Ten poradnik stał się w Polsce bestsellerem. "Jak mniej myśleć" to już fenomen, ale czy pomaga?

Ola Gersz
Za dużo myślisz? Chciałbyś wyłączyć czasem swój umysł? Nikt cię nie rozumie? Nie tylko ty. Twierdząco odpowiedziało na te pytania tyle Polaków, że książka "Jak mniej myśleć" Christel Petitcollin stała się absolutnym hitem. Jesteśmy aż tak zmęczeni? Na to wygląda. Chociaż sama książka nie do końca ten problem rozwiąże. Dziesiątki czytelników skuszonych uroczym leniwcem na okładce skarży się, że bestseller Empiku dotyczy zaledwie... 15-20 procent populacji.
Poradnik o myśleniu mniej nieoczekiwaniem stał się w Polsce bestsellerem Fot. Instagram / wydawnictwo_feeria
– O Boże, muszę mieć tę książkę – krzyknęła do mnie koleżanka, kiedy pewnego dnia przechadzałyśmy się pomiędzy półkami w jednym z warszawskich Empików.

Nie zdążyłam zareagować, a już pomknęła ku pokaźnemu stosikowi książek z jasnozieloną okładką z wypoczywającym na gałęzi leniwcem – "Jak mniej myśleć. Dla analizujących bez końca i wysoko wrażliwych" Christel Petitcollin. – To jest przecież totalnie o mnie – dodała z wypiekami na twarzy.

Faktycznie, moja koleżanka ma tendencję do myślenia za dużo, czyli popularnego w języku angielskim "overthinking". Zanim podejmie jakąkolwiek decyzję, wszystko analizuje po kilkadziesiąt razy i od każdej strony, w głowie ma co najmniej kilka prawdopodobnych scenariuszy każdej sytuacji i momentami jej mózg aż "paruje". Do tego stopnia, że w niektóre noce nie może spać przez natłok myśli i praktycznie non stop jest zmęczona.


Nic więc dziwnego, że książka z leniwcem tak ją ucieszyła. Zresztą nie tylko ją, bo wystarczyło przeczytać komentarze w internecie pod jej zapowiedziami, żeby zobaczyć, że "Jak mniej myśleć" robi furorę jeszcze przed zaplanowaną na 24 kwietnia premierą. Oto tylko niektóre z nich:
Fot. Screeny z Instagrama / wydawnictwo_feeria
Wszyscy zachwyceni "książką dla nich" pobiegli do księgarń. Rezultat? Poradnik z leniwcem na okładce uplasował się na pierwszym miejscu listy bestsellerów Empiku. Listy znaczącej w świecie książek – to bestsellery Empiku, czy nam to się podoba, czy nie, decydują w dużej mierze o tym, co się czyta nad Wisłą i co się przeczyta jeszcze bardziej. To wskaźnik czytelniczej sympatii Polaków, która w przypadku "Jak mniej myśleć" poszybowała w górę jak szalona.
Fot. Screen ze strony empik.com
Ta francuska książka to już więc prawdziwy fenomen. Ale co się za nim kryje?

Pomocy, nie mogę przestać myśleć!
"- Za dużo myślę.
- Moi bliscy mówią, że jestem zakręcona i że zadaję sobie za dużo pytań.
- W mojej głowie stale coś się kłębi – czasem marzę o tym, żeby wcisnąć wyłącznik umysłu.
- Mam wrażenie, że jestem z innej planety.
- Nie mogę sobie znaleźć miejsca.
- Czuję się niezrozumiany.

Czy chociaż jedno z tych zdań opisuje właśnie ciebie?" – czytamy w opisie książki Francuzki Christel Petitcollin, terapeutki, instruktorki i wykładowczyni, przygotowanym przed Wydawnictwo Feeria. To właśnie ta pierwsza część zwabiła tysiące czytelników, w tym moją koleżankę. – Chciałam po prostu nauczyć się luzu, okiełznać myśli, w końcu odpocząć. Chcę nauczyć się cieszyć życiem, a nie ciągle myśleć, analizować, kombinować, gdybać – powiedziała mi Ania, którą zapytałam o to, dlaczego sięgnęła po "Jak mniej myśleć" (zdjęcie książki wstawiła na Instagram).

A z kolei Basia stwierdziła, że za długo w życiu "kierowała się mózgiem". – Zawsze rozum był dla mnie ważniejszy, niż uczucia i przez to zawsze myślę, jak szalona. Chciałam się zmienić, nie tylko dla siebie, ale też dla swojego partnera, który mówi mi czasem, że ma już dość moich ciągłych analiz bez sensu. Książkę zobaczyłam w księgarni i od razu ją kupiłam – wyznała.

Szczęście przyjmę od zaraz
Z wypowiedzi i internetowych komentarzy czytelników wynika więc, że myślimy za dużo i wcale tego nie lubimy. Ba, odbiera nam to radość życia i jesteśmy zmęczeni. Tak, to zmęczenie jest tutaj głównym czynnikiem. Bo chcielibyśmy czasem wyłączyć telefon, położyć się na łące i po prostu się wyłączyć. Tylko, że nie umiemy, bo wszystkie myśli kłębią nam się w głowie.

To powszechniejszy problem, niż nam się wydaje. Jesteśmy przebodźcowani i wykończeni myśleniem o tym "jak żyć". Jak klient przyjmie projekt w pracy? Jak przetrwać do pierwszego? Iść na tę randkę czy nie iść? Jak odpisać na wiadomość od obiektu westchnień na Messengerze, żeby on nie myślał, że jestem zdesperowana? Co myślą o mnie ludzie? Jaki jest sens życia? I tak dalej, i tak dalej. "Overthinking" dotyka współcześnie milionów ludzi. Sukces "Jak mniej myśleć" w ogóle więc w tym kontekście nie zadziwia.

