"Ksiądz powiedział, że poseł chce zabrać głos". Jak Suski czytał na mszy list od Morawieckiego

Katarzyna Zuchowicz
W połowie sierpnia głośno było o wystąpieniu europosła Ryszarda Czarneckiego w kościele w Kamieńcu Wrocławskim. Zdjęcie, gdy przemawiał do wiernych z ambony, wywołało powszechne oburzenie. Dziś okazuje się, że nie był jedyny. W innym kościele, niemal na drugim krańcu Polski, w czasie mszy wystąpił minister Marek Suski. Czytał list od premiera. Dwoje posłów wyszło z kościoła. – To było żenujące – słyszymy.
Poseł Marek Suski przeczytał z ambony list od premiera Morawieckiego. Fot. Dawid Żuchowicz / Agencja Gazeta
Tym razem w sieci na próżno szukać zdjęć. W przeciwieństwie do Ryszarda Czarneckiego, Marek Suski sam swoich fot z ołtarza nie zamieścił. Ale w mszy dziękczynnej z okazji powiatowych dożynek w Jedlińsku pod Radomiem uczestniczyli też inni parlamentarzyści. Gdy poseł Suski zaczął czytać list od premiera, dwoje z nich wyszło z kościoła.

Leszek Ruszczyk z Platformy Obywatelskiej napisał potem na Twitterze, że Marek Suski prowadzi w Jedlińsku wiec wyborczy, czytając list od premiera wychwalający rząd.


– Trwała msza, w pewnym momencie na ambonę wchodzi poseł Suski. Myślałem, że może przeczyta list do rolników. A to była żywa propaganda jaki świetny jest rząd. To było aż nieprzyjemne. Wyszedłem, bo nie po to chodzę do kościoła, żeby słuchać posła Suskiego. Nie miałem telefonu, bo bym to nagrał – mówi w rozmowie z naTemat poseł Ruszczyk.

"Nie dało się tego słuchać"
Z ministrem Suskim siedzieli w tym samym rzędzie, w pierwszych ławach. Była też posłanka Anna Kwiecień z PiS oraz Anna Białkowska z PO, która również wyszła z kościoła. W niedzielę w Jedlińsku odbywały się dożynki powiatowe. Stąd uroczysta msza w parafii św. ap. Piotra i Andrzeja, która odbyła się o godzinie 11.00.

– To było żenujące. Gdyby to były jeszcze podziękowania dla rolników, to w ostateczności byłoby ok. Ale on urządził sobie wiec polityczny. Słowa skierowane od prezesa Rady Ministrów były po prostu polityczną nagonką. Przez pewien czas siedzieliśmy, dzielnie to znosząc, ale później się nie dało. Przelała się czara goryczy. Nie dało się tego słuchać. Dla mnie to już było przesadą. Wstaliśmy i wyszliśmy – mówi nam posłanka Anna Białkowska.

Dodaje, że była tak zażenowana, że nie patrzyła, czy jeszcze ktoś wychodził z kościoła. Ale potem słyszała opinie od ludzi, że byli zniesmaczeni.

– Niektórzy reagowali, że zabrakło im odwagi, żeby wyjść. Nikt się tego nie spodziewał. Widujemy się z posłem Suskim wszędzie przy różnych uroczystościach, ale nigdy nie wychodził na ambonę, nie czytał na mszy – dodaje poseł Ruszczyk.

"Powinien wystąpić na stadionie"
Na zdjęciach, które na FB zamieściła posłanka Kwiecień, widać, że w dożynkach uczestniczyli też Adam Bielan i Zbigniew Kuźmiuk. Ona sama do 2015 roku była tu sekretarzem gminy. Obecny wójt też kojarzony jest z PiS. Tak jak starosta radomski, który jest działaczem tej partii. W Jedlińsku bywali również inni politycy PiS. W ubiegłym roku, podczas wizyty byłego marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego, doszło do incydentu, o którym pisały media. – Serwujecie te kłamstwa, które bez przerwy są sączone. To jedna wielka hucpa! – krzyczał do polityka PiS jeden z mieszkańców.

