Taki będzie wynik wyborów w Polsce? Pokazano badanie, które ma przebijać każdy sondaż

Rafał Badowski
Poparcie dla partii jest w rzeczywistości dużo bardziej stabilne i jednocześnie odporne na krótkotrwałe skoki, które mają pokazywać pojedyncze sondaże. Tak twierdzi brytyjski politolog Ben Stanley, który przygotował dla "Polityki" model poparcia dla partii, który bada preferencje wyborców z ostatnich miesięcy.
Brytyjski politolog Ben Stanley pokazał symulację, która ma pokazać rzeczywiste poparcie dla partii na miesiąc przed wyborami parlamentarnymi. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Stanley przeanalizował trendy sondażowe głównych pracowni w ciągu ostatnich sześciu miesięcy. Łącznie wziął pod uwagę kilkadziesiąt badań. Zgodnie z tzw. prawem Twymana – od nazwiska badacza widowni mediów Tony’ego Twymana – "jeśli jakaś statystyka wygląda nadzwyczaj interesująco lub nietypowo, to prawdopodobnie jest błędna".

Łopatologicznie: nie mamy sobie co robić nadziei na jakąś nagłą zmianę w ostatnich tygodniach. Bo jeśli nagle jakiejś partii wynik skoczy o 5 punktów procentowych, prawdopodobnie nie będzie to widoczne w wynikach wyborów. Wahnięcie może wynikać na przykład z błędu w pomiarach, o który łatwo przy pojedynczym badaniu. Nudna prawda jest taka, że opinia publiczna zmienia się zwykle powoli. A poparcie dla głównych sił politycznych w Polsce w ciągu ostatniego półrocza było nad wyraz stabilne.


A więc, według Stanleya, na miesiąc przed wyborami PiS ma 47 proc. poparcia, Koalicja Obywatelska – 27 proc., a Lewica – 13 proc. Na granicy progu wyborczego są PSL z Kukizem (6 proc.) oraz Konfederacja (5 proc.). Inni zupełnie nie liczą się w wyścigu wyborczym.

Dałoby to partii rządzącej aż 256 mandatów w Sejmie (o 25 więcej niż w 2015 r.), czyli komfortową większość, a KO zaledwie 129 miejsc, a to o 37 mniej niż łącznie miały przed czterema laty PO i Nowoczesna. Lewica miałaby 54 miejsca w ławach poselskich.

Ben Stanley to brytyjski politolog mieszkający w Polsce i profesor Uniwersytetu SWPS. Przy wyliczeniach poparcia dla partii użył modelu statystycznego na podstawie wielu sondaży z ostatnich miesięcy pracowni IBRiS, Estymator, Kantar, Pollster, CBOS i Social Changes. Model śledzi zmiany w preferencjach wyborców poprzez zestawianie przeprowadzanych sondaży. W ten sposób koryguje zmienność wyników i precyzyjniej oddaje intencje głosowania niż jest to możliwe na podstawie jednego badania.

A z tych także wynika, że PiS jest blisko samodzielnej większości. Według jednego z ostatnich sondaży, zaprezentowanego na Forum Ekonomicznym w Krynicy, partia Jarosława Kaczyńskiego może liczyć na 43 proc. poparcia, a KO na 21 proc.

źródło: Polityka