Państwowa "taksówka Morawieckiego". Ujawniono zachowanie premiera po dymisji marszałka Sejmu

Paweł Kalisz
Afera "Kuchciński Travel" pokazała, jak politycy PiS naużywają swojej władzy i stanowiska dla prywaty. Myliłby się jednak ten, kto miał nadzieję, że opublikowanie historii lotów marszałka Kuchcińskiego dla pozostałych polityków partii sprawujących władzę będzie jakąś nauczką. Okazuje się, że Mateusz Morawiecki dalej wykorzystuje rządowy samolot jak prywatną taksówkę.
Mateusz Morawiecki 4 dni po dymisji Kuchcińskiego nadużył stanowiska i użył rządowego samolotu o statusie HEAD w prywatnych celach. Fot. Maciej Jaźwiecki / Agencja Gazeta
W poniedziałek 12 sierpnia premier Mateusz Morawiecki miał bardzo napięty harmonogram. Najpierw spotkał się z seniorami w Rudzie Śląskiej, potem pojechał do Katowic, by w tamtejszym urzędzie wojewódzkim wziąć udział w podpisaniu umowy na budowę lokalnej drogi. Ale już około godziny 13.00 premier był we Wrocławiu.

Tam wziął udział w pogrzebie Romualda Lazarowicza, kolegi jeszcze z czasów "Solidarności Walczącej". Jak podaje portal Money.pl, wydarzenie miało charakter prywatny. około godziny 17.00 premier Morawiecki w kolumnie limuzyn pojechał na wrocławskie lotnisko.


Tam już czekał na niego samolot rządowy Gulfstream, którym odleciał do Warszawy. Samolot został na ten lot specjalnie podstawiony do Wrocławia i nadano mu status HEAD, stosowany tylko wówczas, gdy jedna z najważniejszych osób w państwie potrzebuje samolotu lub śmigłowca w ramach pełnienia obowiązków służbowych.

Kolejne złamanie procedur miało miejsce zaledwie 4 dni po dymisji marszałka Sejmu. Marek Kuchciński także nader często latał rządowym samolotem. Podobnie członkowie jego rodziny, i to nie zawsze w towarzystwie marszałka. Kuchciński nadużywał stanowiska i w końcu musiał złożyć dymisję. Morawiecki nauki z tej historii nie wyciągnął.

źródło: Money.pl