Tak powinien wyglądać nowy "Król Lew". Internauta "naprawił" produkcję dzięki jednemu zabiegowi

Kamil Rakosza
Film Johna Favreau był wielkim wydarzeniem, choć według wielu fanów nie ustrzegł się pewnej znaczącej wady. Postaci zwierząt są hiperrealistyczne, przez co nie oddają emocji równie dobrze co Simba, Mufasa, Pumba i inni z oryginalnej animacji Disneya. Jak pokazał pewien internauta, da się to jednak naprawić.
Jonty Pressinger naprawił nowego "Króla lwa" przy użyciu technologii deep fake. Fot. Kadr z filmu "Król lew" / Jonty Pressinger x Ellejart
Stosowanie deep fake to bardzo kontrowersyjny temat w dzisiejszej kinematografii. Na przykładzie nowego "Króla Lwa" widać jednak, że technologia kojarząca się z filmami porno z podstawionymi twarzami znanych aktorek może mieć także bardzo korzystne zastosowanie. Szczerze mówiąc bohaterowie "Króla lew" z 2019 r. na deep fake'owych dopalaczach wyglądają lepiej niż oryginały.
Na podrasowanym zwiastunie widzimy wprawione w życie prace Nikolaya Mochkina, który udostępnia swoją sztukę na Instagramie. Grymasy, które widzimy na pyskach Simby, Mufasy, Skazy czy Pumby są milsze niż u filmowych zwierzaków. Za animację odpowiada Jonty Pressinger. Simba jak żywy
Remake "Króla Lwa" miał swoją premierę w lipcu. "Sentyment, fotorealistyczna animacja i zbytna wierność oryginałowi są w tym przypadku największą przeszkodą na drodze do serc widzów. Remake 'Króla Lwa' nie zachwyca i nie wzrusza jak ten z 1994 roku (na starym zawsze płaczę w "tym jednym momencie", teraz przebrnąłem bez większych emocji)" – pisał o filmie w swojej recenzji Bartosz Godziński z naTemat.