Franky Zapata przeleciał nad kanałem La Manche! Wyczyn Francuza przeszedł do historii

Ola Gersz
Na początku się nie udało, ale Franky Zapata nie należy do ludzi, którzy się łatwo poddają. W sobotę Francuz podjął drugą próbę przelotu nad kanałem La Manche na Flyboardzie. Tym razem "latający żołnierz" odniósł sukces – bezpiecznie wyglądał na drugim brzegu.
Franky Zapata po pierwszym niepowodzeniu wcale się nie poddał. Jego upór się opłacił Fot. zrzut ekranu z Youtube / Guardian News
Franky Zapata, nieoczekiwany bohater drugiego planu parady wojskowej w Paryżu z okazji Święta Narodowego Francji 14 lipca, postanowił iść za ciosem. Nagły przypływ popularności zmotywował Francuza do podjęcia sporego wyzwania: na skonstruowanej samodzielnie desce Flyboard miał pokonać kanał La Manche. Próba pierwsza zakończyła się niepowodzeniem – Zapata spadł do wody.

"Latający żołnierz" się jednak nie poddał. W niedzielę o 8 rano – pierwotnie miała być to godzina 9, ale wszystko przyspieszono ze względu na świetne warunki atmosferyczne – podjął kolejną próbę przelotu na Flyboardzie nad kanałem. Jego drugą próbę oglądały w telewizji i internecie miliony ludzi na całym świecie. Tym razem ten brawurowy wyczyn udał się urodzonemu w Marsylii Francuzowi. Zapata wyleciał z Sangatte we Francji o godzinie 8.17. O 8.30 wylądował na morskiej platformie, gdzie wymienił zbiornik z paliwem lotniczym, a już o 8:39 bezpiecznie wylądował po brytyjskiej stronie kanału La Manche i przeszedł do historii. Jego lot trwał łącznie 22 minuty. – Jestem bardzo zmęczony, ale bardzo szczęśliwy. Ostatnie 5 kilometrów to była wielka frajda, a widok z góry był przepiękny – powiedział Zapata, wielokrotny mistrz Europy w wyścigach skuterów wodnych, mechanik i konstruktor, który po latach sukcesów na wodzie postanowił spróbować latania, po wylądowaniu. Czym są flyboardy?
Flyboard Air to fruwająca platforma, które może osiągać prędkość do 190 km na godzinę. Utrzymuje się ona w powietrzu mocą pięciu silniczków – każdy z nich ma siłę 250 koni mechanicznych i zasilany jest naftowym paliwem lotniczym, którego zbiornik znajduje się w plecaku "kierowcy".


Z budżetem na poziomie 20 tysięcy euro Zapata rozpoczął produkcję prototypów deski kilka lat temu. Pierwsze Flyboardy pojawiły się w 2011 roku – były przytwierdzone do motorówki. Wynalazek udoskonalano jednak dość szybko – sukces pierwszej generacji Flyboardów dawał nadzieję na uniezależnienie urządzenia od napędu wodnego. Fakt, że cel udało się zrealizować już w 2016 roku dowodzi, że dla Zapaty nie ma rzeczy niemożliwych. Wynalazek nie jest doskonały: największy problem stanowi jego niewielki zasięg, a także fakt, że nauka manewrowania w powietrzu wymaga sporego doświadczenia. Urządzenie będzie jednak udoskonalane, choć pewnie nieprędko trafi do codziennego użycia.

Wynalazkiem interesuje się już wojsko. W grudniu zeszłego roku Zapata otrzymał od francuskiego rządu grant w wysokości 1,3 mln euro na dalszy rozwój projektu. Jak zasugerował prezydent Francji Emmanuel Macron w Święto Bastylii, sprzęt Zapaty wkrótce ma znaleźć się na wyposażeniu francuskich żołnierzy. Nie brakuje już pasjonatów latania nad wodą. Dzisiaj Zapata Racing Team – firma, która Franky założył z ojcem jeszcze za czasów kariery w wyścigach skuterów – organizuje nawet Mistrzostwa Świata w tej raczkującej jeszcze dyscyplinie. Zawody w akrobacjach na Flyboardach odbywają się również w Polsce. Pierwszy flyboardowy konkurs miał miejsce w 2014 roku w Dębnie.