Skandal w Białym Domu z udziałem 28-letniej asystentki Trumpa. Prezydent jej wybacza

Tomasz Ławnicki
Pojawiło się ciut za dużo alkoholu i język się rozwiązał. Tak w skrócie można opisać sprawę Madeleine Westerhout. 28-letnia osobista asystentka Donalda Trumpa i szefowa biura Gabinetu Owalnego odchodzi ze stanowiska. Kobieta spotkała się na kolacji z dziennikarzami i powiedziała im coś, co powinno pozostać poufne.
Skandal w Białym Domu z udziałem asystentki Trumpa, Madeleine Westerhout. Fot. screen ze strony cbsnews.com, Twitter.com
Madeleine Westerhout podczas nakrapianego spotkania miała plotkować z dziennikarzami na temat prywatnego życia Donalda Trumpa. Opowiadała o wakacjach prezydenckiej rodziny czy o "pikantnych rozmowach", których była świadkiem. Jedną z plotek, którą zdradziła, było to, że Trump unika wspólnych fotografii ze swoją córką Tiffany, bo... jest otyła.
Gdy Westerhout wytrzeźwiała i zrozumiała, że posunęła się za daleko. Zadzwoniła do prezydenta USA z wyjaśnieniami i przeprosinami. I pożegnała się ze swoim stanowiskiem. Bo jasne jest, że przeciek informacji z życia rodzinnego prezydenta to przekroczenie granic ze strony urzędniczki Białego Domu.


Donald Trump do całej sytuacji odniósł się na Twitterze. Stwierdził, że Madeleine Westerhout "miała złą noc", ale jej wybacza. Zapewnił też, że kocha swoją córkę Tiffany.
Jak pisze CBS News, Donald Trump stwierdził, że ujawnienie nieoficjalnych informacji było niefortunne i zbeształ prasę, że wiadomości te ujrzały światło dzienne.

źródło: CBS News