"Kocha luksus, pod warunkiem, że nie on płaci". Żaden marszałek Senatu nie miał tak dobrze
Życie rodzinne jest bardzo ważne dla marszałka Senatu Stanisława Karczewskiego. To właśnie m. in. z tego powodu polityk PiS zamieszkał w willi premiera, a nie w hotelu poselskim. Do tego ma w niej możliwość skorzystania z usług sprzątaczki, kelnera oraz może zamówić sobie tam posiłek – wymienia Renata Grochal w najnowszym numerze tygodnika "Newsweeka". A wszystkie te wygody oczywiście – na koszt podatnika.
Polityk blisko współpracował z marszałkiem i wie, jaki standard ma życie Karczewskiego. Autorka zaczyna od mieszkania marszałka, a raczej willi, której właścicielem jest Kancelaria Premiera. Jej wynajem to koszt rzędu 5,6 tys. zł miesięcznie. To dwa razy tyle, ile posłowie dostają na wynajem mieszkania. To i tak niedużo, bo wynajęcie mieszkania o podobnym standardzie i metrażu w tej części Warszawy to koszt od 18 do 20 tys. zł – czytamy w tekście.
– Żaden z marszałków nie wpadł na to, by zamieszkać w premierowskiej willi. Ale Karczewski kocha luksus i blichtr, pod warunkiem, że to nie on płaci – mówi były polityk PiS i zaznacza, że Karczewski "dostał się" do willi za czasów Beaty Szydło, z którą ma dobre relacje. – Często się chwalił dobrymi relacjami z Szydło, bo lubi podkreślać, jaki jest ważny – opowiada rozmówca w PiS.
Kancelaria Senatu tłumaczy ulokowanie marszałka w willi przepisami, które to umożliwiają. "Zgodnie z ustawą prezydent, marszałkowie Sejmu, Senatu i prezes Rady Ministrów mogą obejmować lokale służące do zaspokojenia potrzeb reprezentacyjnych i mieszkaniowych na czas zajmowania tych stanowisk niezależnie od posiadania innych lokali".
Kelner, sprzątaczka...
Dlatego też marszałek Karczewski korzysta. Ale, jak sam zaznacza w rozmowie esemesowej z Grochal, nie zamawia sobie tam posiłków, podobnie jak premier, chociaż może. Ma też zagwarantowane sprzątanie mieszkania i obsługę kelnerską. Być może rozmowa z dziennikarką "Newsweeka" spowodowała, że wypowiedział się dla tygodnika wPolityce.pl, gdzie skarżył się na nadchodzący atak ze strony opozycyjnych mediów.