Gubią nas złe nawyki. To dlatego przegrywamy z próchnicą

Monika Przybysz
W tym przypadku określenia "zmora” i "plaga” to zdecydowanie za mało. Próchnicę ma nawet 99 proc. dorosłych Polaków. Już tylko 20 proc. pięciolatków nie ma próchnicy, stan uzębienia pozostałych dzieci pozostawia bardzo wiele do życzenia. Co się dzieje z naszymi zębami?
Niewłaściwe szczotkowanie zębów, to jedna z przyczyn powstawania próchnicy. Fot. 123rf / lightfieldstudios
W gruncie rzeczy wina leży… po naszej stronie. Tej, po której jeszcze zostały nam zęby, bo - jak się okazuje - Polacy mają wielkie szanse na miano najbardziej bezzębnego narodu w Europie. Co zatem dokładnie "zabija” nasze trzonowce czy siekacze?

Brak kontroli – odpowiadają specjaliści. Regularne odwiedzanie gabinetu stomatologicznego to wciąż mrzonka. Idziemy, gdy już boli i nie możemy wytrzymać. To podstawowy błąd.

Niszczyciel atakuje
Próchnica jest wywoływana przez bakterie przy współudziale diety szczególnie wysoko węglowodanowej, dużej podatności u niektórych ludzi i złej higieny – wyjaśnia dr Tomasz Falkowski, stomatolog i implantolog z warszawskiego Centrum Stomatologii i Ortodoncji Pro Ortodont.


Co się dzieje dalej? Zniszczeniu ulega szkliwo zęba, potem głębsze warstwy, a następnie dochodzi do zainfekowania tzw. miazgi zęba, co powoduje narastający ból i konieczność interwencji dentysty.

Od czego to wszystko się zaczyna? Często przychodzi nam ochota na "coś słodkiego”. Zwykle pochłaniamy wtedy z prędkością światła batonika, drożdżówkę albo kilka cukierków.

Problem w tym, że nasze zęby najprawdopodobniej tej ochoty nie podzielały. Idealną pożywką dla bakterii są cukry proste pochodzące właśnie ze słodyczy. Wówczas produkują kwas, a ten wraz ze śliną tworzy płytkę nazębną. Teraz tylko niewłaściwe szczotkowanie i… przepis na próchnicę mamy gotowy.
Raz na pół roku powinniśmy odwiedzać dentystę.Fot. Prawo autorskie: andreypopov / 123RF Zdjęcie Seryjne
Tylko "mała dziurka”
Czy drobny, czarny punkcik może spowodować bardzo poważne konsekwencje dla naszego zdrowia? Jak najbardziej - alarmują dentyści. Nieleczona próchnica sprawia, że bakterie z miejsca infekcji przenikają do krwi, a następnie do serca albo nerek. Grozi nam zapalenie mięśnia sercowego, a nawet zawał serca, zapalenie kłębuszków nerkowych, choroba wrzodowa żołądka, na wstrząsie septycznym kończąc.

Tymczasem uniemożliwienie próchnicy zniszczenia nie tylko naszych zębów, ale i naszego zdrowia nie jest aż takie trudne: wystarczy co pół roku kontrolować stan uzębienia u stomatologa i reagować na każdą niepokojącą zmianę.

Usuwać kamień nazębny, ograniczyć słodycze i… sprawdzić (najlepiej z pomocą higienistki stomatologicznej) czy poprawnie szczotkujemy zęby. Oszczędzimy sobie nie tylko bólu i cierpienia na fotelu dentystycznym, ale i wydatków na skomplikowane leczenie w przyszłości.