Dulkiewicz o ataku prawicowców. "To moja prywatna sprawa, kto jest ojcem mojego dziecka"
Aleksandra Dulkiewicz padła ofiarą nagonki. Niektórym ludziom z prawicowego środowiska po prostu nie spodobał się fakt, że prezydent Gdańska jest samotnie wychowującą matką. – Jak daleko możemy się posunąć w nieczułości do drugiego człowieka – zapytała polityk w wywiadzie dla "Wprost".
Dulkiewicz "musi powiedzieć"?
– To był jedyny moment, w którym przyszło mi do głowy, że moje macierzyństwo może być powodem do ataków. Później o tym nie myślałam. Aż do kampanii wyborczej, kiedy na ulicy zaczepiła mnie jakaś pani i powiedziała, że jeśli chcę być prezydentem, muszę powiedzieć, kto jest ojcem mojego dziecka – wspomniała.
O ojcu jej dziecka rozpisywały się też różne media. – To jest moja prywatna sprawa. Czasem sobie myślę, kiedy ludzie anonimowo piszą różne rzeczy, czy oni pamiętają, że piszą o drugim człowieku? Czy uważają, że ja nie mam uczuć? Że moje dziecko nie ma uczuć? – zaznaczyła.
Atak Wyszkowskiego
Prezydent miasta skomentowała również sprawę związaną z Krzysztofem Wyszkowskim, który napisał na Twitterze: "Dulkiewicz nie była prostytutką i wiedziała kto był ojcem". Wówczas polityk odpowiedziała mu, aby ten trzymał się z dala od jej córki.
– Po wpisie Wyszkowskiego przeczytałam jej moją odpowiedź. I warto było to zrobić, by zobaczyć reakcję w jej oczach. I usłyszeć, co powiedziała: "mama ja teraz wiem, że ty stoisz po mojej stronie" – dodała.
źródło: wprost.pl