Austriacki szef Mercedesa przeklinał po polsku? Puściły mu nerwy, gdy kierowca rozbił bolid

Bartosz Świderski
Podczas niedzielnego wyścigu o Grand Prix Formuły 1 z ust szefa Mercedesa miało paść jedno z najpopularniejszych polskich przekleństw. Tak przynajmniej ocenili to kibice. Soczyste polskie słowa w wydaniu akurat tego Austriaka nie mogą zaskakiwać. Toto Wolff ma matkę pochodzącą z Polski.
Toto Wolff powiedział popularne polskie przekleństwo. Fot. Screen / YouTube / Eleven Sports
"Fuck! Ja pier***!" – pewności nie ma, ale niektórzy jednoznacznie odczytali ruch warg 47-latka. Sami oceńcie, opisana sytuacja ma miejsce około (5:38). Stało się tuż po tym, jak Valtteri Bottas wyleciał z toru i rozbił bolid. Skończyło się tak, że Bottas nie ukończył wyścigu, a liderujący w klasyfikacji mistrzostw Lewis Hamilton zajął zaledwie 9. pozycję.
A Toto Wolff miał prawo się denerwować, gdyż jego ekipa, która prowadzi w klasyfikacji konstruktorów, zaliczyła jeden z najgorszych wyścigów akurat "w domu", przed niemiecką publicznością zgromadzoną na torze Hockenheimring.


W tym samym wyścigu nasz reprezentant Robert Kubica zdobył jak dotychczas jedyny punkt dla Williamsa w tym sezonie. W efektowny sposób wykorzystał błąd swojego kolegi z zespołu i sprytnie wyprzedził Brytyjczyka George'a Russella.
Przy okazji warto dodać, że toto Wolff i robert Kubica to nie jedyni ludzie na szczytach F1, z którymi można porozmawiać po polsku. Innym Polakiem w Formule 1 jest Marcin Budkowski, dyrektor wykonawczy Renault.