Terlecki chciał bronić kolegę. Przypadkiem wygadał się, po co Kuchciński latał na Podkarpacie
Wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki chciał wytłumaczyć, dlaczego Marek Kuchciński tak często latał akurat z Warszawy do Rzeszowa. Jednak słowa polityka PiS postawiły jego partyjnego kolegę w jeszcze gorszej sytuacji.
A dlaczego akurat tak dużo lotów było na Podkarpacie? Próbował to wyjaśnić w rozmowie z dziennikarzem TVN24 Radomirem Witem wicemarszałek Sejmu. Ryszard Terlecki najwyraźniej jednak nie do końca przemyślał swoje słowa, bo to, co zapewne miało być zapewne oczywistym poświadczeniem uczciwości marszałka, ostatecznie jeszcze bardziej Marka Kuchcińskiego pogrąża. Rozmowa przed kamerą wyglądała tak:
W czym problem? Chodzi o to, że jak tłumaczył Terlecki, marszałek Sejmu latał na Podkarpacie spotykać się ze swoimi wyborcami. Problem w tym, że do wypełniania obowiązków stricte poselskich Kuchcińskiemu nie powinien przysługiwać rządowy samolot o zasięgu transatlantyckim ani wojskowy śmigłowiec.Radomir Wit: Co to były za konsultacje legislacyjne na Podkarpaciu?
Ryszard Terlecki: Legislacyjne?
No, Marszałek mówił, że po to na Podkarpacie musiał tyle latać.
No bardzo różne, pamiętajmy, że marszałek jest również posłem, musi się spotykać z wyborcami, nie może się z nimi spotykać przecież w Warszawie, bo jest posłem z Podkarpacia.
No ale w innych częściach kraju tak często się nie spotyka.
No bo jest posłem z Podkarpacia.
Marszałkiem jest wszystkich, czy tylko Podkarpacia?
Marszałkiem jest wszystkich, ale posłem jest z Podkarpacia, tam jest wybierany.
W podróżach na spotkania z podkarpackim elektoratem Marek Kuchciński może korzystać z darmowych przelotów rejsowymi samolotami. Z tego przywileju jednak marszałek nie korzystał. Wolał angażować horrendalnie drogą w utrzymaniu maszynę rządową i często zapraszać na jej pokład członków swojej rodziny.
źródło: TVN24