Marszałek Kuchciński przyznał, że był lot, w którym jego żona leciała sama rządowym samolotem

Bartosz Świderski
Marszałek Kuchciński nie podał się do dymisji. Na swojej konferencji prasowej, na której nie można było zadawać pytań, wyrecytował oświadczenie i na koniec przeprosił "urażonych". Przyznał jednocześnie, że po dodatkowej analizie udało się doliczyć, jak to było z lataniem jego rodziny.
Marszałek Kuchciński nie podał się do dymisji. Fot. Marek Podmokły / Agencja Gazeta
Ta konferencja to Polska w wersji PiS w pigułce. Gdy w końcu się jej doczekaliśmy, dostaliśmy pokaz buty i braku zrozumienia swoich błędów. Bo – jak przekonywał marszałek Kuchciński – żadnych błędów nie było.

Z jego wypowiedzi wynika, że lata po Polsce, bo może i wszystko mu się należało. Po prostu taki przyjął sobie styl praco jako Marszałek. Po kilku minutach cytowania przepisów, dlaczego nie zrobił nic złego, odniósł się też do kwestii lotów z rodziną. Okazuje się, że były 23 loty, w których na pokładzie poza nim byli jego najbliżsi. Ale po analizie udało się także doliczyć, że doszło do jednego przypadku, gdy samolotem państwowym leciała jego żona, bez obecności męża na pokładzie.


Chodziło o lot powrotny, gdy po locie w jedną stronę on został na miejscu, a żona wróciła sama. Wyjaśnił, że dostał na to zgodę od odpowiednich służb, a sam przelot nie miał już procedury HEAD.

Dorota Mech-Kuchcińska jest drugą żoną Marka Kuchcińskiego (pierwsze małżeństwo marszałka unieważnił sąd biskupi). Z wykształcenia jest polonistką ze specjalizacją logopedii. Pracuje jako nauczyciel-konsultant w oddziale Podkarpackiego Centrum Edukacji Nauczycieli w Przemyślu, gdzie konsultuje m.in. zaburzenia komunikacji językowej.