Nowe wieści ws. Durczoka. Tabloid dowiedział się od świadków, co kupił na stacji tuż przed kolizją
Są nowe informacje ws. kolizji, którą niedawno pod wpływem alkoholu spowodował Kamil Durczok. Jak podaje "Super Express", chwilę przed zdarzeniem dziennikarz miał kupić na stacji benzynowej setkę wódki. Jego adwokat jest zaskoczony tymi doniesieniami, ale wierzy, że to nieprawda.
– Stał w kolejce. Rozglądał się nerwowo wkoło. Kupił tak zwaną małpkę i schował ją do kieszeni w spodniach. Po wyjściu ze sklepu szedł do auta razem z młodą dziewczyną i psem. To był na pewno Kamil Durczok. Wiele osób go widziało – powiedział rozmówca tabloidu, który chce zachować anonimowość.
Źródło "SE" nie potrafi jednak wskazać, czy Durczok pił alkohol na stacji. Do tych informacji odniósł się już adwokat dziennikarza. – Nic o tym nie wiem. Jestem zaskoczony. I wierzę, że to nie jest prawda – odparł krótko.
Sprawa dotyczy kolizji na autostradzie A1 – a konkretnie na jej remontowanym odcinku. Durczok prowadził pod wpływem alkoholu. Wjechał w słupki, wystrzeliły dwie przednie poduszki, pękła szyba. Na szczęście nikomu nic się nie stało.
Przypomnijmy, że dziennikarzowi postawiono dwa zarzuty: prowadzenia samochodu pod wpływem alkoholu i spowodowania zagrożenia katastrofy w ruchu lądowym. Grozi mu za to 12 lat więzienia.
źródło: "Super Express"