PiS wynajął stadion od gminy, liczą na turystów znad morza. Tak organizują piknik z udziałem Kaczyńskiego
"Uwaga! Zapraszamy!" – krzyczą komunikaty w sieci. Od kilku dni działacze PiS intensywnie nawoływali do udziału w Pikniku Rodzinnym, który w sobotę – z udziałem Jarosława Kaczyńskiego – ma się odbyć w Dygowie pod Kołobrzegiem. W okolicy są dziesiątki tysiące wczasowiczów. – Przyjazd Jarosława Kaczyńskiego może też być atrakcją dla turystów, bo wielu chciałoby zobaczyć prezesa na żywo – mówi nam radny PiS. Jak "od kuchni" wygląda tu walka o wyborców?
W kołobrzeskim powiecie przygotowania od kilu dni szły pełną parą, tak naprawdę wszystko rozegrało się szybko, niemal w ostatniej chwili. – Byłem zaskoczony, że nas wybrano, bo nie wnioskowałem o to, by jakakolwiek impreza partyjna tu się odbywała – przyznaje w rozmowie z naTemat wójt gminy Dygowo Grzegorz Starczyk.
Jest bezpartyjny, podobnie jak cała 15-osobowa Rada Gminy. Kiedyś przez krótko był związany z SLD. – W samym samorządzie gminnym w ogóle nie realizujemy polityki. My jak się spieramy, to nie o argumenty polityczne, tylko np. gdzie i jaki chodnik zrobić. U nas polityki jako takiej nie ma – zastrzega. A jednak wielka polityka właśnie wkracza do jego gminy. Właśnie tu, na lokalnym stadionie, w sobotę odbędzie się Piknik Rodzinny PiS.
– Od razu mówię, że organizatorem jest Prawo i Sprawiedliwość, nie ja i gmina Dygowo – uprzedza moje pytanie wójt.
– Około dwóch tygodni temu otrzymałem informację od byłego europosła Czesława Hoca, że Dygowo zostało wybrane jako miejsce, w którym PiS będzie chciało zrobić piknik. Było pytanie, czy my, jako samorząd, moglibyśmy użyczyć stadionu, czyli wynająć go za opłatą. Odpowiedziałem, że absolutnie nie widzę żadnego kłopotu i wyraziłem zgodę. Ale ponieważ PiS jest organizatorem, to oddałem im pałeczkę w kwestii organizacji. Po naszej stronie jest tylko wynajęcie stadionu, przygotowanie go i zabezpieczenie – wyjaśnia wójt.
Dlatego o szczegółach, co się będzie działo, niewiele wie.
"PiS weszło z konkurencją"
Dlaczego akurat Dygowo? Niektórzy zastanawiają się, że to gmina rolnicza, a prezes PiS podobno ma zwrócić się do rolników. Słyszę też teorię, że dwa lata temu Czesław Hoc obiecał tutejszym rolnikom, że poprosi prezesa, by ich odwiedził. Były europoseł pochodzi z Kołobrzegu i jest w okolicy bardzo znany. To on nie raz towarzyszył też Jarosławowi Kaczyńskiemu podczas jego urlopowych wyjazdów.
Jednak prawda może być inna. Radny PiS z Kołobrzegu przyznaje, że wcześniej partia zwracała się do różnych gmin wiejskich tego powiatu, ale pech chciał, że w tym czasie część z nich zaplanowało swoje pikniki na ten sam dzień.
– Rolnicza gmina Dygowo akurat tego dnia jest wolna od podobnych spotkań i chętnie zgodziła się na piknik. Prawdą jest, że rolnicy z naszego powiatu zabiegali u posła Czesława Hoca, aby odwiedził ich prezes Prawa i Sprawiedliwości, co obecnie będzie miało miejsce – mówi nam Krzysztof Plewko, wiceprzewodniczący Rady Miasta Kołobrzeg.
Radny osobiście jest bardzo zaangażowany w organizację pikniku. – Wynająłem autokar, który będzie dowoził ludzi z Kołobrzegu, bo zakładamy, że będą tacy, którzy nie będą mieli transportu. Moim pomysłem było to, żeby zrobić plakaty i rozwiesić je w Kołobrzegu i po gminach, bo mamy teraz dziesiątki tysięcy wczasowiczów. Przyjazd Jarosława Kaczyńskiego może też być atrakcją dla turystów, bo wielu chciałoby zobaczyć prezesa na żywo – opowiada naTemat.To okres, gdy gminy organizują dużo takich imprez, dlatego czasem można nie trafić z datą. Prawo i Sprawiedliwość z panem Prezesem byłoby chętnie goszczone przez gminę Siemyśl, Gościno i Rymań, ale w tym terminie odbywają się tam zaplanowane wcześniej festyny.
Radny koordynuje Miasto Kołobrzeg i Gminę Ustronie Morskie. Sam rozwieszał plakaty na przystankach autobusowych i w miejscach, gdzie ludzie idą na plażę. W piątek, po naszej rozmowie, miał rozwieszać kolejne na słupach. W tej sprawie spotkał się z wójt gminy Ustronie Morskie. Pani wójt też przejęła część plakatów.
Krzysztof Plewko był też w Radiu Kołobrzeg, wykupił 10 paneli, gdzie dziennikarze podają informację o pikniku. – Nagłośniliśmy piknik na tyle, na ile to możliwe. Dowiedzieliśmy się o nim pod koniec ubiegłego tygodnia, plakaty dostaliśmy w poniedziałek. Mamy nadzieję, że przyjedzie sporo ludzi. Zwolennicy PiS przyjadą, bo chcą uczestniczyć w takim spotkaniu. Ale są też tacy, którzy chcą zobaczyć prezesa Kaczyńskiego. To też motywacja, żeby wziąć udział w pikniku – uważa.
Inni działacze PiS jeździli w tym czasie po gminach wiejskich.
Dlaczego nie zdecydowali się na organizację pikniku w samym Kołobrzegu? – W zamyśle organizatorów jest, by jeździć po Polsce gminnej i robić pikniki w gminach. Dlatego szukaliśmy gminy – odpowiada radny.
"Jak będzie słońce, będą żniwa"
Dygowo leży nad Parsętą, która kojarzona jest m.in. z łososiem. Gmina ma tę rybę w herbie, w centrum wsi stoi pomnik łososia. Organizowane są tu również Biesiady Łososiowe. Zachęta do odwiedzenia tego miejsca przy okazji wizyty Jarosława Kaczyńskiego pojawia się nawet na przeciwległym krańcu Polski.
Jak w ogóle mieszkańcy odebrali zapowiedź pikniku w swojej okolicy? W internecie całe spektrum skrajnych komentarzy. Od: "Przyjedziemy z pewnością", "Super, będziemy". Po: "O matko i córko, Kaczyński w Dygowie", "A ten tu czego?".
Czy przybędą tłumnie, zależy od pogody. – Mamy żniwa. Jak będzie pogoda, to większość rolników na pewno będzie wypełniać swoje obowiązki. Na razie stoimy drugi dzień, bo popadało i nic nie schnie. Każdy jest nerwowy, bo maszyny gotowe, a my jesteśmy dopiero na początku żniw. Jak w sobotę wyjdzie słońce to siła wyższa. Żyjemy przecież z rolnictwa – mówi sołtys Wojciech Galek.
– Najlepiej byłoby, żeby nie było deszczu, ale żeby nie było pogody na plażę. Wtedy może być bardzo dużo ludzi – uważa radny PiS.