W Moskwie na ulice wyszło około 50 tys. osób. Tym razem demonstracja jest legalna
Około 50 tys. osób wyszło w sobotę na ulice Moskwy, by zaprotestować przeciwko dyskryminowaniu niezależnych kandydatów na wybory do moskiewskiej Dumy. To już czwarte takie zgromadzenie w ciągu miesiąca, ale tym razem akcja odbywa się legalnie.
Frekwencji nie zdołał popsuć nawet padający deszcz. Na zdjęciach i nagraniach w mediach społecznościowych widać, że w zgromadzeniu bierze udział mnóstwo osób. Dokładną frekwencję trudno jednak oszacować.
Protesty zaczęły się w połowie lipca, kiedy okręgowe komisje wyborcze odmówiły przyjęcia podpisów zebranych przez 57 niezależnych kandydatów i odmówiły zarejestrowania ich kandydatur. Sobotnie zgromadzenie odbywa się jednak legalnie, bowiem merostwo Moskwy wcześniej wydało zgodę.
Według "The Moscow Times", w demonstracji może brać udział nawet 50 tys. osób. Wskazano również, że to część największej fali manifestacji w Rosji od 2011 roku. Niezależnie przeprowadzone ankiety w tym tygodniu miały wykazać, że mieszkańcy Moskwy częściej popierają protesty niż się im sprzeciwiają.
Ostatnio rosyjskie MSZ oskarżyło ambasadę USA w Moskwie o ingerencję w wewnętrzne sprawy Rosji. Wszystko zaczęło się od opublikowania w sieci trasy ubiegłotygodniowego protestu antyrządowego w stolicy Rosji, który odbywał się nielegalnie.