dostał do ogólniaka, musi się "zaczepić" w szkole branżowej lub technikum.


Ale żeby to zrobić, oprócz świadectwa ukończenia szkoły i dokumentów otrzymanych z CKE, w wielu przypadkach trzeba przynieść też zaświadczenie od lekarza medycyny pracy. I tu się zaczynają schody. Absolwenci nie byli przygotowani na tę okoliczność, więc nie zadbali o zaświadczenie wcześniej. Teraz mają zaledwie kilka dni na zrobienie badań.

Na stronie internetowej radia RMF FM można zobaczyć zdjęcie przedstawiające gigantyczną kolejkę przed poradnią Wojewódzkiego Ośrodka Medycyny Pracy w Sosnowcu. Według reportera niektórzy z tych, których widać na fotografii przyszli już drugi raz, bo albo zrobili tylko część badań, albo nie zdążyli zrobić żadnych. Podobno do tej placówki przyjeżdżają uczniowie nie tylko z Sosnowca, ale też z Rybnika i innych okolicznych miejscowości.

źródło: RMF FM