"Kilkadziesiąt osób leżało tam". Szef TOPR ujawnił, co ratownicy zobaczyli na Giewoncie

Paweł Kalisz
W Tatrach z powodu gwałtownej burzy i uderzenia pioruna zginęło czworo osób, w tym dwoje dzieci. Dziesiątki osób zostało rannych lub poturbowanych. Wiele osób zostało przetransportowanych do szpitala lub zgłaszało się tam na własną rękę.
Zdaniem naczelnika TOPR Jana Krzysztofa, liczba poszkodowanych w czwartkowej burzy jest porażająca. Fot. Marek Podmokły / Agencja Gazeta
– To niezwykle tragiczne zdarzenie. W historii były podobne wypadki, ale liczba osób poszkodowanych i liczba osób, które zginęły podczas czwartkowej burzy, jest naprawdę przerażająca – opowiedział w czwartek wieczorem na konferencji prasowej naczelnik TOPR Jan Krzysztof o tym, co się stało na Giewoncie. Naczelnik oświadczył, że w Tatrach w czwartek zginęły cztery osoby, w tym dwójka dzieci. – Transportowanych osób rannych było ponad 40, ale kolejne osoby zgłaszały się samodzielnie do szpitala. Wypadków rażenia piorunami było w dniu dzisiejszym w Tatrach bardzo dużo. Zarówno po stronie polskiej jak i po stronie słowackiej. Wszystkie osoby, które potrzebowały pomocy, zostały przetransportowane do szpitali – wyjaśnił Jan Krzysztof.


Zdaniem ratowników piorun uderzył bezpośrednio w metalowy krzyż stojący na Giewoncie. – Część osób była tam rażona na pewno bezpośrednio, bo informacje były, że po uderzeniu pioruna ludzie spadali wręcz na stronę południową Giewontu. To rażenie poszło po łańcuchach ubezpieczających wejście na kopułę uderzając wszystkich po kolei – wyjaśniał co się stało zgromadzonym dziennikarzom naczelnik TOPR.

Gdy ratownicy dotarli na miejsce, zastali widok kilkudziesięciu leżących osób. Do każdej trzeba było podejść i po kolei sprawdzać, w jakim jest stanie. – Wyglądało to dramatycznie. Kilkadziesiąt osób leżało tam. Musiał być po kolei identyfikowany ich stan zdrowia – powiedział Jan Krzysztof. Wielu spośród poszkodowanych trafiło potem do szpitala. Ratownicy nie ograniczyli się jednak do sprawdzenia jedynie okolic Giewontu. Na Czerwonych Wierchach znaleźli turystę z Portugalii, który w ciężkim stanie także trafił do szpitala.

źródło: onet.pl