Sąd podjął decyzję w sprawie Durczoka. Prokuratura zapowiedziała odwołanie

Rafał Badowski
Kamil Durczok, który prowadził samochód z 2,6 promila alkoholu, nie trafi do aresztu – zdecydował w poniedziałek piotrkowski sąd. Wniosek prokuratury o tymczasowy areszt został oddalony.
Kamil Durczok nie trafi do aresztu. Tak zdecydował piotrkowski sąd. Fot. YouTube / Silesion
Sąd podjął decyzję, by Durczok opuścił areszt za poręczeniem majątkowym w wysokości 15 tys. zł. Dziennikarz nie może natomiast opuszczać Polski. Sąd zastosował wobec niego dozór policyjny, prokuratura zapowiedziała odwołanie w tej sprawie. 

Obrońca dziennikarza mec. Łukasz Isenko powiedział w rozmowie z Onetem, że decyzję sądu przyjmują z wielką satysfakcją. – Od początku uważaliśmy, że nie ma żadnego powodu, by przedstawiać Kamilowi Durczokowi poważniejszy zarzut w postaci sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym – skomentował.


Dodał, że sąd w 100 proc. potwierdził to stanowisko, "uznając w ustnych motywach swojego rozstrzygnięcia, że nie ma najmniejszych dowodów na zasadność stawiania tego poważniejszego zarzutu".

– A co do prowadzenia samochodu pod wpływem alkoholu, to tu od początku nie było między nami a prokuraturą sporu, to jest fakt bezdyskusyjny – skomentował Isenko.

Zarzuty dla Durczoka
Prokuratura Rejonowa w Piotrkowie Trybunalskim postawiła Kamilowi dwa zarzuty. Pierwszy o sprowadzeniu bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym, którego dopuściła się osoba będąca w stanie nietrzeźwości. Grozi za to kara od 9 miesięcy do 12 lat więzienia.

Drugi zarzut dotyczył kierowania pojazdem w stanie nietrzeźwym. A za to grozi kara do dwóch lat więzienia.

Durczok przeprasza
Kamil Durczok zabrał także głos po swoim wypadku. Poprosił o to, by nie zasłaniać jego wizerunku. Przeprosił wszystkich, którzy w niego wierzyli, a także najbliższych, którzy – jak się wyraził – nie zasłużyli na infamię i cierpienie.

– Proszę państwa, jestem z tej szkoły, która nie komentuje wyroków sądów, w związku z tym do odniesienia się poproszę panów mecenasów. Natomiast ja w tej sytuacji chcę powiedzieć jedno – bardzo, bardzo wszystkich przepraszam, wszystkich tych, którzy we mnie wierzyli. To dla mnie bardzo, bardzo trudne dni – powiedział.

źródło: Onet