Miał zabić swoje dzieci, bo nie był gotowy na bycie ojcem. Nakłaniał też żonę do przerwania ciąży

Zuzanna Tomaszewicz
Zarzuty zabójstwa dwójki swoich dzieci przedstawiono 26-latkowi. Najpierw do szpitala trafiła jego córka, potem syn. Oboje zmarli w dziwnych okolicznościach.
Fot. Franciszek Mazur / Agencja Gazeta
Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Łukasz Łapczyński poinformował, że "zarzuty zabójstwa oraz zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem dwójki swoich dzieci przedstawili śledczy 26-latkowi".

Młody mężczyzna nakłaniał swoją partnerkę do usunięcia ciąży. Kobieta nie zgodziła się na to i w 2016 roku na świat przyszła ich córka. Po czterech miesiącach od narodzin dziecko zostało pilnie przetransportowane do szpitala. Zdiagnozowano u niego zachłystowe zapalenie płuc. Noworodka udało się wówczas uratować.

Później żona zostawiła dziewczynkę pod opieką męża. Gdy wróciła do domu, dziecko leżało w sypialni i nie dawało oznak życia. – Kobieta wezwała pogotowie i razem z mężem do czasu przybycia załogi karetki pogotowia prowadzili reanimację. Pomimo podjętych czynności reanimacyjnych dziecko zmarło – powiedział Łapczyński.


W 2017 roku parze urodził się syn. Chłopiec także trafił do szpitala. 26-latek oświadczył, że niechcący upuścił dziecko na podłogę. – Do mieszkania wezwano załogę pogotowia ratunkowego, która kontynuowała reanimację i zabrała dziecko do szpitala. Tam w trakcie badań dziecko zmarło – potwierdził rzecznik.

Śledztwo w tej sprawie zostało wszczęte przez Prokuraturę Rejonową Warszawa-Żoliborz. W listopadzie 2017 roku 26-latek został zatrzymany. Wtedy przedstawiono mu zarzut zabójstwa półrocznego dziecka "poprzez oddziaływanie na nie znaczną siłą". Usłyszał także zarzut "nakłaniania w okresie od maja do czerwca 2015 r. żony do przerwania ciąży z ich pierwszym dzieckiem".

W czerwcu tego roku uzupełniono zarzuty. Pierwszy z nich dotyczy zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem córki, drugi zaś zabójstwa syna poprzez uderzenie głową o podłogę. Pozostałe zarzuty dotyczą m.in. posiadania w dniu zatrzymania marihuany. Mężczyzna nie przyznał się do zarzucanych mu czynów.

źródło: RMF24