Teraz osoby, z którymi rozmawiam, mają mieszane uczucia co do wystąpienia posła Suskiego. Podobnie było po przemówieniu w kościele europosła Ryszarda Czarneckiego. Bez problemu znajdujemy takich, którzy uczestniczyli w nabożeństwie. I z Jedlińska, i z okolicznych wsi, które obejmuje parafia. Proszą o anonimowość.

– Słyszałam potem w tłumie, na procesji dożynkowej, jak ktoś szeptał, że politykę przyjechali uprawiać. Ja też uważam, że nie powinno tak być – przyznaje jedna z kobiet. Opowiada, że była zaskoczona wystąpieniem Suskiego. – To już było na sam koniec mszy. Ksiądz powiedział, że jeszcze pan poseł chce zabrać głos. I wtedy Suski przeczytał list. Był skierowany do rolników, padły słowa o tym, że chcą dbać o polskiego rolnika, żeby nie wstydzić się swojej pracy – mówi naTemat mieszkanka X.

Mieszkaniec Y: – Takie wystąpienie raczej powinno odbyć się na stadionie, gdzie odbywały się uroczystości dożynkowe, a nie w kościele. Były przemówienia później, więc i to równie dobrze mogło się tam odbyć, a nie w kościele. Mieszkanka Z: – Suski wcale nie wystąpił na ambonie, tylko przy ołtarzu, bez przesady z tą amboną. Gdzie? No tam, gdzie ksiądz, czy pan wójt podchodzi, i czyta. Z tego miejsca czytał.

Pan wójt? – Jak jest taka potrzeba, to wójt też tam wchodzi. Jak są jakieś uroczystości, to zwraca się ze swoim słowem do mieszkańców – tłumaczy. Dlatego nie uważa, by obecność posła na "ambonie" była czymś zaskakującym.

"Przecież wszędzie jest agitacja polityczna"
Wychodzących posłów zauważyli chyba wszyscy. – Rzucało się to w oczy. Jak wychodzili, ludzie się oglądali. Nie wiem nawet z jakiego byli ugrupowania – mówi mieszkanka X.

Niektórych właśnie to ubodło najbardziej. Jeden z lokalnych działaczy nie wie, o czym czytał Suski (coś o rolnikach, ale nie pamięta), za to posłów widział. – Cały czas siedzieli na mszy, a gdy pan Suski czytał list od premiera, to posiedzili trochę i powychodzili. To wzbudziło największe emocje – uważa.

Jemu Suski na ambonie nie przeszkadzał. Podkreśla, że "kompletnie" nie ma nic przeciwko temu. – Przecież wszędzie jest agitacja polityczna. Czy w kościele, czy nie w kościele. Jak w latach 80. uprawiano politykę, nikomu to nie przeszkadzało. A teraz wszystkim zaczyna to przeszkadzać – mówi na Temat.

"Ludzie maja prawo zabierać głos w różnych miejscach"
Nie udało nam się porozmawiać z posłami PiS. Również z proboszczem, który w poniedziałek był nieuchwytny. A lokalni działacze odsyłają tylko do niego.

– Gospodarzem tego miejsca nie był powiat, tylko parafia. Byłem wśród wielu uczestników mszy świętej jako osoba, która chciała podziękować Bogu za plony, za ubiegły rok – mówi naTemat starosta radomski Waldemar Trelka. Nie był zaskoczony wystąpieniem ministra Suskiego. – Jako patron honorowy wydarzenia, po Mszy świętej odczytał list od pana premiera do bardzo licznie zgromadzonych rolników – dodaje.

Jak podkreśla, widział już wystąpienia innych polityków z innych partii na innych mszach. – Ludzie mają prawo zabierać głos w różnych miejscach – uważa. A agitacja polityczna w kościele? – Potrafiłbym wskazać wiele niestosownych wystąpień podczas mszy świętej, na przykład pogrzebowej. Za jeszcze bardziej niestosowne uważam demonstracyjne wyjście z Mszy świętej – mówi starosta.

W jego odczuciu, ludzie byli zadowoleni z pojawienia się ministra Suskiego w kościele. – List pana premiera był kierowany do uczestników dożynek, dlatego dobrze się stało, że został odczytany po mszy świętej, a nie w deszczu przed kościołem – dodaje.