Zresztą poradniki w ostatnich latach są wyjątkowo poczytne – wystarczy przypomnieć bestsellerowe nad Wisłą pozycje Reginy Brett. Ludzie chcą być szczęśliwi i żyć lepiej, a na pomoc przychodzą papierowe i e-bookowe pozycje.

Zresztą nie tylko one. Lepszego życia uczą też w internecie i na kursach coache i blogerzy, jak chociażby Justyna Kokoszenko, czyli Blimsien, która przypomina o konieczności "osiędbania" czy Patrycja Załug mówiąca o tym, że musimy w końcu przestać się zmuszać. Mimo że każda z tych idei wydaje się odrębna, to wszystkie mają wspólny czynnik – żeby cieszyć się życiem, trzeba przestać tyle się zamartwiać i nad wszystkim zastanawiać.

I "Jak mniej myśleć" też w ten schemat się wpisuje. W końcu obiecuje w opisie: "Dzięki tej książce nauczysz się wykorzystywać niezwykłe możliwości swojego umysłu, który do tej pory wydawał się nie do ogarnięcia! A do tego poczujesz ulgę i wreszcie odetchniesz pełną piersią, akceptując siebie i swój fantastyczny umysł".

15 procent
Jednak czytelnicy zostali trochę... oszukani. Albo byli po prostu nieuważni. Dalsza część opisu wydawcy na okładce precyzuje bowiem i znacznie zawęża krąg odbiorców. Bo co jeśli na przytoczone wcześniej pytania odpowiem twierdząco? Wtedy najprawdopodobniej jestem osobą "nadwydajną mentalnie".

"Cóż, bycie nadwydajnym bywa naprawdę męczące, ale twój mózg – właśnie ten, który myśli zbyt wiele – to prawdziwy skarb. Jego subtelność, złożoność i szybkość, z jaką działa, są naprawdę zdumiewające, a pod względem mocy można go porównać z silnikiem Formuły 1!" – czytamy w dalszej części wydawniczego opisu.
"Jak mniej myśleć"

Ale bolid wyścigowy nie jest zwykłym samochodem. Gdy prowadzi go jakiś niezdara, może się okazać kruchy i niebezpieczny. Potrzebuje kierowcy najwyższej klasy i toru na swoją miarę, by wykorzystać swój potencjał. Do tej pory to mózg wiódł cię po wertepach. Czas jednak, abyś przejął stery, i to już od dziś.

"Jak mniej myśleć" jest więc w istocie skierowane do grupy ludzi z bardziej rozwiniętą prawą półkulą mózgu, którzy stanowią zaledwie 15-20 procent światowej populacji. Mają bardziej wyostrzoną świadomość i nadmiernie rozwinięte zmysły, są nadprzeciętnie inteligentne, często zamykają się w sobie, gdy są zniechęcone nadmiarem informacji i uważają, że są z innej planety, czyli po prostu inni.

Jednak wielu czytelników, którzy sięgnęli po książkę, wcale się z osobami nadwydajnymi mentalnie nie zidentyfikowało. I właśnie dlatego książka Christel Petitcollin zwyczajnie ich zawiodła. W internecie wybrzmiewa rozczarowanie nie tylko wąskim tematem i rozrzutem między treścią a tytułem, ale również przewagą pochwał pod adresem osób "myślących więcej" nad praktycznymi poradami.

– To trochę bulshit i poczułam się lekko oszukana. W książce praktycznie nie ma rad, bardziej ma ona przekonać nas, że osoby nadaktywnie mentalnie są wspaniałe i powinny wykorzystać swój potencjał – powiedziała mi Magda. – To zupełnie nie książka dla mnie. Nie rozumiem, czemu stała się bestsellerem, skoro jest skierowana do tak wąskiej grupy ludzi. Chyba po prostu zwabił ich tytuł i opis na okładce, który mija się z prawdą. Oczekiwałam czegoś zupełnie innego, a to praktycznie pean na cześć osób, które są inne i myślą inaczej. Z lektury wyniosłam tylko wiedzę, że istnieją tacy ludzie, w niczym mi nie pomogła – dodała Sylwia.

Takie opinie przeważają też w recenzjach na portalu lubimyczytać.pl. "Miałem nadzieję, że ta książka pozwoli mi trochę wyluzować, podpowie jak podejść do życia z większym dystansem. A dostałem poradnik psychologiczny, po przeczytaniu którego jestem zły. Po lekturze okazało się, że albo mam zespół Aspergera, albo jestem inny, po prostu. Osobiście jestem rozczarowany – pisze użytkownik serwisu o nicku The_5nake.

Miłość do... leniwca
Wniosek? Polacy za dużo się martwią i są zestresowani, świat ich przytłacza. Chcą po prostu wyluzować, cieszyć się życiem i myśleć mniej.

Czują się przebodźcowani do tego stopnia, że dosłownie rzucili się na poradnik Francuzki z obiecującym tytułem. Ale czy rzucą się też na jego kontynuację "Jak lepiej myśleć", która będzie miała premierę 13 listopada)? Ci, którzy uznają, że książka nijak się do nich ma... raczej nie.

Chyba, że skusi ich leniwiec. Bo nie ukrywajmy, to również przyczyna fenomenu książki "Jak mniej myśleć". Znacznie milsza, niż ta pierwsza.