Ziobro docenił bohaterów afery hejterskiej. Otrzymali stanowiska w ważnej komisji

Zuzanna Tomaszewicz
Na kilka dni przed wybuchem afery w sprawie farmy trolli Zbigniew Ziobro powołał dwie osoby z domniemanej "Kasty" na członków komisji egzaminującej kandydatów na sędziów i prokuratorów. Tę informację podaje "Gazeta Wyborcza". Nominacje wiązały się z wysokim wynagrodzeniem.
Wiele osób uważa, że Ziobro wiedział o farmie trolli zanim afera wybuchła w mediach. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Minister sprawiedliwości i prokurator generalny wydał 16 sierpnia zarządzenie, które powoływało "komisję konkursową do przeprowadzenia konkursu na aplikację sędziowską i aplikację prokuratorską w 2019 roku". Podpisał je wiceminister Michał Wójcik. Członkami owej komisji zostali Tomasz Szmydt oraz Rafał Stasikowski.

Zarządzenie weszło w życie dokładnie na trzy dni przed nagłośnieniem afery hejterskiej w resorcie sprawiedliwości. Według informacji uzyskanych przez "Wyborczą" do grupy "Kasta", odpowiedzialnej za oczernianie sędziów przychylnych "dobrej zmianie", należał zarówno Szmydt, jak i Stasikowski.


Dziennik zwrócił uwagę na to, w jak szybkim czasie kariery obu mężczyzn stały się przykładem hasła "od zera do bohatera". Szmydt, będący mężem uwikłanej w aferę Emilii, jest obecnie sędzią Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, a w 2018 r. został dyrektorem wydziału prawnego nowej KRS.

Jeśli chodzi o Stasikowskiego, ten "w ciągu kilkunastu miesięcy awansował z sądu rejonowego do Naczelnego Sądu Administracyjnego". Dodatkowo Ziobro powołał go na stanowisko prezesa Sądu Okręgowego w Katowicach.

Jak się okazuje, Stasikowski i Szmydt zarobią za pracę w komisji 7 tys. złotych.

Ziobro wiedział?
Przypomnijmy, że to wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak miał aranżować i kontrolować akcję, której celem miało być skompromitowanie szefa największego sędziowskiego Stowarzyszenia "Iustitia". Piebiak – prawa ręka Zbigniewa Ziobry – miał stać za zorganizowanym hejtem wobec sędziów, którzy sprzeciwiają się wdrażanym przez PiS zmianom w wymiarze sprawiedliwości.

Po dymisji Piebiaka, wiele osób domaga się tego samego od Ziobry, w przekonaniu, że ten również był zaangażowany w sprawę farmy trolli w Ministerstwie Sprawiedliwości. W Warszawie, Poznaniu i innych miastach zorganizowano nawet w związku z tym protesty.

Sam premier Morawiecki zapewnia, że nie ma wystarczających dowodów na to, że Ziobro o czymkolwiek wiedział.

źródło: "Gazeta Wyborcza"