W ciąży zapomnij o ziołach. Senes, aloes, a nawet rumianek mogą doprowadzić do tragedii

Anna Kaczmarek
Zioła to niewątpliwie skarb, który natura dała nam po to, żebyśmy mogli leczyć się naturalnie, bez tzw. chemii. Jednak skoro działają, a działają, nie są obojętne dla naszego organizmu i trzeba je stosować z rozwagą. Szczególnie rozważne w tej kwestii powinny być kobiety w ciąży. Najlepiej, żeby w ogóle nie stosowały ziół.
Podczas ciąży powinno się unikać ziół. Fot. 123RF / Olesia Lobanova
Nieprzebadane też mogą być groźne
– Wiele ziół zostało przebadanych pod kątem bezpieczeństwa ciężarnej i płodu – mówi lekarka rodzinna Porozumienia Zielonogórskiego Małgorzata Stokowska-Wojda.
Małgorzata Stokowska-Wojda
Lekarz rodzinny Porozumienia Zielonogórskiego

Wykazano cały szereg zagrożeń. Pamiętajmy jednak, że spora część roślin leczniczych nie została poddana takim badaniom, więc nie wiadomo jak wpływają na organizm ciężarnej. Dlatego należy ich unikać tak samo jak tych, których szkodliwe działanie zostało naukowo potwierdzone.

Specjalistka wyjaśnia, że jest wiele ziół, których kobiety w ciąży nie powinny stosować. Np. wykazano że imbir, stosowany czasem na początku ciąży jako środek przeciwwymiotny, zwiększa częstość wchłonięcia się zarodka.

Natomiast uwielbiany i uważany za dość bezpieczny rumianek, jeśli jest stosowany regularnie, może spowodować wady rozwojowe dziecka. Senes, aloes, kruszyna, rzewień - powodują ryzyko wad genetycznych.


"Niewinna” herbatka
Niebezpieczna, jak tłumaczy lekarka, może być nawet malina, której liście zwiększają ryzyko krwawienia, a ponadto mogą także być powodem wad rozwojowych dziecka, zwłaszcza wad serca. Tymianek czy rozmaryn mogą nawet doprowadzić do poronienia. Badania nad lukrecją wykazały, że spożywanie jej przez kobiety w ciąży może być przyczyną późniejszych problemów psychicznych dzieci. 

– Większość ludzi nie ma specjalistycznej wiedzy na temat ziół, a przecież podczas ciąży niebezpieczeństwo jest podwójne, bo dotyczy i matki, i dziecka. Dlatego w takiej sytuacji zawsze trzeba zapytać lekarza, czy nasza „niewinna” herbatka nie będzie szkodliwa - przestrzega Małgorzata Stokowska-Wojda. 

Źródło:Porozumienie Zielonogórskie