Do tej "galerii" na Facebooku trafili Wałęsa, Gessler i (nie)zwykli ludzie. Jej admini dostają groźby

Bartosz Godziński
Facebookowy ekshibicjonizm nie zna granic, ale jeśli myślicie, że widzieliście już wszystko, to znaczy, że nie odwiedziliście strony "Udostępniam fotki ludzi". To galeria najbardziej zaskakujących, kompromitujących i dziwnych zdjęć, które ludzie wrzucają na serwery Marka Zuckerberga. "Jesteśmy trochę jak lustro dla ludzi, każdy zobaczy tam siebie" – mówi anonimowy administrator.
Na fanpage "Udostępniam fotki ludzi" trafiają przeróżne zdjęcia Fot. Lech Wałęsa, Kino Pokusa, Magda Gessler / Facebook
Jedni uznają tę stronę za mało wysublimowanie naśmiewanie się z wyglądu innych, dla drugich jest nieszablonową galerią (nie)zwykłych ludzi i celebrytów - wśród nich są Lech Wałęsa i Magda Gessler. Autor nie łamie przy tym prawa, bo po prostu "szeruje" publiczne fotki, które ludzie udostępnili na własne życzenie. A i tak dostaje groźby. Od kiedy prowadzisz ten projekt i czego się, dzięki niemu, dowiedziałeś o ludziach?

Pomysł zrodził się w lutym 2018 roku, kiedy to odwiedzałem swój rodzinny dom na urlopie. Wstając pewnego ranka sam pojawił mi się w głowie, i już wtedy czułem wewnętrznie, że to jest coś, co pewnym ludziom bardzo przypadnie do gustu.


Na początku jednak nie traktowałem tego projektu poważnie, chciałem raczej kolekcjonować groźby zgłoszenia tej sprawy na policję (tak, ludzie naprawdę tak do nas piszą). Finalnie jednak dalej jestem przykładnym, niekaranym obywatelem, natomiast strona odniosła większy sukces niż mógłbym przypuszczać.

Czego się dowiedziałem? W sensie wiedzy - niczego nowego, człowiek, jako istota, od dawien dawna bardzo mnie interesuje (inaczej nie prowadziłbym takiego fanpage'u). Natomiast w sensie wiedzy - zaskoczyło mnie to, że ludzie zupełnie nie mają pojęcia o tym, jak działa Facebook - wciąż czasem zdarzają się nam standardowe groźby z prokuraturą w tle, natomiast nikt zdaje się nie wiedzieć, że owe udostępnienie można samemu bardzo łatwo anulować.

Jaka generalnie idea przyświeca Twojej stronie: czysta beka z ludzi, czy może jest w tym jakiś głębszy sens?

Jak już wcześniej wspomniałem, na początku chciałem jedynie pozbierać kilka wiadomości z groźbami w moją stronę, jednak projekt bardzo szybko nabrał takiego rozpędu, jakiego w ogóle się nie spodziewałem. Kto uważnie śledzi stronę, zauważy, że nie samymi "śmiesznymi fotkami" fanpage żyje - czasem udostępnimy coś na swój sposób wzruszającego, mimo że w typowej dla nas konwencji.

Pierwszy lepszy przykład z głowy to kobieta, która uratowała rannego ptaka na festiwalu, po czym napisała posta z błędem ortograficznym, że będzie go ratować w domu. Inny przykład to zdjęcie przytulonego małżeństwa koło 50-tki, na którym żona obejmując swojego męża z pokaźnym brzuchem robi maślane oczy i podpisuje go jako "jej przystojniaka". Kogoś może to bawić, ale mnie to naprawdę wzrusza (choć kącik warg i tak może się delikatnie unieść). Nie chcę dawać nikomu gotowych odpowiedzi co do idei strony - nasz opis to "Dokumentujemy rzeczywistość" i chyba to jej najlepsza definicja.

Jesteśmy trochę jak lustro dla ludzi, każdy zobaczy tam siebie. Przypomina mi się jeden przykład, kiedy wrzuciliśmy zdjęcie jakiegoś transseksualisty, po czym pewna osoba zaczęła pisać, że jesteśmy transfobami. Jednakowoż wciąż śmiała się ze wszystkich innych zdjęć.

