"Kilkadziesiąt osób leżało tam". Szef TOPR ujawnił, co ratownicy zobaczyli na Giewoncie
W Tatrach z powodu gwałtownej burzy i uderzenia pioruna zginęło czworo osób, w tym dwoje dzieci. Dziesiątki osób zostało rannych lub poturbowanych. Wiele osób zostało przetransportowanych do szpitala lub zgłaszało się tam na własną rękę.
Zdaniem ratowników piorun uderzył bezpośrednio w metalowy krzyż stojący na Giewoncie. – Część osób była tam rażona na pewno bezpośrednio, bo informacje były, że po uderzeniu pioruna ludzie spadali wręcz na stronę południową Giewontu. To rażenie poszło po łańcuchach ubezpieczających wejście na kopułę uderzając wszystkich po kolei – wyjaśniał co się stało zgromadzonym dziennikarzom naczelnik TOPR.
Gdy ratownicy dotarli na miejsce, zastali widok kilkudziesięciu leżących osób. Do każdej trzeba było podejść i po kolei sprawdzać, w jakim jest stanie. – Wyglądało to dramatycznie. Kilkadziesiąt osób leżało tam. Musiał być po kolei identyfikowany ich stan zdrowia – powiedział Jan Krzysztof. Wielu spośród poszkodowanych trafiło potem do szpitala. Ratownicy nie ograniczyli się jednak do sprawdzenia jedynie okolic Giewontu. Na Czerwonych Wierchach znaleźli turystę z Portugalii, który w ciężkim stanie także trafił do szpitala.
źródło: onet.pl