Koniec marszałka. Kuchciński wyszedł i… z kartki odczytał, że chce odejść

Paweł Kalisz
Marszałek Marek Kuchciński ogłasza rezygnację. Oświadczył, że nie złamał prawa - ale odchodzi, bo takie jest oczekiwanie opinii publicznej. To wszystko w związku z aferą lotniczą i zapraszaniem przez marszałka różnych osób na pokład rządowego samolotu. Wprawdzie to koniec Kuchcińskiego jako marszałka, ale nie koniec samej afery.
Marek Kuchciński ogłasza rezygnację ze stanowiska marszałka. Fot. Dawid Żuchowicz / AG
– Ponieważ opinia publiczna negatywnie ocenia moje postępowanie, uznałem, że nie będę mógł dalej pełnić tej funkcji – powiedział podczas specjalnej konferencji prasowej przy Nowogrodzkiej Marek Kuchciński. Zapewnił, że nie złamał prawa, a wszystkie loty wynikały z tego, że przyjął taki model pracy, w której spotyka się w wyborcami. Rezygnację ma złożyć jutro.

Po Kuchcińskim przemówił krótko Jarosław Kaczyński, stając w obronie odchodzącego marszałka i... atakując poprzedników (piszemy o tym tutaj).

Ciemne chmury nad marszałkiem Sejmu zbierały się od wielu dni. Zaczęło się od pierwszych doniesień o tym, że druga osoba w państwie wykorzystuje rządowy samolot i wojskowy śmigłowiec niczym prywatną taksówkę, zapraszając na pokład maszyny różne osoby. Sprawę ochrzczono mianem afery "Kuchciński Travel".


Rządowym samolotem leciała z marszałkiem jego żona, dzieci, a nawet siostra. Latali politycy Prawa i Sprawiedliwości korzystający z "gościnności" marszałka, a także ich małżonki. Media wyliczyły, że Kuchciński korzystał z rządowego samolotu ponad 100 razy. Kancelaria Sejmu wykazała 85 takich lotów, z których zaledwie drobną część można by wyjaśnić jako wyloty służbowe w ramach pełnienia funkcji marszałkowskich.

Wydawać by się mogło, że skala zarzutów przytłoczy Marka Kuchcińskiego. Wiele osób spodziewało się, że złoży dymisję. Ten jednak w poniedziałek przed kamerami zapewnił, że prawa nie złamał, przeprosił tych, którzy poczuli się urażeni i dymisji nie złożył. Zdymisjonował go dopiero w czwartek Jarosław Kaczyński.

To koniec Kuchcińskiego na stanowisku marszałka, ale nie koniec afery. Sprawą zajęła się już prokuratura, która co prawda na razie nie stawia zarzutów, ale już gromadzi materiały w tej sprawie. Warto jednak przypomnieć, że nie tylko Kuchciński zapraszał na pokład członków rodziny. Marszałkowi Senatu Stanisławowi Karczewskiemu towarzyszyły w drodze do Budapesztu żona, córki i wnuki.