Jesteśmy całkowicie bezstronni i udostępniamy zdjęcia wszystkich, jednak to oczywiście fanatycy zazwyczaj najbardziej się denerwują.

Skąd bierzecie treści? Sami surfujecie po profilach i znajomych znajomych, czy ludzie też podsyłają perełki?

W tym punkcie muszę zaznaczyć, że pierwsze słowo w nazwie fanpage'a nie jest już aktualne, jak to zwykle z sukcesem bywa, zyskał on wielu ojców (oraz matki) i w tym momencie jest oprócz mnie troje aktywnych adminów.

Najczęściej zdarza się tak, że przeglądając internet ktoś przykuje mój wzrok, kliknę na niego, po czym wzrok przykuje kolejna osoba w komentarzach na profilu tej pierwszej osoby, taki cykl powtarza się jeszcze kilka razy i nagle ląduję na wartym udostępnienia profilu.

Ludzie oczywiście wciąż podsyłają nam nowe materiały, jednak szczerze przyznam, że dość wybiórczo wertujemy naszą skrzynkę pocztową. Dużo lepiej kontaktować się z nami na naszej grupie, na której ostatnio też zacząłem częściej bywać. Jaki masz klucz wyboru bohaterów postów?

Klucz jest taki, że żadnego klucza nie ma, i chyba w tym tkwi siła naszego potencjału. Jedyny klucz to całkowita dowolność i losowość generowanego kontentu, co przekłada się na to, że po prostu z ciekawością można przewijać naszą tablicę.

Nigdy nie przyświecało mi robienie sobie z kogokolwiek beki, w moich wyobrażeniach raczej ludzie wchodzą na udostępniane przez nas profile, po czym przeglądają 500 zdjęć hipotetycznej, udostępnionej osoby. Ja sam tak robię i dla mnie najciekawszym elementem jest właśnie tworzenie sobie obrazu kogoś na podstawie tych strzępków informacji umieszczonych w internecie.

Co ciebie najbardziej szokuje w tym, co ludzie udostępniają? Czy są jakieś tendencje? Czy można jakoś generalizować, że np. ludzie z mniejszych miejscowości wrzucają "mało korzystne" dla siebie fotki?

Oczywiście, że w tej sprawie można generalizować, tak samo jak w każdej innej. Owszem, ludzie z mniejszych miejscowości zazwyczaj wrzucają mniej korzystne zdjęcia, ale powodów dopatrywałbym się po prostu w różnicach socjoekonomicznych między mieszkańcami małych a dużych miejscowości.

Ludzie z wielkich ośrodków zazwyczaj chłoną innego rodzaju kulturę, większą wagę przywiązują też do swojego wyglądu, natomiast osoby z małych miejscowości często muszą zadowolić się gorszą pracą i mniej stymulującym otoczeniem, co przekłada się na mniejszą uwagę poświęcaną tym "wyższym potrzebom". Taka przynajmniej jest moja teoria, ale ludzie zachowują się w ten sposób niezależnie od miejsca i czasu, co pozwala mi sądzić, że może ona być prawdziwa. Jak myślisz, czemu ludzie wrzucają takie zdjęcia i złote myśli (to też ważny aspekt)? Niektóre są naprawdę kontrowersyjne, kompromitujące albo po prostu dziwne. Brakuje im samokrytyki, są tak pewni siebie, czy może mają gdzieś to, co pomyślą inni?

Myślę, że wpływ na to ma wiele czynników. Przytoczę hipotetyczne dwie sytuacje: w pierwszej mamy zdjęcie człowieka w dziwnej pozie z głupią miną, ubranego w koszulę, w tle natomiast znajdują się warszawskie Złote Tarasy i Pałac Kultury, a zdjęcie jest ostre i zrobione w wysokiej jakości. W drugim przypadku mamy osobę w identycznej pozie, ubraną w łachmany, natomiast w tle stoją widły oparte o stodołę, a zdjęcie jest w tak złej jakości, że od szumów matrycy wydaje się, że pada tam śnieg.

Pierwsze zdjęcie sprawia wrażenie wygłupów warszawiaka, któremu w życiu się udało, natomiast drugie osoby z małego miasteczka, która jest dość mało rozgarnięta a'propos tego jak ją widzą i jak ją piszą.

Wszystko to sprowadza się do tego, co pisałem wcześniej, warunki ludzkiej egzystencji potrafią bardzo się różnić, przy czym ludzie zapominają często, że Facebook jest portalem ogólnoświatowym. Zazwyczaj zdjęcia, które wrzucamy, są kierowane do grona bliskich znajomych. Nikt nawet nie bierze pod uwagę, że ktoś trzeci może je udostępnić przed sześcioma tysiącami osób. Przeważają profile z Polski, ale udostępniacie też zagraniczne. Czy Polacy różnią się pod tym kątem od obcokrajowców?

Każda nacja ma swoją własną specyfikę, dominują portale z Polski, bo to z Polakami właśnie mamy największą styczność i te portale najlepiej trafiają do naszej publiczności. Był taki okres, kiedy udostępnialiśmy względnie sporo profili zagranicznych, i wtedy właśnie zaczęły się głosy, abyśmy pozostali przy naszych rodzimych profilach. Widziałem też kilka postów z groźbami. Często dostajesz takie wiadomości? Czy w ogóle ludzie mogą domagać się usunięcia zdjęć, skoro udostępniają je publicznie? Czy usuwasz je po prośbach?

Kiedyś groźby zdarzały się dość często, jednak ostatnimi czasy to już rzadkość (a szkoda :) ). Czy ludzie mogą domagać się usunięcia? Oczywiście, że mogą, żyjemy w wolnym kraju, jednak ja też mogę, a nie muszę, takie udostępnienie usunąć. Oczywiście, że zdarzało mi się usunąć udostępnienie, ale jedynie wtedy, kiedy ktoś do mnie miło napisał. Jeśli ktoś z miejsca zaczynał mnie obrażać, to mógł liczyć na darmowy karnet na udostępnienia. Czasami ludzie nawet nam dziękują, to chyba nawet fajniejsze, niż groźby. I jeszcze raz powtórzę, że takie zdjęcie można samemu w banalny sposób usunąć, ale nie będę go tu zdradzał. Czy kiedyś miałeś wątpliwości odnośnie moralności prowadzenia takiej strony i chciałeś ją usunąć? Kompromitujących fotek na FB nie brakuje, ale czy mimo gróźb dalej zamierzasz kontynuować swój projekt?

Mój wujek z Anglii powiedział kiedyś słowa, które zapadły mi w pamięć: "Ordinary morality is for ordinary people" (pl. "Zwykła moralność jest dla zwykłych ludzi"). Tą też maksymą do tej pory się kieruję, nie uważam przy tym jednak, abym robił coś złego czy też wartego napiętnowania.

Jeśli kogoś w jakikolwiek sposób boli to, że ktoś udostępnił jego publiczne zdjęcie, to niech najlepiej wyłączy komputer. I usunie zdjęcie. Jeśli ktoś jest na tyle krótkowzroczny, żeby wrzucać do internetu coś, czego wrzucenia będzie potem żałował, to najlepiej niech w ogóle tego nie wrzuca.

Ani razu nie miałem wątpliwości moralnych co do tego, ale to raczej u mnie stały element osobowości, jeśli miałbym czegoś później żałować, to po prostu bym tego nie robił.

Prowadzenie strony sprawia mi wielką radość, ostatnio nawet zauważyłem, że ludzie zawierają bliższe znajomości w naszej sekcji komentarzy, co niezmiernie mnie cieszy. Z okazji pewnej okrągłej sumy lajkujących kiedyś sam siebie udostępnię. Kim jest ksiądz ze zdjęcia profilowego?

Kiedy zakładałem fanpage, to wpisałem po prostu "udostępniam fotki ludzi" w Google i on tam był. Okazało się, że służy w radomskiej bazylice.